Perły

2.1K 55 30
                                    

Siedziałam w łazience już od godziny strojąc się tak żeby jak najlepiej wyglądać.

Byłam ubrana w piękną czarną suknię z długimi rękawami, dużym trójkątnym dekoldem oraz rozcięciem na boku. Zrobiłam dosyć mocny makijaż ale nie przesadnie.

Stałam właśnie przed lustrem i już miałam wybierać biżuterię, którą dzisiaj założę z pośród wielu błyskotek gdy coś sobie przypomniałam. Obróciłam się w Stronę szafy i powoli ruszyłam w jej kierunk. Cały czas czułam się tak jak bym trzymała tam coś nielegalnego a był to zwykły naszyjnik z pereł ale dla mnie nie były to zwykłe perły, tylko perły od Adriena, których nigdy nie odważyłam się ubrać. Drżącymi dłońmi wyciągnęłam pudełko z głębi szafy i otworzyłam.

Stojąc przed lustrem zastanawiałam się z 10 minut czy je założyć ale w końcu zdecydowałam się. Założyłam naszyjnik z pereł i przejżłam się. Czułam się dziwnie mając to na szyji ale też przyjemnie. Sama musiałam przyznać, że wyglądałam zjawiskowo.
Do kompletu założyłam kolczyki z Pereł na uszy. Byłam gotowa.

Zeszłam na dół a moji bracia jak to Monetowie oczywiście musieli przyczepić się do mojej sukienki.
-Ej? Nie za duży ten dekolt dziewczynko.- żucił Dylan
-I jeszcze to rozcięcie.- wtrącił Tony
Po długim przekomażaniu się w końcu oboje uznali, że wyglądam pięknie.

Wtedy do salonu wszedł Will. Zlustrował mnie całą zatrzymując wzrok na mojej szyji. Zmarszył brwi.
Tylko on i Vincent wiedzieli, że perły dostałam od Adriena. Zaczęłam się stresować, że może Will zaraz się czegoś domyśli. Nie pszemyślałam tego zakładając naszyjnik od Santana.
Reszta braci ze zdziwieniem z jakim patrzyli na Willa odkrząkneli. Will jakby wyrwał się z transu i dopiero po chwili powiedział do mnie.
-Bardzo ładnie wyglądasz malutka.
Wyglądało na to, że mu przeszło ale wiedziałam, że Will będzie snuł w głowie domysły.
-Dziękuję Will.
Do salonu wszedł Vincent. On również obrzucił chłodnym spojrzeniem mój naszyjnik ale nic nie powiedział za co byłam mu wdzięczna, chodź wiedziałam, że już nieumyślnie skierowałam braci na dobrą drogę do poznania mojego słodkiego sekretu albo raczej mrocznego.

W garażu podzieliliśmy się na auta. Ja jechałam z świętą trójcą a Vince z Willem z czego pierwszy raz byłam zadowolona bo chyba nie wytrzymałabym ich przenikających spojrzeń.

Gdy tylko weszliśmy na salę od rozu zabrałam się za poszukiwanie wzrokiem tej jednej osoby ale nigdzie go nie było. Pomyślałam że może Adrien Santan jednak się nie pojawi.

Poszłam z braćmi do barku po kieliszek wina. Chłopcy gadali z barmanem A ja nadal oglądałam się po sali, wtedy go zobaczyłam. Prezentował się jak zwykle nienagannie. Dopasowany do  milimetra garnitur i starannie ułożone włosy. Stałam tak i wpatrywałam się w niego gdy nagle on odwrócił swoje spojrzenie prosto na mnie. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Szybko jednak został przerwany przez Dylana.
-Masz dziewczynko to dla ciebie.- powiedział podając mi kieliszek.
-Dzięki.
-Tylko pamiętaj mała Hailie możesz wypić tylko jeden bo inaczej następnym razem wezme ci soczek.
-Dylan.- burknełam na niego.
-W każdej chwili mogę przyjść tu sama mam już 22 lata.
-No już nie denerwuj się tak.- powiedział.
- Jasne chłopczyku.
-Chodź zatańczyć z braciszkiem.
-Tylko nie połam sobie nóg.- mówiąc to wzięłam go za rękę i ruszyliśmy w stronę parkietu.
-Bardzo zabawne.

Przetańczylam kilka piosenek z każdym z braci, nawet Vince zgodził się na kilkusekundowy taniec.
-Idę do łazienki. Powiedziałam do moich braci.
- Jasne tylko się tam nie utop.
-Spadaj Dylan.
Chłopcy parskneli śmiechem.

Załatwiłam wszystkie swoje potrzeby i poprawiłam makijaż. Gdy już miałam wychodzić ktoś wszedł do środka mimo stojącego nieopodal Danilo, który nie zareagował.
Nie zdziwiłam się gdy ujżalam przed sobą Santana.
-Co ty robisz, ktoś może tu wejść!?
- Nie wejdzie, kazałem swojemu ochroniażowi pilnować drzwi.
-No jasne.
Adrien patrzył na mnie przez chwilę swoimi czekoladowymi oczami potem zjechał wzrokiem w dół i uśmiechnął się lekko.
-Widzę, że perły pasują, do twarzy ci w nich Hailie Monet.- powiedział znów unosząc spojrzenie na mnie.
Czułam, że się rumienie. Wpatrywałam się w te jego piękne oczy, wtedy Adrien przerwał ciszę między nami.
-Mogę Cię dotknąć Hailie?- spytał nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego.
-Tak.- odpowiedziałam od rozu. Łapałam się na tym, że od jakiegoś czasu coraz trudniej mi, mu odmówić.
W jego oczach zapłoneły ogniki.
Jego dłoń powoli powędrowała do mojej szyji. Zachaczył palcami o perły i bawił się nimi przez chwilę gdy zrobił coś czego się nie spodziewałam. Trzymając perły przyciągnął mnie powoli do siebie. Nasze twarze dzieliły centymetry.
-A mogę cię pocałować Hailie Monet? Tym razem wolę spytać.- powiedział z nadzieję w głosie.
Na moim ciele pojawiły się dobrze już mi znane dreszcze.
-Tak... możesz.
Adrien nie czekał ani chwili dłużej tylko złączył nasze usta w pocałunku. Ten był inny od poprzedniego. Był taki delikatny a jednocześnie namiętny. Wyrażał tęsknotę i jakieś inne nie znane mi jeszcze uczucia. Staliśmy tak całując się dłuższą chwilę gdy Adrien powoli się odsunął a ja poczułam chłód.
Spojrzałam się w jego oczy, w których było widać wiele różnych emocji zapewne tak jak i w moich. Wtedy pierwszy raz to poczułam. Takie ciepło w sercu ale inne niż dotąd, te było namiastką miłości jaką powoli zaczynałam go dażyć.

Dajcie znać czy rozdział się wam podoba. Pozdrawiam.

Zakazana Miłość W Świecie Zasad(A.S&H.M)Where stories live. Discover now