Rozdział 4

58 5 0
                                    

Następnie podniosłam się i wtuliłam się do mamy z czerwonymi oczami od łez. Równocześnie słyszę kolejne pukanie do drzwi, czyli to tata przyszedł zobaczyć jak sytuacja.

Po chwili wszedł do pokoju i podszedł do nas. Przytulił mnie i mamę, ale zauważyłam, że mama czuję odrazę do jego osoby. Ale nie wnikałam, bo sama miałam smutną sytuację i nie chciałam siebie jeszcze bardziej martwić.

- Co się dzieje, córciu? - zapytał po pewnym czasie tata

- Mama powiesz mu, bo ja nie mam sił ani ochoty o tym mówić ponownie.- odpowiedziałam

- Dobrze skarbie. Justin zdradził Olivię z damulką z ich klasy. - powiedziała mama do taty

- Jezu kochanie. Jak mi przykro. Jak ja go spotkam to go zabiję. - powiedział zarówno opiekuńczym i wściekłym głosem

- Tato, nic mu nie rób. Ja już mu powiedziałam, że jak stanie na mojej drodze to go uduszę albo co gorsza zabiję. Oczywiście albo ja osobiście albo tobie to zlecę. Ale mu tego akurat nie mówiłam. Nie potrzebuję takiej informacji. - powiedziałam już w miarę spokojnym głosem

Później poszłam się wykąpać i przebrać się w piżamę. Potem poszłam spać, lecz znowu zebrało mi się na płacz. Dopiero godzinę później udało mi się zasnąć.

Kolejnego dnia przyszła do mnie Syla z pudełkiem lodów i z innymi przekąskami. Odpaliliśmy jakiś kabaret, a później jakiś film.

W kolejnym tygodniu znowu dowiedziała się smutnej wiadomości.

Wstałam dzisiaj z mokrymi oczami od łez. Ponieważ śnił mi się Justin z Paulą jak się obściskiwali na moich oczach w moim pokoju. Aby zrobić mi jeszcze większą przykrość. I tak przez ten cały tydzień płaczę przez niego jak o nim myślę. Kiedy to się skończy? Ten potworny ból.

Dzisiaj jest niedziela. W niedzielę staramy się całą trójką jeść śniadania i obiady, a wieczorem wspólnie oglądamy telewizję z popcornem lub chipsami.

Zanim przyszłam do kuchni ubrałam się w letnią białą sukienkę w niebieskie kwiatki. Pomalowałam lekko rzęsy jak codzień. Dzisiaj jeszcze usta pomalowałam pomadką ochronną, która lekko barwi usta.

- Olivia możemy cię tu prosić do stołu. - powiedział mój tata stanowczym głosem, kiedy ledwo przekroczyłam próg kuchni

- Tak? O co chodzi? - zapytałam, bo nigdy taki nie jest i nie był

- Proszę usiądź. - ponaglił mnie tata

- Kochanie musimy coś ci powiedzieć. - powiedziała mama, kiedy usiadłam na miejscu

- Tak mamo, słucham. - odpowiedziałam

- A więc, powiem prosto z mostu, nie obwiniając w bawełnę. Ja z ojcem będziemy brali rozwód. - powiedziała mama, a mnie to stwierdzenie zszokowało. Przez kilka minut nic nie mówiłam tylko na nich patrzyłam z otwartą buzią.

- Olivia, proszę powiedz coś. - powiedziała mama, kiedy nadal nic nie mówiłam

- Olivia skarbie, co się dzieje? Dobrze się czujesz? - zapytał tata zatroskanym głosem

- Co? - tylko tyle umiałam powiedzieć, bo nadal byłam w szoku

- My będziemy brali rozwód. - powiedział tym razem tata

- Że co?! Czy ja dobrze słyszę?! Wy chcecie wziąść rozwód?! Dlaczego?! - zaczęłam krzyczeć

- Tak dobrze słyszysz. Będziemy brali rozwód. Dlaczego? Na to pytanie odpowie twój od siedmiu boleści ojciec. - odpowiedziała mama. Jeszcze bardziej się zdziwiłam jak powiedziała na tatę "twój od siedmiu boleści ojciec„. Coś tu nie gra.

- Z góry bardzo was przepraszam. Dlaczego bierzemy rozwód? Dlatego, że zdradziłem twoją matkę z koleżanką z pracy. I ja w niej się zakochałem oraz będziemy spodziewać się dziecka. Będziesz miała siostrę lub brata. - kiedy skończył, byłam jeszcze większym szoku niż byłam, ale doszło do tego wściekłość z smutkiem.

- Że co?! Zdradziłeś mamę z inną kobietą?! Zakochałeś się w niej?! Plus spodziewasz się z nią dziecka?! I ja będę miała rodzeństwo, gdzie od prawie 16 lat jestem jedynaczką?! Wy sobie żartujecie ze mnie, prawda? - wykrzyczałam, że z tych emocji aż wstałam. A ostatnie pytanie zadałam trochę spokojniej. Chociaż już wzbiera się w mojej duszy obrzydze do taty jak i żal.

- Przykro mi córciu, ale to prawda. - odpowiedzieli równocześnie

- Nie! To nie może się dziać tak naprawdę! To jest tylko głupi sen! Uszczypnę się i się obudzę ze snu. - krzyknęłam nadal stojąc przy stole. Tak jak powiedziałam się uszczypnęłam, ale to nic nie pomogło. To na prawdę się dzieje.

- Rozwód bierzemy za pół tora tygodnia. - poinformował mnie tata, bo mama nie ma już siły, żeby mówić. Bo ma zaszklone oczy w sumie tak jak ja.

- Ile czasu przede mną to ukrywaliście? - powiedziałam ledwo słyszalnym głosem

- Jakiś niecały miesiąc.- odpowiedział tata

- Że co kurwa?! - powiedziałam wkurwiona

- Nie przeklinaj. - upomniał mnie tata

- Nie upominaj mnie! Jak mam okazywać swe emocje?! Może skoczę z mostu, co ty na to? Nie będę musiała czuć żalu do ciebie jak i wściekłości, smutku. - odpowiedziałam

- Dobrze przeklinaj, tylko nie kończ z swoim życiem! - krzyknęła mama trochę zmartwiona moim stanem psychicznym

- Nienawidzę ciebie tato! Pierdol się! Jak mogłeś to zrobić mamie! No jak! - wykrzyczałam, po tych słowach wybiegłam z kuchni. Nawet nic nie zjadłam

~~~
Witajcie kochani!
Mamy kolejny rozdział „High School Kiss", dajcie znać jak wam się podoba. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad w komentarzach💬 lub gwiazdkach⭐. Serdecznie zachęcam do obserwacji mojego konta na wattpadzie jak i na innych społecznościach😉.

Proszę dajcie znać również w komentarzach w jaki dzień tygodnia i o której godzinie chcecie, abym publikować te rozdziały. Z góry dziękuję 🫶🏻

Pozdrawiam i do zobaczenia już za tydzień 🫶🏻

High School Kiss [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now