Koniec balu panno lalu

66 11 2
                                    

Pisak:Smoczek?
Fur:Jest.
Pisak:Armata?
Fur:Jest.
Pisak:Niezabezpieczone karabiny?
Fur:Są.
Makak:Co wy robicie?
Pisak:Zbieramy rzeczy bo kończę to dziadostwo.
Wszyscy:CO?!
Pisak:Bo nikt tego nie czyta.
Fur:Ty coś brałaś? Kobieto, to jedno z twoich najsławniejszych opowiadań.
Pisak:Really?
Fur:Sprawdź.
Pisak:sprawdza
Pisak:O shit. Serio ludzie to czytają?
Fur:No raczej bo skąd inaczej te głosy i komentarze?
Pisak:What?
Fur:No nie wytrzymie. No to gdzie mówiłaś, że podtapiasz Tanga w oliwie!
Pisak:Aaaaaaaa, to ma sens. Dobra, Fur odstaw te kartony.
Wukong:Kurwa. A już myślałem, że jesteśmy wolni.
Makak:A ja się cieszę.
Wukong:Because?
Makak:Zapomniałeś, że  jeśli przestaniemy występować to ona nas zabije.
Pisak:Tak, ale chwilowo oszczędzę benzynę. Dobra to co robimy?
Fur:podaje jej scenariusz
Pisak:czyta
Pisak:Oki, na początku chciałam podziękować moim wiernym czytelnikom za to, że chce im się to czytać. Po drugie informuję, że postanowiłam pisać tą parodię do 300 rozdziału (może dożyję). A po trzecie obiecałam, że te małpiszony się cmokną i następny rozdział będzie poświęcony temu wątkowi. Więc trzymajcie się i żyjcie długo i szczęśliwie. A ja idę po aparat.

Małpi kabaret Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ