{12}

23 0 0
                                    

Moja rozmowa z George'a nie odbyła się szybko. Nie mieliśmy zbyt wiele sposobności, aby się spotkać. Umbrige zyskiwała coraz więcej władzy, a jednym z ustalonych przez nią przepisów był zakaz utrzymywania bliskich stosunków oraz przebywania w pobliżu chłopców przez dziewczęta. Co było okropnie frustrujace. Kilka razy widziałam nawet jak Weasley'owie stracili kilka punktów starając się do mnie podejść i choćby się przywitać.

Pierwszy raz od przybycia do tych czasów czułam się tak samotna.

George popatrzył mi prosto w oczy. Zupełnie jakby w poszukiwał s nich jakiejś nuty porozumienia. Jakby starał sie upewić czy aby napewno ma we mnie sojusznika.

- Clarie? - powiedział w końcu, jakby podjął wreszcie decyzję. - Czy możemy ci zaufać?

- Oczywiście. Myślałam, że już to wiesz! - zachichotałam niby to naiwnie i popatrzyłam z drwiną w stronę Freda. - Twoje sekrety są ze mną bezpieczne, George.

- Szczerze mówiąc Fred i ja należymy do takiego klubu, no coś w tym rodzaju. Harry uczy nas tam zaklęć i pojedynków na wypadek gdyby... Sam-Wiesz-Kto wrócił - przytaknęłam ze zrozumieniem głową, czekając aż kolejne słowa padną z jego ust.

- A więc czy chciałabyś może do nas dołączyć? - Fred uniósł pytająco wzrok, przejeżdżając nim powoli po mojej twarzy.

Kącik moich ust zwycięsko poszybował ku górze. O to właśnie chodziło. Rybka złapała przynętę.

- Myślisz, że pozostali nie będą mieli nic przeciwko? - zapytałam niepewnie, nerwowo drapiąc się po karku. - Wiesz, jestem ze Slytherinu. Tak samo, jak większość Śmierciożerców...

- Nie martw się tym. Fred sam to zaproponował już jakiś czas temu. Razem zdołamy przekonać resztę. Wchodzisz w to?

Uśmiechnęłam się przebiegle.

- Jasne.

Następnego dnia spotkałam się razem dwojgiem bliźniaków w umówionym miejscu, na błoniach. Z dala od wzorku
Umbrige i jej zwolenników ze Slytherinu. Fred, odkąd tylko się pojawił, wydawał się niezwykle uradowany informacją o moim dołączeniu do szeregów Gwardii.

Nagle w ich oczach pojawił się alarmujący błysk. Już zrozumiałam, że razem coś na mnie knują.

- Ej, ej, ej. Cokolwiek planujecie - moja odpowiedź brzmi nie! - krzyknęłam wygrażając im przed nosami swoim palcem.

Chłopaki złapali mnie pod pachami i wzięli mnie pod ręce. Następnie unieśli do góry, tak że nie byłam w stanie dotknąć stopami ziemi.

- Ci wy wyparwiacie?! - pisnęłam zaskoczona.

- Eskortujemy cię! - odparli chórem, ignorując moje usilne próby wydostania się spod uścisku ich żelaznych ramion.

- Wy dwaj-! Zostawcie mnie, już!

- Dlaczego niby miałbym to zrobić? - Fred pochylił czubek swojej brody bliżej mnie i uśmiechnął się perfidnie. - Tak uroczo marszczysz swój nosek, kiedy się denerwujesz!

Popatrzyłam na niego zszokowana i zdezorientowana. Poczułam, jak dziwne ciepło roztacza się po moim ciele, a policzki mrowieją. Postanowiłam jednak szybko zrzucić to na zimno. Choć muszę przyznać, że jego słowa były całkiem... miłe? Podczas, gdy chłopaki dziarsko maszerowali przed siebie ze mną pod rękę, zdecydowałam się milczeć. Sama nie wiem czemu taka drobna, złośliwa uwaga ze strony Freda wprawiła mnie w taką niezręczność.

Po jakimś czasie dotarliśmy na jeden z korytarzy. Kiedy zobaczyłam, że na końcu jednego z nich pojawiły się drzwi, których do tej pory nie widziałam, rozszerzyłam oczy w zaskoczeniu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 29 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Our bond | Fred Weasley, HGSS |Where stories live. Discover now