Rozdział 24

216 6 0
                                    

- Lily powiesz mi o co chodzi do cholerny? -spytał. - Jaki kurwa pocałunek? -powtórzył Christian a jego ton brzmiał ostrzej.

Słysząc te słowa powili się odwróciłam się w jego stronę. Wzięłam głęboki wdech i podniosłam wzrok na chłopaka.

- To nic nie znaczyło. -powiedziałam po chwili z łzami w oczach. Spojrzałam w oczy chłopaka i dostrzegłam w nich złość. - Naprawdę...

Może i Christian mnie zranił, ale ja nie chciałam mu tego zrobić. Nie chciałam, żeby on się czuł tak jak ja. Może to dziwne bo pewnie inny dziewczyny by tak postąpiły. Ale ja byłam inna po prostu.

- Spokojnie stary wtedy to ona już z tobą nie rozmawiała -powiedziała Sofia. - A tak poza tym to niezły numer odpierdoliłeś z tą inną dziewczyną. -powiedziała i zaczęła się śmiać. I po chwili sięgnęła po czerwony kubeczek i wzięła łyka.

- Zamknij się już Sofia. -powiedziałam wściekła w stronę przyjaciółki.

W tamtym momencie miałam wielką ochotę wstać i naprawdę mocno uderzyć ją. Nikt się nie miał o tym dowiedzieć a ona to wypaplała przy wszystkich.

- Oo to jaka jeszcze została to dziewczyna wplątana? -spytała Victoria. - No powiem zaczyna się robić coraz bardziej ciekawiej. -lekko się uśmiechnęła i spojrzała się na mnie.

- Zamknij się! - krzyknęłam w stronę dziewczyny zdenerwowana. Po czym się odwróciłam w stronę Christiana z łzami w oczach. - Ja naprawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło. -powiedziałam w jego stronę.

- Ale tak się stało. To ja się czułem jak jakiś śmieć a ty nie byłaś lepsza. To mnie obwiniałaś o wszystko a sama nie byłaś bez winy. -powiedział patrząc na mnie. I w tym momencie już nie wiedziałam co powiedzieć. Jedno słowa za dużo mogło jeszcze zrobić większe szkody. Po chwil chłopak odwrócił się i zaczął się kierować w stronę wyjścia.

- No, no czyli nasza kochana Lily nie jest taka święta jak każdy ją uważa. -powiedziała Victoria i zaczęła się śmiać.

- Zamknij się w końcu Victoria. -wykrzyczałam w jej stronę a po moim policzku spłynęły ostatnie łzy.

Wstałam i ruszyłam szybko za chłopakiem. Wychodząc z domu zaczęłam się rozglądać. W pierwszej chwili nie mogłam go znaleść wzrokiem. Stanąłem przez chwile w miejscu i jeszcze raz się rozejrzałam. Po chwili go dostrzegłam przy jego samochodzie. Palił papierosa oparty o swój samochód. Zaczęłam się powoli kierować w jego stronę.

Naprawdę czy jest warto jeszcze ratować ten płonący most. W tamtym momencie zadałam sobie sama pytanie.

- Nie wiedziałam, że palisz -powiedziałam podchodząc do niego bliżej i spojrzałam się na chłopaka.

- Naprawdę chcesz teraz o tyn rozmawiać? -podniósł ton i wydmuchał dym. - Starałem się z tobą porozmawiać. Przepraszałem cię. Błagałem cię o chwile rozmowy. -zaczął. - A ty w tym czasie zabawiałaś się z nim. - pokręcił głowa i kpiąco się zaśmiał.

- Christian.. -zaczęłam dalej na niego nie patrząc.

- Nie. Byłem po prostu idiotą starając się o ciebie i wierząc, że nam się jeszcze uda. -powiedział. Jego głos przeprawiał mnie o dreszcz. Był taki oschły i nie czuły.

- Ty też nie zachowałeś się w stosunku do mnie fair. -powiedziałam i podniosłam głowę i spojrzałam na niebo.

- Jesteś śmieszna. -powiedział. - Ja chociaż się starałem jakoś wszystko wytłumaczyć. W porównaniu do tego co ty zrobiłaś, jest niczym. Nawet nie zdążyliśmy niczego naprawić, a ty jeszcze bardziej to popsułaś. -po chwili znów wypuścił dym. - Byłem głupi myśląc, że ci w jakikolwiek sposób na mnie zależy.

Complicated Love Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt