Kylian.
Gdy schodzimy na dół, czuję się dosłownie jak Cersei'a z gry o tron. Wzrok wszystkich skupia się na nas i przysięgam, że gdyby Melissa miała moc zabijania wzrokiem to już dawno bym nie żył.
-Gdzie Wy byliście tak długo?-spoglądam ojca, który mierzy mnie wzrokiem, wyraźnie zły.
-Wilfried, mówiłam Ci przecież, że rozmawiał przez telefon, a Chloe była u siebie, bo źle się poczuła. Czego nie zrozumiałeś?- posyłam swojej rodzicielce wdzięczne spojrzenie, na co tylko uśmiecha się do minie, puszczając mi oczko.
Jakkolwiek źle to nie zabrzmi, naprawdę uwielbiam swoją mamę, jest totalnym przeciwieństwem mojego ojca i wiem, że nawet w najgorszej sytuacji mogę się do niej zwrócić o pomoc i ta kobieta zawsze znajdzie jakieś wyjście.
~*~
Dwa dni później.
-Możesz mi teraz powiedzieć, o co chodzi pomiędzy Tobą, a małą Chloe?- wzdycham głośno, słysząc głos mamy dobiegający z kuchni.
Podchodzę bliżej niej i zajmuję miejsce przy wyspie kuchennej, szykując się na konkretną pogadankę.
-Nie ma niczego między nami, lubimy się i to wszystko. -oznajmiam, wzruszając ramionami.
-Kylian, nie rób ze mnie idiotki! Myślisz, że nie wiem, co robiliście w jej pokoju? Mam nadzieję, że chociaż myślisz i się zabezpieczasz. W tym wieku powinniście się cieszyć życiem, a nie zmieniać pieluchy.
Mój żołądek skręca się na samą myśl o tym wszystkim. Przegryzam wnętrze policzka i dość długo rozmyślam nad tym czy nie powiedzieć swojej rodzicielce o tym, że spodziewam się dziecka, jednak ostatecznie rezygnuję z tego pomysłu. Nikt się nie dowie, dopóki sam nie będę miał stuprocentowej pewności...
-Słuchasz mnie? - głos Fayz'y wyrywa mnie z transu. Podnoszę głowę i widzę jak stoi przede mną, z rękoma założonymi na biodrach. -Proszę Cię tylko o to żebyś jej nie skrzywdził, bo nie tak Cię wychowałam, obiecasz mi to?
-Obiecuję- oznajmiam, przewracając oczami.
Chwilę jeszcze rozmawiam z mamą, a następnie udaję się na parc des princes, na którym dzisiaj rozgrywamy mecz.
Oczywiście przed wejściem czeka na mnie sporo fanów, więc poświęcam im chwilę, robiąc sobie z nimi zdjęcia i podpisując im autografy. Następnie już prosto udaję się do szatni, w której już są prawie wszyscy. Zbijam z każdym piątkę, a następnie przebieram się, słuchając rad trenera dotyczących dzisiejszego meczu.
-To co? Po meczyku imprezka?- marszczę brwi spoglądając na Achraf'a, który patrzy na mnie zapewne wyczekując odpowiedzi.
-Stary, ostatnio nic innego nie robimy. -Oznajmiam, trochę już zmęczony tym ciągłym piciem.
-Korzystaj póki możesz, bo za dziewięć miesięcy utoniesz w pieluchach.- śmieje się, a moje zdenerwowanie sięga zenitu.
Wkurzony popycham bruneta, który uderza plecami o ścianę. Chcę wykonać jeszcze jakiś ruch w jego stronę, ale zostaje skutecznie zablokowany przez ramiona Mendes'a.
-Takie rzeczy możecie sobie wyjaśnić po meczu- warczy, nie opuszczając mnie nawet na krok.
~*~
YOU ARE READING
Hasta el hueso
Fanfiction"You cannot heal in the same place where you got sick" Chloe Gateau, to dwudziestoletnia dziewczyna, która chcą uciec od zaborczych rodziców wyjeżdża do Paryża, w którym stawia swoje pierwsze kroki w świecie mody. Kylian Mbappe to dwudziestoczterol...