11 Fleshback

30 4 0
                                    

Wiedziałem, że od teraz to nie są żarty i mogłem stracić życie. Wujek nigdy nie pierdoli się w tańcu. Taki już był. Jeżeli ktoś mnie zobaczy będę miał poważne problemy. Uchyliłem lekko drzwi. Ujrzałem Benita jak gada przez telefon, postanowiłem podsłuchać na moment.

- Co ty mówisz? Ciężarówka zniknęła?! - Pytał donośnym głosem.

- Mhm, mówisz mam sprawdzić towar. - Dodał po czym się rozłączył.

Hmm ciekawe z kim rozmawiał.

Schował uważnie telefon do kieszeni, po chwili do mieszkania wkroczyło dwóch eskortantów. Boss wydał rozkaz, by przeszukali dom. Natychmiast włączył mi się sygnał, że pora najwyższa stamtąd spierdalać zanim będzie za późno.
Akurat w tej chwili znajdowałem się w łazience, zwinnym ruchem wyszedłem obolały przez małe okno.  Postanowiłem zachować stoicki spokój i przemknąć się do garażu, w tym czasie oni zaczęli przeszukiwać pomieszczenia budynku. Ku mojemu zdziwieniu garaż był otwarty, w środku widniały przeróżne pojazdy. Wybrałem Yamahę 2012, ponieważ jej głęboki czerwony kolor idealnie współgrał z czarnym. Co sprawiło, że jako pierwsza rzuciła mi się w oczy. Zasiadłem na nim po czym odpaliłem i rozległ się delikatny hałas warknięcia. Ruszyłem przed siebie, kątem oka dostrzegłem wychodzących przed dom ochroniarzy. Całe szczęście się nie zorientowali, że to byłem ja. Nim zdążyłem wyrzucić telefon dostałem smsa od bossa o treści:


Od Boss: Wiem, że to byłeś ty skurwielu. Krwi nie oszukasz, którą zostawiłeś na podłodze. Jebana amatorka, znajdę cię i zabije własnymi rękoma.

Jednym słowem mam teraz przejebane. Bez chwili zastanowienia wywaliłem telefon, pozostało mi uciec jak najdalej. Musiałem zapomnieć o Isabel, o całym życiu jakie dotychczas prowadziłem i zacząć martwić się o siebie. Po drodze dostrzegłem bar umieszczony na odludziu koło stacji. Postanowiłem skorzystać z okazji i poprosiłem w środku o telefon. Wykręciłem numer do Isabel w trosce o nią.

- Halo? - Odezwał się kobiecy głos.

- Isabel? To ja Juan. Słuchaj uważnie...- Odrzekłem nieco zdenerwowany.
Miałem dokładnie opisać jej sytuacje, gdy nagle mi przerwano.

- To ty posłuchaj. Nie szukaj mnie. Jestem szczęśliwa, ale z kimś innym. - Odparła chłodno po czym się rozłączyła.
W tle jej słów usłyszałem głos Rafaela, by zakończyła rozmowę.

A więc to tak. Słone łzy napłynęły mi do oczu. Poczułem jakby mi kolec stanął w gardle. Czułem się jak nic nie warty śmieć, ale jednego byłem pewien. Nie mogłem się poddać, choćby nie wiem co. Wziąłem się w garść. Zasiadłem ponownie na motor i odjechałem z piskiem opon.
Od tamtego czasu nie ruszyłem żadnych narkotyków, jedynie pozwalałem sobie na chwile przyjemności z alkoholem.

I tak zamieszkałem w Sky Blue, jakimś cudem nikt do tej pory z nich mnie nie znalazł, a minęło już 6 lat. Dlatego nazywam się Emilio Martinez. Nie istnieje już Juan Dolores. Mam żal do Rafaela, mimo iż powinienem go znienawidzić w tam tej chwili nie umiałem, on potrafił mnie wrobić w zamian za pieniądze, ja taki nie byłem.

Mężczyzna do towarzystwa Where stories live. Discover now