nieoczekiwane wsparcie

1.9K 43 5
                                    

-Co ci odbiło Hailie, z Santanem?!- zaatakował mnie Tony gdy tylko pojawiłam się na dole. Żałowalam, że nie poszłam do swojego pokoju ale nie myślałam wtedy trzeźwo.
-No właśnie Hailie. Co ci strzeliło do głowy?- odezwał się wściekły Shane.
Nie miałam najmniejszej ochoty się z nimi kłócić dlatego szybkim krokiem zkierowałam się do kuchni ignorując ich.
-Halo, mówi się do ciebie!- krzyknął do mnie Tony.
-Dajcie mi spokój!- wrzasnełam na nich zabierając szklankę wody i już miałam kierować się z powrotem na schody ale Shane zablokował mi drogę.
-Najpierw porozmawiamy.
-A co chcesz ode mnie usłyszeć!- wydarłam się na niego. -Przecież Dylan już ci wszystko wyśpiewał a jeśli chcesz mi powiedzieć jak bardzo zawiedziony jesteś daruj sobie, już dość się nasłuchałam. Wiem, że jestem najgorszą siostrą i nie musisz mi tego wypominać.
Wyminełam go cała zapłakana i pobiegłem po schodach do mojego pokoju, gdzieś w oddali usłyszałam jeszcze słowa Tonego.
-Ja pierdole. Nie wieżę. Zabije go.- powiedział z wyraźną złością.
Więcej już nie słyszałam.

Od razu żuciłam się na łóżko topiąc twarz w poduszce i płacząc cicho.
Chciałam, żeby ten dzień się już skończył.

Leżałem już prawie zasypiając gdy do mojego pokoju ktoś zapukał i wszedł.
-Hailie śpisz?- spytał Shane spokojniejszym niż przedtem głosem.
Nie odpowiedziałam. Ale on wyczuł, że nie śpię bo poruszyłam się niespokojnie. Zamkną drzwi i usiadł na łóżku blisko mnie.
-Hailie nie jesteś najgorszą siostrą. Nigdy bym tak nie powiedział.- zaczął Shane.
Pociągnełam nosem.
-Ja po prostu nie rozumiem dlaczego on...- kontynuował.
Wtedy odezwałam się.
-Nie zrozumiesz... Nie znasz go.- powiedziałam i wzięłam głębszy wdech -On jest dla mnie ważny.
-Masz rację nie zrozumiem ale nie będę Cię oceniał. W końcu Vince spotykał się z największą suką na tej planecie a mianowicie z Grace.
Nie mogłam się powstrzymać i parsknęłam śmiechem.
Uniosłam na niego wzrok. Shane rozłożył dla mnie swoje ramiona czekając na mój następny ruch. A ja choć chciałam zgrywać uparciucha to nie mogłam zaprzeczyć, że potrzebowałam się do kogoś przytulić i wypłakać się w jego ramionach.

Dlatego po chwili wtuliłam się w mojego brata a głowę oparłam na jego klatce piersiowej. Przytulaliśmy się a Shane po chwili powiedział.
-Ale i tak go zabije.
Walnełam go delikatnie pod żebro.
-No dobra. Pocharatam mu tylko tą piękną buźke.
Nie miałam siły się z nim kłócić. Cieszyłam, się że chociaż od jednego brata dostałam wsparcie. Wiedziałam, że nie akceptował mojej relacji z Adrienem jak pozostali ale przynajmniej był przy mnie co mi na te chwilę w zupełności wystarczało po tak ciężkim dniu.

Leżałam tak jeszcze kilka minut w jego ramionach po czym oboje zasneliśmy.

Trochę krótszy rozdział bo nie miałam czasu. Buziaki.

Zakazana Miłość W Świecie Zasad(A.S&H.M)Where stories live. Discover now