Teść

86 7 5
                                    

To był spokojny dzień. Red Son szukał MK'a bo naszło go na układanie puzzli. Nagle jednak ktoś zadzwonił do drzwi i ku przerażeniu Red Sona był to jeden z jego teściów-Pigsy.
-Red Son! Tata przyjechała na twoje imieniny. - ogłosił MK.
-Ale to przecież za dwa tygodnie. -powiedział Red Son ale gdy Pigsy na niego spojrzał, dodał - Ale przecież to nic złego. Ważne, że będziemy razem.
-Skoro mowa o razem, to prezent na imieniny ci kupiłem. - powiedział Pigsy.
-Dożuci się tata do auta? - spytał Red Son.
-Miejsce na cmentarzu ci wykupiłem. Ty po prawej, MK po lewej a ja w środeczku.
-A co z Tangiem, Wukongiem i Makakiem? - spytał MK.
-Tang to zawsze w nogach lubił,a małpy nas pochowają.
-Piękny prezent tato ale ja jeszcze żyję.
-No wiesz, nigdy nie wiadomo. - odparł Pigsy i wyciągnął połowę siekiery.
-A PO CO TACIE TA SIEKIERA?!
-A co? Bryloczka do kluczy nie widziałeś? - spytał Pigsy wyjmyjąc całą siekierę do której był przypięty pęk kluczy.
-Dobra, to ja zrobię kolację. Chcecie parówki czy twaróg? - zmienił temat MK.
-Twaróg. - odpowiedział Red Son.
-Mięsa nie jesz? - spytał Pigsy.
-... Wkruj parówki w ten twaróg, schabowe, klopsy, kości. Niech ten twaróg krwią ocieka. Tam mortadelę, becon, też. - dopowiedział Red.
-Dobra. A ty tato? - spytał MK.
-Nie kłopocz się synku, później sobie coś na mieście upoluję. - odpowiedziała świnia.
-Ok. To najpierw ogarnę jebatkę. - odpowiedziała małpka.
MK udał się do kuchni zostawiając swojego chłopaka z,, uzbrojonym"teściem. Red Son miał nadzieję, że jeśli będzie milczeć to czas jakoś zleci. Albo teść pomyśli, że zasnął na stojąco.
-Kiedy wnuki?
-Jak tata chce to będą jutro!
Red Son zaczął rozważać między wyskoczeniem z okna a utopieniem się w toalecie.
-A gdzie jedziemy na wakacje?
-A tata gdzie? Bo my troszkę gdzie indziej.
-Czyli Mazury. A na pasterkę chodzisz?
-Chodzę. Codziennie. I na tych plasterkach to my razem z pasterzami śpiewamy, golimy owce.
-Po co?
-Bo się pocą. A tak z innej beczki to z kąd tata ma ten bryloczek?
-Od Wukonga na urodziny dostałem. Myślałem, że go to nie obchodzi ale nie. Przygotował się. Ja się rano budzę a on stoi nademną z bryloczkiem. Tak się wzruszył, że nawet sto lat sto lat nie zaśpiewał. A czemu pytasz?
-Bo jak tata ma nas tak często odwiedzać to może ja też bym sobie taki bryloczek kupił. To byśmy ze razem potańcowali.
-Ognisko też będzie?
-Jak tata chce to nawet całe miasto zjaram.
-Nie obiecuj, nie obiecuj. Na wejście też buziaka nie było.
Red Son zamarł w jednej chwili.
-Jedziesz Redzik bo stygnę!
Czerwono włosy podszedł powoli do swojego uzbrojonego teścia i zmuszając się z całych sił pszybliżył swoje usta do twarzy świni. Nagle do pokoju wszedł MK.
-Płomyk bo mi się tu coś O! W końcu się pogodziliście? Tak blisko podszedłeś do taty. O to może ja wam zdjęcie zrobię? Tylko przytulcie się do siebie.
Pigsy tak objął Red Sona, że wyglądało to jakby wziął go na zakładnika.
-O ale piękne zdjęcie. Patrz Red. Tak będę kiedyś wyglądał.-piał zadowolony MK.
Red Son wzdrygnął się kiedy to usłyszał.
-A właśnie. Tato mamy problem bo kanapa nam do kibla wpadła i się jeszcze suszy. Więc dziś śpisz z nami. - ogłosił MK i wrócił do robienia herbaty.
-Redzik jako że masz imieniny to mam taką niespodziankę na szybko.
-To tata szybko wychodzi?
-Nie idioto śpię nago.
Na te słowa Red Son wyskoczył przez okno i nie wrócił do następnego roku.
                     The End

Małpi kabaret Where stories live. Discover now