Goshiki x Hinata || Ważniejszy niż siatkówka

294 16 6
                                    

— Byłeś dzisiaj naprawdę niesamowity, Goshiki! — powiedział rozemocjonowany Hinata, wpatrując się w swojego rówieśnika jak zaczarowany. — Twoje serwy z wyskoku były takie whoooah!

— Tak jak na przyszłego asa Shiratorizawy przystało! — odpowiedział Tsutomu, dumnie wypinając pierś.

Goshiki i Hinata spotkali się ponownie po meczu Karasuno i Shiratorizwy na obozie szkoleniowym dla pierwszaków, na który Shoyo się wprosił. To tutaj po raz pierwszy mieli okazję lepiej się poznać i porozmawiać osobiście.

Początkowo Tsutomu patrzył na Hinatę z góry i uważał jego obecność za irytującą. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy ten rudowłosy mikrus z takim szczerym zaangażowaniem zaczął wychwalać Goshikiego oraz jego siatkarskie umiejętności.

Goshiki od dawna nie doświadczył takiego uczucia bycia uwielbianym, chwalonym i po prostu docenianym. Grał w drużynie, w której umiejętności każdego zawodnika były na najwyższym poziomie, więc wcale im nie imponował, mimo iż zawsze wkładał w grę całe swoje serce.

Teraz jednak pojawił się Shoyo, który zachwycał się jego umiejętnościami i wcale się z tym nie krył.

Goshiki musiał przyznać sam przed sobą, że bardzo go to uszczęśliwiało. Był człowiekiem spragnionym ludzkiej atencji, dlatego uwaga, którą poświęcał mu Hinata, mile łechtała jego ego.

Od tamtej pory Tsutomu mimowolnie zaczął też doceniać obecność rudzielca. Coraz bardziej rozumiał jego znaczenie dla Karasuno, ale widział też, jaki wpływ ma na ten obóz treningowy, mimo iż był tylko chłopcem od piłek.

Dlatego właśnie Goshiki zaczął coraz bardziej poszukiwać jego obecności. Starał się być jak najczęściej w jego pobliżu, żeby móc usłyszeć jakieś kolejne komplementy na temat swoich umiejętności.

Sam również zaczął częściej zagadywać do Shoyo, zauważając, jak przyjemnie mu się z nim rozmawia. Mikrus był bardzo towarzyską osobą, a poza tym był strasznym maniakiem siatkówki, więc nigdy nie brakowało im wspólnych tematów do konwersacji.

Goshiki zauważył też, że momentami był zazdrosny o uwagę, jaką Hinata poświęcał również innym uczestnikom obozu treningowego. Skręcało go, kiedy wiedział jak Shoyo beztrosko rozmawia z Kogane czy jak pomaga Hyakuzawie.

To on chciał stanowić centrum jego zainteresowania.

Jego spojrzenie na Hinatę zmieniło się ostatecznie w dniu, kiedy przez przypadek zobaczył, jak rudzielec płacze w schowku. To znaczy tak naprawdę nie widział jego łez, ani nie słyszał szlochu, ale dostrzegł jego drgające ramiona. Ewentualne wątpliwości rozwiał późniejszy widok twarzy Shoyo. Zaczerwienione oczy dobitnie świadczyły o tym, że zawodnik Karasuno przeżył chwilę rozpaczy i zwątpienia.

Tsutomu nie takim chciał go oglądać. Wtedy dotarło do niego, że chciałby widzieć uśmiech na twarzy Hinaty już zawsze.

Goshiki był impulsywny, dawał się łatwo zmanipulować, a dodatkowo często bywał zbyt lekkomyślny. Nie był jednak tak głupi, jak niektórzy myśleli.

Dlatego dobrze zdawał sobie sprawę z tego, co to wszystko oznacza. Zadurzył się w Hinacie i pragnął jego oraz jego uwagi tylko dla siebie. Poza tym nie chciał, żeby rudzielec już kiedykolwiek musiał cierpieć.

To odkrycie porządnie nim wstrząsnęło.

Dziś jednak był dla niego dobry dzień. Hinata został na dodatkowym treningu i sprzątał dla nich piłki, więc mieli wiele okazji na chociażby krótkie wymiany zdań. Shoyo był nieprzerwanie pełen entuzjazmu, co udzieliło się również pozostałym pierwszakom, którzy zostali jeszcze trochę aby potrenować.

Tie-break || Haikyu!! || One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz