21.

753 33 90
                                    

Chloe.

Budzę się czując totalną suchość w ustach. Niechętnie otwieram oczy i spoglądam w bok zastając rozwalonego na pół łóżka, nagiego Kyliana. Skanuję wzrokiem jego ciało i opuszkiem palców przejeżdżam po jego sześciopaku, co lekko wybudza go ze snu.

-Skarbie, jest środek nocy, śpij.- mruczy, nawet nie siląc się by otworzyć oczy.

Macham lekceważąco ręką, wiedząc, że nic nie wskóram i zeskakuję z łóżka udając się do kuchni, którą na szczęście brunet posiada w swoim apartamencie. Nalewam sobie wody do szklanki i wypijam ją praktycznie na raz, czując jak łagodzi moje suche usta. W międzyczasie sprawdzam też telefon i zamieram gdy widzę zdjęcie przedstawiające mnie jak leżę naga. Co prawda widać tam tylko kawałek moich pleców i włosy, ale kurwa jak Kylian mógł coś takiego wysłać, jeszcze do mojego stukniętego eks...

Wkurzona ruszam z powrotem do sypialni i jednym sprawnym ruchem ściągam kołdrę z bruneta.

-Możesz mi do cholery wytłumaczyć, dlaczego wysłałeś moje zdjęcie do Samuela?!- krzyczę, przystawiając mu telefon do twarzy. -Ja wiedziałam, że Ty do najmądrzejszych nie należysz, ale serio żeby zrobić takie coś? Wiesz, że on może się teraz mścić?

-Wyluzuj, księżniczko- jęczy, przecierając dłońmi zaspane oczy. -Jeden mój telefon i za chwilę będzie miał wyczyszczoną całą pamięć- oznajmia spokojnym tonem, co denerwuje mnie jeszcze bardziej. 

-Jesteś pojebany- kwituje, co wyraźnie wytrąca z równowagi bruneta.

-Powtórz to jeszcze raz, a pożałujesz!- grozi, próbując przyciągnąć mnie do siebie, jednak ostatecznie udaje mi się wyrwać z jego uścisku.

Posyłam mu środkowy palec i od razu tego żałuję, bo brunet rzuca się w moim kierunku, ostatecznie przerzucając mnie sobie przez ramię i uderzając kilkukrotnie otwartą dłonią o moje nagie pośladki.

-Auć, to boli.- syczę, czując nieprzyjemne pieczenie, jednak brunet nic sobie z tego nie robi i ponownie jego dłoń ląduje na na moim tyłku.

-Ostrzegałem księżniczko, trzeba słuchać tatusia!- śmieje się, sadzając mnie na blacie kuchennym.

Syczę czując nieprzyjemny chłód marmuru, z którego wykonany jest blat i chcę zeskoczyć z niego jednak duże dłonie bruneta zdecydowanie mi to uniemożliwiają.

-Co robisz?- pytam, czując jak rozchyla moje uda na boki.

-Chcę zjeść śniadanie- oznajmia wzruszając ramionami, po czym kuca i składa delikatny pocałunek na wewnętrznej stronie mojego uda.

Odchylam swoje ciało do tyłu, opierając się na łokciach i wypycham swoje biodra do przodu by ułatwić mu dostęp do siebie, jednak w momencie w którym przybliża swoją twarz do mojej kobiecości mój telefon zaczyna dzwonić.

Spoglądam kątem oka na wyświetlacz i gdy zauważam na nim napis "mama" momentalnie zeskakuje z blatu, co dezorientuje bruneta.

-Gdzie Ty do cholery się podziewasz? Całą noc się o Ciebie martwiłam! Miałaś szukać pracy, a nie włóczyć się po Barcelonie.

Przewracam oczami słysząc w słuchawce jej krzyk i biorę głęboki wdech próbując wymyśleć w głowie jakąś sensowną wymówkę. 

-Ja...- zaczynam jednak brunet wyrywa mi telefon z rąk.

-Przepraszam, Pani Gateau. To moja wina, zapomniałem Pani powiedzieć, że dostaliśmy z Chloe zaproszenie od znajomego do jego posiadłości w Sevilli i wrócimy jutro, mam nadzieję, że mi to Pani jakoś wybaczy.

Hasta el huesoWhere stories live. Discover now