Monachium
Pogoda była paskudna. Zima nadchodziła niewątpliwie. Od rana zanosiło się na deszcz, ale Jagna miała nadzieję, że z szarych chmur ostatecznie nic nie spadnie. Helena zaprosiła ją na spotkanie w zamkowym ogrodzie. Niestety, gdy już miały siadać na drewnianej ławie, z nieba lunął deszcz i musiały przenieść się do środka. Rudowłosej było to nie w smak, bo dworzanie wciąż zdawali się pamiętać występek Karusi sprzed kilku dni. A co gorsza, obwiniali ją za to. Nikomu nie stała się krzywda, parę osób najadło się strachu, jednak traktowali ją, jakby klacz staranowała połowę służby. W dodatku ktoś znów wyciągnął na wierzch jej pijaństwo.
- Naprawdę musimy tu być? - jęknęła Jagna, gdy Helena zaprowadziła ją do swojej komnaty, którą dzieliła z Adelajdą i jeszcze jedną dwórką - Przecież, gdy mnie tu zobaczą, wyrzucą mnie.
- Jesteś moim gościem, nie mają prawa.
- Prawo ich nie obchodzi - wywróciła oczami, siadając przy niewielkim stole.
- Naprawdę aż tak cię to obchodzi? - Bawarka usiadła na przeciwko.
Jagna wzruszyła tylko ramionami.
- Mówiłaś, że nie chcesz się dostosowywać.
- Myślisz, że w tej rodzinie to łatwe? Ciotka Wilhelma zawsze pojawia się, gdy zrobię coś złego i tym razem nie było inaczej. Okrzyczała mnie i zagroziła, że sprzeda Karusię. Nigdy mnie nie pochwaliła. A Andreas? Nawet lód jest cieplejszy, niż on. W dodatku wszyscy uważają mnie tu za dziecko. I wiedźmę. I wieśniaczkę.
- Ja tak nie uważam.
Maciejówna popatrzyła na nią błagalnie.
- Miałam pomóc ci przełamać lęk do koni. I co? Teraz boisz się jeszcze bardziej.
Helena spuściła wzrok, utwierdzając Jagnę w swoich przekonaniach.
- Nie rozumiem, czemu wszyscy mi tak zazdroszczą tego małżeństwa - sapnęła, opierając się o krzesło.
- Chodzi o Wilhelma - uniosła głowę - Ma wpływowego ojca, odziedziczy spory majątek, jest przystojny i jest rycerzem. Każda z nas się w nim na początku podkochiwała.
- Ty też?
- Byłam młoda i głupia. Jak wszystkie wtedy. Nie udawaj, że i ty się nie zarumieniłaś na jego widok.
Jagna spuściła wzrok, a Helena zachichotała.
- Właściwie to... - zaczęła Maciejówna - Nie pamiętam, żebym się rumieniła przy pierwszym spotkaniu. Raczej ocierałam łzy.
- Dlaczego? Opowiadaj! - ożywiła się - Wszystko.
***
- Naprawdę?
- Tak. Też byłam w szoku.
- Nie sądziłam, że z niego taki romantyk - Helena pokręciła z uznaniem głową - Też chciałabym przeżyć taką przygodę - westchnęła rozmarzona.
- Na pewno masz kogoś na oku. Poza tym nie wierzę, że nikt się za tobą nie ugania.
Dwórka zaśmiała się nerwowo. Poznała to zachowanie. Grzymek miał podobnie, gdy Bogna wpadła mu w oko.
- No to mów - oparła ręce o stół - Kto to taki?
Bawarka chciała zaprotestować, ale widziała po zaciętej minie Jagny, że już nie zdoła się wywinąć. Westchnęła i również się pochyliła.
- Ale obiecujesz, że nikomu nie piśniesz słowa?
Maciejówna przyłożyła palec do ust, kiwając głową.
YOU ARE READING
Córka Koniuszego
Historisk fiksjon🐴 I tom przygód Jagny Maciejówny 🐴 - Puść ją - powiedział, widząc jak jego małżonka się męczy - Przecież w stajni jest grzeczna. - Ale to nie dom. Jeszcze, nie daj Bóg, gdzieś mi ucieknie albo wstydu narobi. - Nie narobi - zapewnił, wyciągając d...