Osamu x Suna x Komori || Widzowie

156 14 3
                                    

Komori Motoya od zawsze uważał się za widza lub ewentualnie tę postać, która działa w tle, żeby namieszać lekko w fabule lub zakulisowo wspierać głównego bohatera. Mimo iż odkąd pamiętał, należał do wyjściowych składów drużyn siatkarskich, w których grał, to jako libero dosłownie zawsze trzymał się z tyłu. Mimo reprezentowania krajowego poziomu, to zawsze atakujący tacy jak Sakusa Kiyoomi zgarniali najwięcej uwagi innych. Poza tym pochodził z dużej rodziny, więc nawet w domu nie mógł liczyć na bycie w centrum uwagi.

Jednak tak naprawdę nie miał nic przeciwko byciu widzem. Wręcz przeciwnie! Świetnie się czuł, obserwując kolejne dramaty swojego rodzeństwa, kuzynostwa oraz licznych znajomych i przyjaciół. Dobrze się bawił, wysłuchując ich historii o ich kolejnych licealnych dramatach. Gdyby mógł, to by jeszcze wziął sobie popcorn, żeby w pełni cieszyć się widowiskiem.

Dlatego nie czuł żadnych negatywnych uczuć prócz rozbawienia, kiedy zaledwie jako widz śledził perypetie i dramaty Kiyoomiego. Właściwie to jego życie było dla niego najciekawsze. Śmiał się pod nosem, kiedy jeszcze w liceum jego kuzyn miał dziwną obsesję na punkcie Ushijimy Wakatoskiego lub kiedy naskakiwał na tego biednego dzieciaka Kageyamę. Lub później, kiedy Kiyoomi wiecznie narzekał na swoich kolegów z drużyny MSBY Black Jackals.

Komori nie miał nic przeciwko temu, że Kiyoomi nie powiedział mu o swoich rodzących się uczuciach do nikogo innego jak Hinaty Shoyo. Jako uważny widz po prostu obserwował wszystko z boku i śmiał się cicho z oczywistego zauroczenia Kiyoomiego. Świetnie się bawił zaledwie jako widz, bo nie widział dla siebie roli w całym tym dramacie.

Przez większość życia Motoya był osamotniony w biernym oglądaniu poczynań najbliższych. Dopiero po dołączeniu do EJP Raijin dowiedział się, jak przyjemnie jest móc później wymienić z kimś uwagi na temat obejrzanego seansu. Zwłaszcza kiedy ta druga osoba miała podobne poczucie humoru co on.

To właśnie dzięki EJP miał możliwość zaprzyjaźnienia się z Suną Rintaro. Co prawda znali się jeszcze w liceum, ale wtedy nie zamienili ze sobą ani słowa, mimo iż ich drużyny grały przeciwko sobie kilkukrotnie. Po prostu oboje byli w tle takich osób jak bracia Miya lub Kiyoomi, więc nigdy nie wypchnęli się przed szereg, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Komori musiał przyznać, że Suna był poziom wyżej od niego, jeśli chodzi o chachmęcenie w życiach innych. Środkowy regularnie wdawał się w dyskusje w komentarzach w internecie, żeby podsycić jakieś kłótnie (w szczególności te braci Miya), a później uśmiechał się złośliwie sam do siebie.

Suna był mniej ekspresywny niż Motoya. Dużo częściej nic się mu nie chciało, a poza tym bywał uszczypliwy i bardzo często znudzony. Mimo wszystko szybko złapali wspólny język, a obgadywanie ich znajomych stało się ich stałą czynnością. Częściej niż o siatkówce rozmawiali o innych, robiąc sobie żarty z jakichś sytuacji, które się ostatnio wydarzyły w życiu innych.

Zanim się zorientował, Motoya dzielił się z Rintaro każdym swoim przemyśleniem, wymieniał z nim dużo wiadomości, kiedy akurat się nie widzieli, a poza tym regularnie wychodził z nim coś zjeść po treningu lub czasami nawet w dni wolne, chociaż to akurat zdarzało się dużo rzadziej.

Zakochanie się jest procesem stopniowym, ale realizacja tego uczucia w przypadku Motoyi nastąpiła nagle. Był właśnie z Rintaro w ich ulubionej izakayi i rozmawiał z nim na temat rodziny. Rintaro opowiadał właśnie o swojej młodszej siostrze i uśmiechnął się lekko, kiedy wspominał, jak bardzo przeżywała, kiedy jej starszy brat wyjechał do Hyogo, żeby grać w siatkówkę.

To był łagodny, pozbawiony drwiny i złośliwości uśmiech. Coś bardzo rzadkiego w wykonaniu Suny Rintaro, a niektórzy mogliby powiedzieć, że nawet niemożliwego. To właśnie ten lekki uśmiech zaparł dech w piersi Motoyi. To właśnie ten mały gest sprawił, że zorientował się, że wpadł po uszy.

Tie-break || Haikyu!! || One ShotsWhere stories live. Discover now