-Gdybym nie wrócił za pół godziny to zacznij mnie szukać.- oznajmiam ze śmiechem, po czym szybkim krokiem udaję się na górę.

Pukam kilka razy w drzwi, jednak odpowiada mi cisza. Niepewnie wchodzę do pokoju i rozglądam się po pomieszczeniu, nigdzie nie zauważając dziewczyny. 

-Tu się ukryłaś- oznajmiam, zastając siedzącą na balkonie dziewczynę. -Wiesz, że to Cię zabije?- pytam, wskazując na papierosa, którym się zaciąga.

-Oh, nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się ta opcja. - dodaje, wpatrując się w panoramę miasta.

Jest smutna, widzę to po jej oczach i to sprawia, że czuję się jeszcze bardziej chujowo. Chcę ją przytulić, pocałować, jednak wiem, że straciłem do tego prawo...

-Przyniosłem Ci śniadanie, zjedz je- proszę, kładąc na stoliku talerz z kanapkami. 

Oczywiście od razu odsuwa je od siebie, nawet nie zwracając na mnie uwagi.

-Masz prawo być zła na mnie, ale proszę nie obrażaj się na jedzenie, musisz coś jeść, bo znikasz w oczach.- dodaje, wpatrując się w jej chude ciało.

-Co Cię to w ogóle obchodzi? Po co się wtrącasz w moje życie, skoro sam nie potrafisz ogarnąć swojego?- pyta, podnosząc się i stając naprzeciw mnie.

-Bo zależy mi na Tobie- odpowiadam szczerze.

-Oh, doprawdy?  A więc tak Ci zależało, że zrobiłeś sobie dzieciaka na boku?- prycha, przewracając oczami, po czym wymija mnie i wchodzi do pokoju.

-To nie fair, Chloe!- krzyczę, chwytając ją za ramię. -Nie możesz rozliczać mnie z tego, co zrobiłem przed poznaniem Ciebie! 

-Nie rozliczam, po prostu jestem zła, bo nie powiedziałeś mi o tym mimo, że miałeś milion okazji! Pieprzyłeś się ze mną wiedząc, że ta dziewczyna nosi w brzuchu Twoje dziecko, jak mogłeś? Wiem, że nie jesteśmy w związku, myślałam, że mimo wszystko traktujemy się poważniej...

Spoglądam na jej twarz, zauważając pojedyncze łzy spływające po jej policzkach. Odruchowo podchodzę do niej i kciukiem próbuję je zetrzeć, jednak jej dłoń skutecznie powstrzymuje mnie przed tym.

-Złamałam swoje zasady dla Ciebie, Kylian! -szepce, chowając twarz w dłoniach. -A Ty mnie oszukałeś... Szczerze? Nawet nie chce mi się na Ciebie patrzeć.

Te słowa sprawiają, że moje serce ponownie zaczyna zmieniać się w bryłę lodu.

Spoglądam na nią po raz ostatni, jednak jej obojętny wyraz twarzy potwierdza mi że ta relacja pomiędzy nami jest już skończona i serio najgorsze w tym wszystkim jest to że tak naprawdę ona nigdy nie mogła się zacząć.

-Przepraszam za wszystko. -szeptam, po czym wychodzę z jej pokoju, mając w swojej głowie totalny rozpierdol.

Trzy tygodnie później

Chloe.

-Spróbuj, może ta będzie pasować- wciągam brzuch i próbuję wpiąć się w spódnicę, która jak na złość nie przechodzi przez moje biodra. 

Zirytowana przewracam oczami i czuję, że jestem bliska płaczu.

-Gdybyś tyle nie jadła to może byś się w coś zmieściła.- spoglądam na fotografa, który mierzy mnie pogardliwym spojrzeniem. -Popatrz na Emily, na nią wszystko pasuje, więc dzisiaj masz wolne, bo to ona zrobi tą sesję.

Hasta el huesoWhere stories live. Discover now