wyrzuty sumienia

2.1K 57 10
                                    

W tamtym momencie się znienawidziłam. Czułam do siebie odrazę, ale to nie dlatego że żałuję tych wszystkich chwil spędzonych z Adrienem. Czułam ją ponieważ musiałam okłamać jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
-Nie.- na wypowiedzenie tego jednego słowa zmarnowałam wszystkie moje siły.
Will westchnął. Nie wiem czy do końca mi uwierzył ale chyba nie zamierzał ciągnąć tematu.
-No dobrze. Dobranoc malutka.
-Dobranoc Will.
Wyszedł A ja siedziałam jeszcze długo na moim łużku i zastanawiałam się jak okropną siostrą jestem. Tak bardzo chciałam im powiedzieć ale wiedziałam, że przynajmniej na razie nie mogłam. Mogło by to zniszczyć mi życie a już na pewno Adrienowi o ile bracia nie zabiją go gdy tylko się dowiedzą.

Rano byłam wykończona.
Zeszłam na śniadanie gdzie była już reszta braci.
-No dzień dobry dziewczynko.- powiedział Dylan.
- Hej.
Dosiadłam się do braci.
Gadaliśmy sobie miło gdy gdy z mojego telefonu rozbrzmiał dźwięk przychodzącej wiadomości.

Adrien
Witaj Hailie Monet. Jesteś jeszcze w Pensylwani?

Do Adrien
Tak, A co?

Adrien
Może chciałabyś mnie odwiedzić?

Długo się zastanawiałam bo czułam się okropnie po wczorajszym kłamstwie a spotkanie z Santanem jeszcze to zpotęguje, ale byłam zbyt ciekawa i zafascynowana spotkaniem by odmówić.

Do Adrien
Wyślij mi adres i godzinę.

Kiedy odłożyłam telefon zobaczyłam, że wszyscy bracia się we mnie wpatrują.
-Z kim tak piszesz siostrzyczko?- Spytał Shane.
Postanowiłam od razu znaleźć sobie wymówke na wyjście z domu.
-Okazało się, że Mona przyleciała z Kanady w odwiedziny do rodziny i chciała się spotkać, dlatego później pojadę z nią do galerii.
-No dobrze.- powiedział Vincent.
Zjedliśmy a ja poszłam do swojego pokoju. Adrien napisał mi adres i godzinę, na którą mam być.
Włączyłam sobie serial.

Zaczęłam się szykować godzinę przed czasem zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w lekko różową sukienkę do połowy uda. Włosy zakręciłam w loki.

Zeszłam na dół, pożegnałam się z braćmi i poszłam do garażu. Wpisałam sobie w nawigację adres i wyjechałam.

Willa Adriena, którą zobaczyłam gdy dojechałam była piękna i wyglądała bardzo luksusowo. Była tylko troszkę mniejsza od naszej ale nic w tym dziwnego skoro u nas mieszkała piątka braci i ja, nawet teraz gdy mieszkamy osobno często tam wpadamy. Napisałam do Danilo że może jechać i zrobić sobie przerwe. Gdy podjechałam pod bramę od razu się otworzyła więc wjechałam na posesję. Na środku stała mała fontanna. Z tyłu obok rezydencji ciągnął się długi basen.
Otworzyła się dla mnie brama od garażu, gdy wyjechałam moim oczom ukazał się szereg różnych drogich i luksusowych samochodów. Tak jak u braci monet.
Gdy zaparkowałam, moje drzwi otworzyły się a ja ujrzałam Adriena Santana.
-Dzień dobry Hailie Monet.
-Hej.
-Zapraszam za mną.
Skierowaliśmy się do drzwi prowadzących do wnętrza willi.
W środku wyglądała jeszcze lepiej.
Długi hol a na jego końcu podwójne schody ciągnące się na górę gdzie po środku piętra stał czarny fortepian. Byłam ciekawa czy Adrien umie grać, czy stoi tu tylko do ozdoby.
Adrien zaprowadził mnie do salonu gdzie usiadłam na kanapie.
-Wina Hailie Monet.
-Poproszę.
Adrien wyszedł i wrócił z kieliszkami i butelką wina. Nalał nam i usiadł na kanapie podając mi kieliszek.
-Dziękuje.
- Jak się bawiłaś na bankecie?- zagadnął z uśmieszkiem.
-Bardzo dobrze nie licząc Dylana stojącego mi nad głową, patrzącego ile wypije.
Santan parsknął śmiechem.
-Nie mogą pogodzić się z tym, że ich siostrzyczka już wydoroślała?
-Najwidoczniej.
-Cóż moje siostry są starsze ode mnie a to ja zazwtczaj muszę je pilnować.
-Grace to rozumiem, nie pała inteligencją. Bez urazy.
Adrien uśmiechnął się i pokręcił głową.
-Ale Kaira?
-Cóż moja siostra może i wygląda na aniołka ale zawsze lubiła pakować się w kłopoty. Trochę się to zmieniło kiedy zaszła w ciążę.
- Jasne.
Gadaliśmy jeszcze chwilę. Byliśmy już trochę podpici gdy Adrien palnął nagle.
-Chodźmy popływać.
-Co?!
-Będzie fajnie.
-Nie ma najlepszej pogody na pływanie.- zauważyłam.
-Mam drugi basen w domu.
Nie wiem czy to chęć zrobienia czegoś szalonego czy buzujący we mnie alkohol ale zgodziłam się.
-Okej ale nie mam stroju.
-Możesz wziąść jakiś od Grace.
-Mmm... no dobra, najwyżej mnie zabije.

Adrien przyniósł mi strój, przebrałam się i poszliśmy na basen, był całkiem spory a woda była przyjemna. Adrien poszedł się przebrać w kąpielówki i po chwili wrócił. Znów się na niego zapatrzyłam ale gdy wskoczył do wody i mnie ochlapał
opamiętałam się.
-I jak?- spytał
-Przyjemnie.
Zaczęłam pływać a Adrien tylko stał i się na mnie patrzył. W pewnej chwili podpłynął do mnie na co ja się cofnełam dotykając ściany basenu.
Przybliżył się jeszcze bardziej. Tak, że nasze ciała prawie się stykały.
Złapaliśmy kontakt wzrokowy a w oczach Adriena było można dostrzec pożądanie.
-Mogę...- nie dokończył bo mu przerwałam.
-Tak.
Gwałtownie wbił się w moje wargi.
Ten pacułunek był zachłanny i namiętny nasze języki plątały się ze sobą a oddechy były nie równomierne. Zażuciłam nogi na jego biodra a on podtrzymał mnie łapiąc za pośladki. Adrien zjechał pocałunkami na mają szyje po prawej stronie dokładnie tam gdzie lubie najbardziej. Jęknełam cicho. Czułam jak się uśmiecha. Niestety tą chwilę przerwał mój dzwoniący telefon.
Wyszłam z basenu i wytarłam ręce. Sięgnęłam po telefon i odebrałam połączenie od Vincenta. Chciał wiedzieć gdzie jestem i czy wszystko dobrze. Nawciskałam mu kłamstw czując ogromne wyrzuty sumienia tak jak wtedy gdy okłamałam Willa.
-Powoli będę się już zbierać. Jutro lecę do Hiszpanii.- powiedziałam do Adriena.
-Rozumiem Hailie Monet, i tak niedługo zobaczymy się w Barcelonie.
Puścił mi oczko.






Zakazana Miłość W Świecie Zasad(A.S&H.M)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz