Chloe.
Budzą mnie głośne krzyki dochodzące z pomieszczenia obok. Powoli otwieram oczy i krzywię się gdy docierają do mnie promienie słońca, przebijające się przez ogromne okno. Podnoszę się do pozycji siedzącej i wpadam w panikę zauważając, że jestem w obcym miejscu i co gorsze nie mam na sobie ubrania. Zbieram się w sobie i próbuję sobie przypomnieć, co się stało wczoraj w nocy.
-Cholera, Ty idiotko- szeptam, gdy dochodzi do mnie, co zrobiłam i co tak naprawdę próbowałam zaproponować Kylianowi.
Ogarnia mnie zażenowanie tą całą sytuacją i naprawdę mam ochotę zapaść się pod ziemię, lub zdobyć moc teleportowania się i wrócić do mieszkania siostry. Niestety wiem, że tak dobrze nie ma, więc podnoszę się z łóżka, czując, że alkohol jeszcze do końca się ze mnie nie ulotnił. Idę do łazienki, którą na szczęście brunet ma zaraz obok swojego pokoju i biorę prysznic, chcąc chociaż trochę zmyć z siebie wczorajszą noc.
-O dzień dobry, Chloe- uśmiecham się sztucznie, widząc siedzącego przy stole Kyliana i Ethana. -Usiądź z nami, porozmawiamy sobie- niechętnie wykonuję polecenie bruneta, starając się unikać jego wzroku.
-Możesz mi Chloe wyjaśnić, dlaczego zabrałaś do klubu Ethana, który nawet nie ma pieprzonych osiemnastu lat?!- przegryzam wnętrze policzka, widząc złość malującą się na twarzy Kyliana.
-Możesz się przestać jej czepiać? To ja chciałem iść i sam ją o to prosiłem, nie musisz się tak o mnie troszczyć, nie jesteś moim ojcem! - wciągam powietrze, czując, że atmosfera z minuty na minutę staje się coraz gęstsza.
-Kurwa, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mogłeś sobie zaszkodzić! Skąd wiesz kim były te dziewczyny? Gdybym tam nie wszedł w odpowiednim momencie to...
-To co? Kylian, nie mam już dziesięciu lat! Wiem, co to seks i wiem jak się zabezpieczać- spoglądam na Ethana, który aż kipi ze złości. -Jeżeli chciałeś mi wyjaśnić na czym to polega, to się spóźniłeś, poza tym naprawdę nie mam ochoty na tą rozmowę, bo pęka mi łeb, więc idę się położyć- oznajmia, po czym przytula się do mnie, a następnie wraca do sypialni.
Spoglądam na Kyliana, który tempo wpatruje się w ścianę, rozmyślając nad czymś.
-Ja też będę się zbierać- oznajmiam, przerywając niezręczną ciszę, po czym podnoszę się z miejsca. -Przepraszam, że sprawiłam Ci kłopot- dodaję, skupiając jego uwagę na sobie.
-A za, który konkretnie kłopot przepraszasz?- przełykam głośno ślinę, czując, że moje policzki przybierają różowy kolor.
-Za każdy- szeptam, po czym zakładam na siebie ramoneskę i udaję się do wyjścia.
Droga do mieszkania siostry jest dla mnie niesamowitą katorgą, bo walczę z potwornymi zawrotami głowy i nudnościami. Na szczęście jakimś cudem udaje mi się dojść do mieszkania, w którym od razu udaje się do łazienki i zwracam wszystko, co wypiłam i zjadłam wczorajszego dnia.
Oczywiście po wszystkim udaję się do łóżka, w którym od razu zasypiam.
~*~
Budzę się słysząc dzwonek do drzwi. Zirytowana, zeskakuję z łóżka i podchodzę do drzwi, zauważając w nich Kyliana, który w jednej ręce trzyma pudełko z pizzą, a w drugiej kilka słoneczników.
-Co tu robisz?- pytam, wpuszczając bruneta do środka.
-Przyszedłem przeprosić za swoje zachowanie, nie powinienem tak na Ciebie naskakiwać, a tak poza tym przyniosłem Ci obiad. Musisz zjeść coś tłustego by pozbyć się kaca- oznajmia, puszczając mi oczko, po czym odkłada pudełko na wyspę kuchenną.
YOU ARE READING
Hasta el hueso
Fanfiction"You cannot heal in the same place where you got sick" Chloe Gateau, to dwudziestoletnia dziewczyna, która chcą uciec od zaborczych rodziców wyjeżdża do Paryża, w którym stawia swoje pierwsze kroki w świecie mody. Kylian Mbappe to dwudziestoczterol...