Chloe.
Rano budzę się z okropnym bólem głowy i jeszcze gorszymi wyrzutami sumienia. Podnoszę się na łóżku i spoglądam w bok, zastając tam śpiącego Samuela. Czuję się źle, po tym do czego doszło pomiędzy mną, a Kylianem. A raczej do czego na całe szczęście nie doszło. W głębi duszy dziękuję tej kobiecie za idealne wyczucie czasu, bo wiem, że nie byłabym w stanie opanować się, czując dłonie bruneta na swoim ciele.
Nie wiem, co ten człowiek ma w sobie, że tak bardzo mnie do niego ciągnie, ale wiem, że muszę go unikać, by więcej nie wplątywać się w takie akcje.
-Sam, Samuel!- krzyczę, szturchając blondyna za ramię. -Twój telefon dzwoni- oznajmiam, jednak nawet to go nie rusza.
Niepewnie zerkam na ekran jego telefonu, zauważając na nim zdjęcie Carli. Chcę odebrać połączenie, jednak w tym momencie dziewczyna się rozłącza. Zastanawia mnie to, że non stop do siebie wydzwaniają, jednak z drugiej strony wiem, że są przyjaciółmi, więc to powinno być normalne.
Nie chcąc już o tym myśleć, schodzę do kuchni i przygotowuję dla naszej dwójki, śniadanie, które składa się z owsianki z owocami i soku.
-Dzień dobry, głowa mi pęka- uśmiecham się widząc grymas na twarzy chłopaka, po czym podchodzę do niego, całując go w usta.
-Nawaliłeś się jak cholera- stwierdzam, po czym zajmuję swoje miejsce przy stole i zabieram się za jedzenie. -Tak w ogóle Carla do Ciebie dzwoniła- oznajmiam.
-Skąd wiesz? Grzebałaś w moim telefonie?- marszczę brwi, słysząc podniesiony ton głosu Samuela.
-Spojrzałam, bo cały czas wydzwaniała, a nie mogłam Cię dobudzić- tłumaczę, czując jakieś dziwne napięcie ze strony chłopaka. -Nigdy bym nie przejrzała Twojego telefonu- dodaje, po czym odnoszę brudny talerz do zmywarki.
Obserwuję postawę Samuela, który wydaje się być mega zdenerwowany i naprawdę zaczynam zastanawiać się co jest grane, ponieważ nigdy wcześniej tak się nie zachowywał w stosunku do mnie. Chcę go o to zapytać, jednak wyprzedza mnie, chwytając za swój telefon i wychodząc z mieszkania.
Wzruszam ramionami totalnie nie ogarniając jego zachowania po czym wracam do swojego pokoju by przygotować się na sesję, którą zaczynam za kilka godzin. Wyciągam z szafy czarne, szerokie jeansy, oraz bluzę nike w tym samym kolorze. Na stopy zakładam czarno-białe nike dunk i zbiegam na dół.
-Chloe, będę musiał wrócić jeszcze dzisiaj do Barcelony. -patrzę na chłopaka zszokowana. -Moja mama zachorowała- dodaje, wyraźnie zasmucony.
-Co jej się stało?-pytam, przytulając się do chłopaka. -Może chcesz żebym poleciała z Tobą?
-Nie, słonko. Masz teraz dużo pracy, na której musisz się skupić. Ja sobie poradzę. Przepraszam, że tak wyszło- czuję jego usta na swoim czole, co jest tak urocze, że nie mogę się po prostu na niego złościć.
-Nie musisz przepraszać, nic się nie stało, po prostu zobaczymy się za miesiąc- szeptam, chociaż w głębi duszy jest mi cholernie przykro.
~*~
Cztery dni później
-Naprawdę muszę ją ubierać?- pytam siostry, która tylko kiwa głową.
-Kylianowi będzie miło, gdy będziemy mieli jego koszulki. -przewracam oczami, jednak nie mam zamiaru sprzeczać się z siostrą, dlatego wyrywam jej z dłoni koszulkę z numerem "7" i wracam do pokoju by jakoś ją wystylizować.
KAMU SEDANG MEMBACA
Hasta el hueso
Fiksi Penggemar"You cannot heal in the same place where you got sick" Chloe Gateau, to dwudziestoletnia dziewczyna, która chcą uciec od zaborczych rodziców wyjeżdża do Paryża, w którym stawia swoje pierwsze kroki w świecie mody. Kylian Mbappe to dwudziestoczterol...