~rozdział 3~

484 18 0
                                    

pov Lea

Minęło 5 godzin a ja juz stoje na lotnisku. Wraz ze mna są moi rodzice i moi najukochansi przyjaciele.
za niecałe 2 godziny mam lot jeszcze musze sie odprawić oddać bagaż przejść przez całe lotnisko i dojść do samolotu. Czyli zapowiada sie chujnia.

-Będziemy za toba tęsknić, bez ciebie Brickell nie będzie takie same-powiedziala do mnie Melani a w jej oczach zaczely pojawiać sie łzy

-Wiem, ale nie płacz wrócę tu, Brickell to mój dom to tu sie wychowałam tu wszystko sie zaczęło. Wrócę tu obiecuje nie ważne co mi stanie na drodze.

-Lea nie zapomnij o swojej pasji, pamiętaj że tam tez są wyścigi. Działaj póki możesz nie poddawaj sie - powiedział do mnie szeptem Archer. To dzięki niemu tu w Brickell bralam udział w zawodach.

-Musze juz isc zaraz zamykają odprawy. Kocham was nawet nie wiecie jak mocno. Nie zapominajcie o mnie

-Nie zapomnimy, i tez cie kochamy napisz gdy dolecisz - odpowiedzieli wszyscy i podeszli sie przytulić. Po tym poszlam pożegnać sie z rodzicami i ruszyłam w kierunku bramek

~godzinę później~
odprawiłam sie, również oddalam bagaż. A teraz siedzę i czekam na swój samolot, zapowiada sie ciekawa podróż.

Wsiadając w samolot dalej moglam zobaczyć swoich najlepszych przyjaciół stojących przy bramkach i patrzących przez okno, na mnie i na mój samolot.
Serce mi pękło.

Podróż miala trwać 4 godziny, nie było tak źle moglam wszystko sobie przemyśleć, lecz na sen nie miałam co liczyć.

~3.5 godziny później~

komunikat ze strony kapitana

- proszę o zapięcie pasów za niedlugo będziemy zbierać sie do ładowania.

super przeżyłam lot nawet szybko minął, teraz tylko odebrać swój bagaż i pojechać pieprzoną taksówka pod akademik.

Moja kochana rodzicielka oznajmiła mi że reszta moich rzeczy dojedzie dzień później, więc do bagażu podręcznego i walizki spakowalam najpotrzebniejsze rzeczy które mogą sie jak narazie przydać.

Odebralam swój bagaż i zaczelam kierować się do wyjścia z lotniska, również nie zapomniałam oznajmić ze doleciałam przyjaciołom.

~debile~

od Lea: Hejka kochani oznajmiam wam uroczyście że żyje i doleciałam właśnie czekam na taksówkę ❤️
                                    
            wyświetlono przez wszystkich

Zrobiło mi sie trochę smutno ze nie odpisali, ale może mieli cos ważnego do roboty i dlatego. Staralam sie tym nie zadręczać. To był dzień w którym zaczelam nowy rozdział.

~w akademiku~

Stoje właśnie przed wejściem do akademika w którym najprawdopodobniej spędzę swoje najbliższe 4 lata.

Czekało mnie teraz najgorsze zapoznanie sie ze swoją współlokatorką, a przed tym musze sie w ogóle dowiedzieć gdzie mam isc.

- Dzień dobry nazywam sie Lea Adams jestem tutaj nowa i nie wiem za bardzo gdzie mam swój pokój. Mogłaby pani mi jakoś pomóc?

-Dzień dobry Li, chwileczkę sprawdzę w papierach.

-Dobrze

-Pokój 214 mieszkasz z Mandy Corter, jest super miła dziewczynka napewno sie dogadacie.

-Bardzo pani dziękuję, a jeszcze jedno którędy dostanę sie tam?

-Proszę sie kierować na prawo do windy 3 piętro

-Dziękuję dowidzenia

-Dowidzenia Li - powiedziała to bardzo przyjemnym głosem chyba ją też polubię.

Pokój 214 nieźle, wychodząc z windy wpadlam na jakiegoś chłopaka wydawał sie przyjazny ale balam sie cokolwiek powiedzieć innego niż przepraszam.

Znalazlam pokój 214 teraz zapukać za kolegówac sie albo i nie jebac pukam.

-PROSZĘ!

-Ehm cześć jestem Lea Adams będę twoja współlokatorką heh

-Hejj jestem Mandy Corter i mam 16 lat bardzo lubię wyścigi samochodowe makijaże uwielbiam się malować tak samo jak chodzic na zakupy ale wyścigi w szczególności życie za nie oddam. - wow czyli sie z nia dogadam.

- Mówisz poważnie?? uwielbiam wyścigi samochodowe biore nawet w nich udział, a bardziej bralam jak jeszcze mieszkałam w Miami a teraz tutaj nie wiem czy są.

-Oh kochana idealnie trafiłaś dzisiaj moj przyjaciel Chris cudowny chlopak napewno go polubisz, organizuje jeden z takich wyścigów napewno sie zgodzi bys ze mną przyszła i zapoznała teren. Jeśli chcesz pogadam z nim i pojedziemy. Zapoznamy sie bedzie zajebiscie.

-Mandy juz wiem ze będziesz moja najlepsza przyjaciółka uwielbiam cie juz. - to co powiedzialam było prawdą laska uwielbia samochody wyścigi samochodowe jeszcze może mnie zabrać w 1 dzien na takie. Nie spodziewałam sie ze bedzie tak cudownie.

-Będzie z tego cudowna przyjaźń - wypowiedziała to z tak szerokim uśmiechem ze zobaczyłam wszystkie jej zęby, po czym odrazu podeszła i wyściskała mnie za wszystkie czasy które będą.

Po naszych okazywaniach miłości zaczęłam sie rozpakowywać co jakiś czas dalej patrzylam czy ktoś odpisal ale śladu brak. Nikt nie ręczył odpisac. Znowu zrobiło mi sie przykro co odrazu Mandy zobaczyla.

-Hej co sie stalo? jakos smutna sie zrobiłaś

-Nic poważnego, po prostu przykro mi sie zrobiło bo moi przyjaciele z Miami prosili bym napisala gdy dolecę a gdy do nich napisalam olali mnie ciepłym moczem.

-Hej hej nie przejmuj sie poznasz teraz nowych przyjaciół, w tym masz juz mnie. - powiedziała po czym szybkim gestem objęła mnie i tkwiłysmy tak z 5 minut

-A co z tymi wyścigami? pytalas go czy mogę przyjechać z toba, a nawet moze wystąpić

-Ah tak pytałam zgodził sie, i nie uwierzysz SAM ZA PROPONOWAŁ BYS WYSTARTOWALA- krzyknela ze az łóżko sie zatrzęsło, a moje serce cała ja skakałam jak pojebana z radości. Czy mogło być lepiej? Moja nowa przyjaciółka to cud szczęścia piekna blondowlosa o niebieskich oczach z lekkimi piegami na nosie.

Myslalam ze przeprowadzka do Las Vegas będzie okropna, a jednak okazała sie najlepsza decyzja jaką mogli podjąć moi rodzice. Nie spodziewałam sie ze tak szybko pokocham ten akademik po 1 dniu. A to dopiero początek.

Po jakis 2 godzinach rozmów z Mandy postanowiłyśmy ze pójdziemy położyć sie spać. Wzielam swoją piżamę oraz płyn do demakijażu by zmyć te okropne resztki co po nim zostały. Gdy sie obie juz umyłysmy poszłyśmy odrazu do swoich łóżek i usnelysmy.

Illegal RivalryWhere stories live. Discover now