rozdział 14

299 12 6
                                    

pov Lukas

Po przebudzeniu sie poczułem ciężar na klatce piersiowej.

Przetarłem oczy i spojrzałem w dół. Zobaczyłem rozebrana Lea.

Lea lezala na mnie bez niczego. Ja w sumie tez.

Można było sie tylko domyśleć co sie stalo.
Nie to nie może być prawda. Obiecywałem sobie ze nie dopuszczę sie do tego by to z NIĄ zrobić.

Bez żadnego namysłu zerwałem się z łóżka zabrałem swoje rzeczy i wybiegłem z pokoju, przy okazji ubierając się.

Zbiegając schodami zauważyłem ogromny syf po imprezie, zawsze taki był. Oraz Mandy siedzącą z Chrisem, nie zdążyli nic powiedzieć bo wybiegłem z domu i zacząłem biec w swoje miejsce gdzie zazwyczaj uciekałem. Tak miałem miejsce o którym nikt a nikt nie wiedział i w którym zawsze przebywałem gdy było źle.

Nawet Christopher nie wie gdzie to.

Zapewne gdy wrócę będą oczekiwali wyjaśnień, nie dziwię się.

Ale nie mogę teraz tam być, nie po tym co zrobiłem.

pov Mandy

po zakończonej imprezie wraz z Chrisem zostaliśmy i nie poszliśmy spać.

Około godziny 8.30 z góry zbiegł Lukas przy okazji ubierając sie i wybiegając z domu.

Wraz z Chrisem nie wiedzieliśmy co sie dzieje ale po reakcji chłopaka i tego ze sie ubierał. Mogło to znaczyć jedno.

Przespał sie z Leanardą (od autorki tak dalam typiarce na imię Leanarda a skrót to Lea i Li, n pisalam tego wcześniej ale tak)

-Czy ty myślisz ze oni to zrobili - zapytał zaskoczony Chris

-a jak kurwa to wyglądało? - odpowiedziałam mu lekko zdenerwowanym głosem - chłopak zbiegł niemal goły schodami i wybiegł z domu bez żadnego ale, co ja mogę sobie pomyśleć?

-zadzwonię do niego, uspokój sie Mandy

-ide do Li

Tak jak powiedzialam tak zrobilam. Skierowałam sie schodami na górę i weszlam do pokoju w którym znajdowała sie Li

Zapukałam.

-halo? Li to ja otwórz

Pov Lea

Po przebudzeniu sie zdążyłam zauważyć ze po pierwsze mam w chuj dużego kaca po drugie nie znalazłam w łóżku Lukasa.

Zapamiętałam co sie stalo a również moglam sie domyśleć bo byłam rozebrana.

On uciekł. Po prostu uciekł.

Zebrałam swoje ciuchy w których wczoraj byłam i podeszłam do swojej torby z której wyciągnęłam rzeczy na przebranie które wczoraj spakowalam.

Usłyszałam dźwięk wibrującego telefonu na co lekko sie wystraszyłam.

Wstałam z podłogi i podeszłam do łóżka na którym znajdował sie telefon

numer zastrzeżony
widzę że twój książę z bajki uciekł. Chyba nasza kruszynka go nie zadowoliła.

do numer zastrzeżony
nie wiem co zamierzasz znowu zrobić, ale radzę odpuścić. Jestem starsza niz w tedy i umiem sobie poradzić. A chyba pamiętasz zasady

numer zastrzeżony
oh kruszynko zasady sie zmieniają, oraz nie jesteśmy juz w Miami. Teraz mogę robić wszystko. Do zobaczenia ;))

Nie, nie nie nie to nie może być prawda. Jak zasady sie zmieniają kurwa. W Miami jeszcze bylam bezpieczna ale tu. Tutaj nigdy nie będę bezpieczna. Ktoś musiał mu powiedzieć ze wyprowadziłam się. Archer.

To on przyleciał tutaj i zrobił gowno burze z Lukasem.

Usłyszałam pukanie drzwi na co zerwalam sie i stanęłam w bezruchu

-halo? Li to ja otwórz - usłyszałam głos Mandy na co odpowiedziałam tylko wejdź

-no co tam? - zapytalam jakby nigdy nic

-wiem co się stało - odpowiedziała - oh Li tak mi przykro

-nie ma co. Nic to nie znaczyło - odpowiedziałam z obojętnością lecz w środku bolało - sama mowilas ze to Babiarz a w tym wypadku byliśmy pijani.

-Chris do niego dzwonił, ma wyłączony telefon. nadajnik w samochodzie wskazywał ze jest poza miastem

-czekaj to on ma nadajnik w samochodzie? - zapytalam zaskoczona

-tak, przez to ze bierze udział w wyścigach musimy wiedzieć gdzie sie znajduje razie wypadku.

-a okey - odpowiedziałam

-pojdziesz na dół? - zapytała na co pokiwałam głową i wyszłyśmy z pokoju.

Schodząc na dół zauważyłam ogromny bałagan który pozostawiali ludzie po imprezie.

-Hej Li jak tam? - zapytał Chris

-bywało lepiej, ale nie narzekam a u ciebie? będziemy musieli sprzątać - odpowiedziałam mu

-jedźcie do akademika poradze sobie - odpowiedział i machnął na to ręka

-nie - odpowiedziałyśmy razem - jesteśmy przyjaciółmi więc pomożemy Ci w tym, jest tu tak okropnie brudno ze 5 dni bys to sprzątał - dopowiedziała Mandy

-dokładnie - poparłam przyjaciółkę

Podeszliśmy do zlewu wyciągnęliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i zaczęliśmy sprzątać

-----
lekki trochę pogubiony rozdział znowu ale jestem na wyjeździe i pisze to w kopalni XDDDDD

Illegal RivalryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz