§ Krew na rękach... §

146 8 3
                                    

Siedziało nam na ogonie paręnaście czarnych samochodów. Wszystkie dokładnie takie same, rozpoznałam je ponieważ były z mojej agencji.

Mogłam się zatrzymać. Dać złapać Salgado. Ale tego nie zrobiłam, coś mnie blokowało. Poczułam się winna, jednak coraz to bardziej wciskalam pedał od gazu.

Zaczęły się robić wąskie alejki. Zobaczyłam że Devan wyciąga broń.

- ODSUŃ SZYBĘ.

Nie zwracałam uwagi na jego ton, i na to co powiedział. Byłam skupiona tylko na drodze, każda informacja przelatywała mi przez głowę tak szybko, z jaką prędkością poruszał się samochód, było mi cholernie ciepło.

- ODSUŃ SZYBĘ POWIEDZIAŁEM! - W desperacji mężczyzna wycelował broń w moim kierunku, zsunelam rękę po kierownicy do przycisku uwalniającego okno.

Popatrzyłam w lusterko. Mimo, że auta FBI zachowywały ostrożność w prędkości, jak i w dystansie Devan strzelał do ludzi prowadzących samochody.

Przypomniały mi się chore akcje i misje które doświadczyłam będąc agentka, z każdym strzałem moje ciało drżało bardziej a strach przeradzał się w panikę.

Po kilku chwilach Salgado zacisnął hamulec ręczny przez co auto gwałtownie skręciło w prawo. Wyhamowałam i popatrzyłam na zdesperowanego mężczyznę.

- Już po wszystkim.

- Z-zabiles ich ?

- Tak - powiedział nie przejmując się tym, że przed chwilą zabił parunastu niewinnych ludzi.

Wybiegłam z samochodu, dotarłam do miejsca w którym rozbiły się samochody goniące nas.

Podniosłam ciało jednego człowieka... Ujrzałam Pana Agenta Colliera.
Ręce miałam całe w krwi. Ubrania przesiąkły substancja a dopiero potem uświadomiłam sobie to...

Że z tych wszystkich emocji, z presji jaką zostałam obnażona. Zapomniałam, że to byli moi ludzie...
_____
Jutro z samego rana rozdziały! Planuje DUZO. ( PS. Już jest zaczęty ) Miłej nocy ❤️🦋⛓️

261 słów.

Fear of DawnWhere stories live. Discover now