gorąca herbata

2.1K 53 17
                                    

Obudziłam się z bólem głowy. Nie tak silnym jak wczoraj, ale i tak trochę zajęło mi przypomnienie sobie wczorajszych wydarzeń. Szybko spojrzałam w bok. Na szczęście druga połowa łóżka była pusta ale widać było, że ktoś niedawno wstał. Nie docierało to do mnie. Poprosiłam cholernego Santana żeby ze mną został i spał ze mną w jednym łóżku. Kurwa.

Hailie co ty zrobiłaś?!

Miałam tylko nadzieję, że już sobie poszedł ale zapomniałam jakiego mam w życiu pecha. Usłyszałam hałas z kuchni. Tak bardzo nie chciałam tam schodzić. Wzięłam szybki prysznic i nałożyłam dużo korektora pod oczy żeby tylko jakoś wyglądać, choć i tak było lepiej niż wczoraj.

Zeszłam po schodach do kuchni i to co tam zastałam zszokowało mnie.
Adrien stał sobie przy blacie w mojej kuchni i najzwyczajniej w świecie smażył jajecznicę.

Gdy mnie dostrzegł obrócił się w moją stronę z patelnią w ręku.
-Dzień dobry Hailie Monet. Śniadanko?- powiedział z uśmiechem.
Mnie do śmiechu nie było.
-Co ty tu jeszcze robisz?- spytałam z irytacją coraz bardziej zmieszana.
-Wczoraj nie przeszkadzało ci moje towarzystwo. Sama prosiłaś żebym z Tobą został.- powiedział rozbawiony
i puścił mi oczko.
-Wczoraj bolała mnie głowa i gadałam głupoty.
Próbowałam się bronić coraz bardziej zażenowana.
-Jasne. Powiedz mi lepiej jak się czujesz?- zagadnął.
-dużo lepiej.
-Cieszę się. Usiądziesz i zjesz czy będziesz tak stać Hailie Monet.
Dopiero po kilku długich sekundach skorzystałam z propozycji.
Musiałam przyznać, że jakiś tam talent kulinarny to on ma. Jajecznica była naprawdę dobra, chyba nigdy nie jadłam leszej.
Adrien usiadł na przeciwko mnie i również zaczął jeść.
-Musze przyznać że umiesz gotować.- powiedziałam by przerwać ciszę między nami.
-Poczekaj tylko aż spróbujesz mojego ravioli.
-Może zatrudnię cie jako mojego prywatnego kucharza.- powiedziałam żartobliwie.
-Pszemyśle tą propozycję Hailie Monet.- powiedział z drwiną w głosie.
-A ja muszę przyznać, że słodko wyglądasz jak śpisz.
Powiedział po chwili. Wiedziałam, że jestem już cała czerwona na twarzy, dlatego szybko wstałam do gwiżdżącego czajnika. Zalałam herbatę i odczekałam chwilę.
Gdy już miałam podawać Adrienowi jego kubek, Daktyl zobaczył mnie dzisiaj po raz pierwszy i rzucił się na mnie. Zachwiałam się a zawartość kubka wylała się na Santana. Właśnie oblałam go gorącą herbatą. Adrien zerwał się jak (Dosłownie) poparzony i zrzucił z siebie mokrą koszulkę a ja miałam idealny widok ja jego klate.
Zagapiłam się na jego mięśnie i dopiero po chwili dotarło do mnie, że mnie woła.
-Hailie, słyszysz mnie?
-Mmm- mruknełam.
-Wiem, że mam zajebiste ciało ale czy mogłabyś mi dać jakąś koszule.
-Yyy...Tak jasne.- dopiero po chwili wyrwałam się z transu zażenowana. Oczywiste, że musiał zauważyć, że się na niego gapie. Skarciłam się za to w myślach.
Adrien poszedł do łazienki prawdopodobnie przepłukać sobie plecy zimną wodą, a ja w tym czasie poszłam po coś do ubrania dla niego.
Wzięłam jakąś koszulkę Dylana, którą zostawił u mnie jakiś czas temu i spodnie i poszłam do Santana. Zapukałam w drzwi od łazienki a chwilę później Adrien otworzył. Z całych sił powstszymywałam się by znów się na niego nie zagapić.
-Proszę to koszulka Dylana powinna być dobra, przyniosłam jeszcze dresy.
-Dziękuję.- powiedział i zamknął się z powrotem. Poszłam do salonu by usiąść i trochę ochłonąć. Po kilku minutach przyszedł Adrien. Gdy zobaczył Daktyla na moich kolanach żucił tylko luźno
- Jak ja nie znoszę tego kota.
-Cóż myślę, że z pełną wzajemnością.
- Nie wiem dlaczego tak mnie nienawidzi?
-Ta ciekawe dlaczego.- powiedziałam i przewróciłam oczami. - Może nie lubi cię bo go porwałeś.
-Wcale was nie porwałem Hailie Monet tylko grzecznie podrzuciłem do Stanów, a ten kot miał lot życia.
Wybuchłam śmiechem.


Zakazana Miłość W Świecie Zasad(A.S&H.M)Where stories live. Discover now