19 Drink za drinkiem

25 3 0
                                    

- Emil? Rozum straciłeś?! - Wtrącił się.

-Toby, proszę cię, chce tylko skorzystać z wolnego. Nie mam ochoty być wiecznie na nią obrażony. - Opowiedziałem i pociągnąłem Isabel do siebie, aby ponownie usiadła.

- Ja bym był. - Zmarszczył brwi. - W takim razie wychodzę. - Dodał wstając od stołu.

- Toby. - Zacisnąłem zęby z nerwów.

- No dobra, zostanę tylko dla ciebie bracie, ale niech ta suka nie myśli, że ją toleruje. - Usiadł i przeczesał kręcone włosy.

Isabel przełknęła głośno ślinę spoglądając na mnie.

- Nie, nie będę wam psuć wieczoru.- Pokręciła głową.

- Zostań. Dla mnie. - Popatrzyłem jej w oczy.

- Okej.- Wymamrotała.

Nie miałem pojęcia, czemu w tam tej chwili chciałem, aby Isabel została. Być może, dlatego, że po części zabolało mnie odrzucenie Susan i potrzebowałem znów się przytulić do jakiejś kobiety.

Po kilku browarach Toby ochłonął i w końcu zaczęliśmy skupiać się na teraźniejszości. Piliśmy drinki za drinkami, dowiedziałem się sporo ciekawych rzeczy o Isabel, ciągle żartowaliśmy i byliśmy w jak najlepszych humorach.

- O kurde mać już pierwsza godzina.. -Rzekł Toby spoglądając na godzinę w smartfonie.

- No przyznaj się ile masz nieodebranych połączeń od żony cwaniaczku. -Zaśmiałem się dopijając drinka.

- Dziesięć, dziewięć ciul to wie. Widzę tylko rozmazany obraz. - Wybuchł śmiechem pokazując nam ekran komórki.

- No Panie i Panowie, wybaczcie, ale muszę już zbierać manatki,bo będę spał na plaży. - Dodał cały czas się podśmiechując. Następnie wstał chwiejąc się na nogach i zarzucił kurtkę na siebie.

- No my też będziemy szli. - Również wstaliśmy i się ubraliśmy.

Wyszliśmy przed pub się żegnając.

- Emiluś, miło było cię znów spotkać. - Objął mnie na pożegnanie.

- I ciebie puta. - Wskazał na Isabel się śmiejąc i odchodząc w przeciwną stronę.

- Wzajemnie. - Jęknęła.

- Miło było wyjaśnić z tobą stare porachunki. - Popatrzyłem w jej kierunku.

- Naprawdę mi przykro. - Zaczęła.

- Nie gadajmy już o tym. - Zmrużyłem oczy i ją objąłem.

- To cześć. - Puściłem ją i kiedy miałem iść już w swoją stronę rzekła do mnie.

- Zaczekaj, nie chcesz się czasem przejść po plaży? Jak za dawnych, starych czasów? - Uśmiechnęła się niewinnie.

Rozchyliłem usta i odparłem.

- Jasne. - Podszedłem do niej, a ona chwyciła mnie za rękę.

Poczułem się wtedy znów kochany, powinienem jej odmówić, ale alkohol dał zawładnąć moimi uczuciami. Żyłem chwilą.
Ścisnąłem za jej dłoń i udaliśmy się w stronę plaży.
Chodziliśmy po zimnym piasku, który lekko zapadał się pod naszym ciężarem. Wtem Isabel zdjęła szpilki ze stóp, nosząc w dłoń obie pary. Drogę oświetlały nam stare latarnie znajdujące się przy ulicach. Szum fal był jak miód dla mych uszu. Adorowałem takie wieczory, były pełne mroku i romantyzmu.

Paradoksalne, że tęsknimy za osobami co mają nas centralnie w dupie. - Powiedziałem przez śmiech.

- Czyli przyznajesz, że za mną tęskniłeś. - Na jej twarzy zakwitł uśmiech.

- To przez ten alkohol, nie rób sobie nadziei. - Wybuchłem śmiechem szturchając ją w ramię.

Odwzajemniła tym samym, lecz mocniej. Straciłem równowagę wywracając się w tym samym momencie pociągając ją ze sobą w piach. Upadła wprost na mnie, leżała na moim torsie patrząc mi głęboko w oczy.

- Słuchaj daj mi szansę. Od dawna walczę ze swoimi demonami przeszłości. Dużo się zmieniło, ja się zmieniłam. - Pogładziła dłonią mój policzek. - Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam.

Znów poczułem się jak wtedy, lecz szybko wróciłem na ziemię. Nie mogłem do niej wrócić. Nie po tym co mi zrobiła, przez tyle lat czułem nienawiść do niej. Nadal czuję, takich rzeczy się nie zapomina. Tamtych uczuć już nie ma. Wypaliły się jak kartka papieru, pozostawiająca po sobie popiół zwany sentymentem.

Wybacz Isabel. - Wstałem ściągając ją z siebie. - Możemy mieć kontakt, tylko tyle. - Strzepałem zawartość piasku ze swojej odzieży.

- Rozumiem. - Zrobiła zawiedzioną minę. - Nie wiem co ja sobie myślałam. - Zacisnęła pięści po czym je uwolniła. - Miło było cię znów spotkać. - Pocałowała mnie w polik na pożegnanie i odeszła w swoją stronę.

Poczułem pustkę w środku, lecz wiedziałem, że tak muszę postąpić. Postanowiłem pobiec za nią.

- Odprowadzę cię chociaż, żebyś bezpiecznie dotarła. - Chwyciłem za jej ramię.

Spojrzała na mnie na jej twarzy malowała się radość. Skinęła głową i ruszyliśmy w kierunku jej domu

Mężczyzna do towarzystwa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz