Seis

349 19 0
                                    

Na potrzebę opowiadania niektóre rzeczy musze zmienić z meczu wczorajszego.

Pov Carol

Minęło kilka dni, starałam się utrzymywać kontakt z kuzynką mimo mojej pracy która to bardzo utrudniała.

Dziewczyna od naszego wypadu na plaży, była bardzo przybita. Domyślałam się że chodzi o bruneta z którym rozmawiałam w sklepie.

Nie rozumiałam tego debilnego zachowania Gaviego. Heather nie była taka szczęśliwa od dawna. Ale on zawsze musi się wpierdalać gdzie nie jest potrzebny.

Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce, kupiłam bilety na dzisiejszy mecz Barcelony. Po tym postanowiłam najpierw podjechać  do tego mózgozjeba a potem do kuzynki.

Całą drogę lekko się stresowałam, każde nasze spotkanie kończyło się kłótnią. Miałam nadzieje że dzisiaj skończy się to inaczej.

Właśnie pukałam do drzwi, stres jeszcze bardziej się nasilił. Jego siostra otworzyła drzwi, była zdziwiona widok mnie.

- Ja do Pablo - powiedziałam patrząc na zdziwiona dziewczynę.

Dziewczyna po moich słowach wytrzeszczyła oczy, wiedziała że nie przepadamy za sobą.

- Gavi ktoś do ciebie - krzyknęła zapraszając mnie do środka.

Chłopak zbiegł na dół, mój widok naprawdę go zdziwił. Poszliśmy na górę do pokoju bruneta.

- Z Heather jest gorzej - powiedziałam siadając na fotelu.
- Gorzej ? Co masz na myśli ? - zapytał przejęty.
- Ona się zakochała się w Gonzálezie ale przez ciebie postanowiła to odpuścić. Widziałam jaka była jak mi o nim opowiadała. Potem widziałam jego, widziałam że jest smutny. Daj im spokój - powiedziałam błagalnie patrząc na niego.

Chłopak chodził po pokoju w te i z powrotem. Ja wiedziałam że jest z nim coś nie tak ale to już kurwa za dużo.

- Oni nie są dla siebie odpowiedni, znowu Heather będzie miała złamane serce chcesz tego ? - nie zdążyłam odpowiedzieć - Nie ważne co by się działo nie dopuszczę do tego. Pedriemu za pare dni przejdzie a Heather i tak nic nie czuje. Zrobie wszystko aby nikt znowu nie skrzywdził mojej przyjaciółki - skończył a ja tak bardzo nie wierzyłam w to co powiedział.

- Twoje zachowanie spowoduję że stracisz ich. Im na sobie zależy, a przez  twoje dziecinne zachowanie z Heather jest gorzej z Pedrim pewnie też - powiedziałam lekko podniosłym głosem.
- Nie prawda, ja robie to dla ich dobra - krzyknął lekko łapiąc mnie za ramiona.

Jego uścisk był coraz mocniejszy, zaczęło mnie to boleć. Popatrzyłam na niego wściekle ale nadal ściskał mnie.

- Chuja robisz dla ich dobra, puszczaj mnie Gavira. Nie wpierdalaj się w cudze życie, najpierw zajmij się Anastazją a potem nimi - powiedziałam wyrywając się z jego uścisku.

Chłopak był zdziwiony po mojej wzmiance o Anastazji. Od dawna się przyjaźniłyśmy, opowiadała mi wczoraj że chłopak zaczął ją olewać.

Nie mówiąc nic wyszłam, byłam wściekła. Tak bardzo nie nawidzę tego człowieka. Jak moja kuzynka może się z nim zadawać.

Podjechałam teraz na podjazd rudowłosej. Chwilę siedziałam w aucie, chciałam się uspokoić. Po około 10 minutach wysiadałam z auta.

Dziewczyna była zdziwiona moim widokiem. Przywitałyśmy się, na pierwszy rzut oka zauważyłam że rudowłosa nie dawno płakała.

- Młoda bo ostatnio siedzisz w domu, mam dwa bilety na mecz idziemy - powiedziałam siadając na kanapie w salonie.
- Nie mam ochoty - odchrząknęła zajmując miejsce obok.
- Nie pierdol idziemy - dodałam kładąc rękę na jej ramię.

Dziewczyna jeszcze chwilę marudziła, lecz w końcu nie dałam jej wyboru. Przed pójściem pod prysznic poprosiła mnie abym poszła do Pabla po koszulki.

Nie byłam zadowolona, pukając ponownie do drzwi. Chłopak jak zobaczył mnie w drzwiach nie był zadowolony.

- Heather przysłała mnie abym pożyczyła koszulki na mecz - powiedziałam wymijając chłopaka.

Kiedy go wymijałam poczułam wodę kolońską której używa. Lekko się zaciągnęłam, niestety chłopak to zauważył. Delikatnie się uśmiechnął a ja spaliłam się ze wstydu.

- Idź do mnie do szafy, wybierz jakieś. Ja będę w kuchni - odpowiedział uśmiechając się miło.

Zdziwiło mnie jego zachowanie, zawsze był nie miły dla mnie. Nigdy nie poznałam powodu.

Po chwili poszukiwań wyjęłam dwie identyczne koszulki, nie pomyślałam aby spojrzeć czy obie są chłopaka.

Zeszłam na dół, chciałam wychodzić lecz chłopak mnie zatrzymał.

Pov Heather

Wyszłam z pod prysznica, zaczęłam się martwić o kuzynkę. Dziewczyna jeszcze nie wróciła a długo się myłam, bałam się że się tam pozabijali.

Po chwili dziewczyna weszła do mojego pokoju, ku mojemu zdziwieniu była szczęśliwa. To już było kurwa podejrzane.

Podała mi koszulkę, szybko przebrałam się w nią, do tego założyłam szerokie czarne jeansy z dziurami. Włosy wyprostowałam, lekko się pomalowałam.

Blondynka w tym czasie przebrała się w swoją koszulkę, dziwnie było zobaczyć ją w czymś co należało do jej wroga numer 1.

Miałyśmy jeszcze chwile czasu na plotki, gadałyśmy o największych głupotach. Kiedy pora była wychodzić chciałyśmy sobie zrobić zdjęcie.

- Heather masz koszulkę z numerem 8 - powiedziała rozbawionym głosem.
- Co? Kurwa to jest numer Pedrita - odpowiedziałam lekko wkurzona.
- No to idealnie - krzyknęła, czyli to uknuła głupia wesz.

Nie ciągnęłam kłótni, po prostu pojechałyśmy. Całą drogę była błoga cisza, której żadna nie chciała przerywać.

Po upływie 20 minut byłyśmy już pod stadionem Camp nou. Były stada fanów, nawet zachowywali się jak zwierzęta.

Zajęłyśmy swoje miejsca, byłyśmy usadowione przy samych trybunach. Mecz miał się zacząć lada chwila. Zapomniałam o nadruku mojej koszulki.

- Patrz to ta szmata, która zabiera nam Pedriego - usłyszałam za mną, zdobiło mi się troszkę przykro.

Kuzynką również słyszała te słowa, spojrzała na mnie po czym delikatnie ścisnęła moją dłoń. Właśnie piłkarze zaczęli wychodzić.

Wypatrywałam bruneta, który gościł w mojej głowie ostatnio. Mój przyjaciel pomachał mi, lekko zdziwiło mnie to. Nadal chłopak był trochę zły.

Odmachałam mu, podczas wstawiania relacji czułam na sobie pożerające spojrzenie. Znałam je, bardzo dobrze wiedziałam do kogo należy. Spojrzałam na niego, lekko się uśmiechnęłam. Chłopak odpowiedział tym samym, cały czas do rozpoczęcia spotkania utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy.

Mecz się rozpoczął, cały czas była jakaś akcja. Lubiłam oglądać mecze, lecz ten nie do końca skupiałam się na piłce, a na piłkarzu z numerem 8.

Po około 30 minutach brunet upadł, odruchowo wstałam aby zobaczyć czy wszystko z chłopakiem dobrze.

Pedrito zszedł do szatni z opieką medyczną, powiedziałam kuzynce że potrzebuje skorzystać z toalety. Pobiegłam za chłopakiem, naprawdę się martwiłam o niego.

Chłopak wchodził do szatni zauważył mnie, powiedział coś do ochroniarzy po czym zniknął za drzwiami.

Podeszłam do drzwi, ochroniarz spojrzał na mnie. Już się bałam że mnie nie wpuści, lecz on odsunął się.

~ ~
Hejka bardzo przepraszam że rozdziału wczoraj nie było, ale mam mega dużo nauki rozumiecie. Gwiazdki mega motywują.

Myślisz że się tego spodziewałam? ~~Pedro Gonzales Where stories live. Discover now