Rozdział 12.

296 7 0
                                    


Sobota 8:00

Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki aby się umyć. Weszłam pod prysznic czując gorąca wodę na swoim ciele. Umyłam włosy cytrusowym szamponem i ciało truskawkowym żelem pod prysznic. Wyszłam z pod prysznica i ogarnęłam swoje brązowe włosy. Wykonałam makijaż. Spojrzałam na zegarek wciąż poprawiając swoje włosy. Ubrałam na siebie szarą bluzę i zwykle czarne spodnie.

Dziś jest wyjazd nad jezioro grupowy. Wyszłam z łazienki żeby spakować potrzebne rzeczy. Miałam to zrobić wczoraj ale całkowicie nie miałam do tego głowy. Weszłam do swoje pokoju i sięgnęłam po torbę spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Jeszcze się raz rozejrzałam czy niczego nie zapomniałam i po chwili zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie. Weszłam do kuchni i nikogo nie zauważyłam. Postanowiłam zrobić sobie kawę i tosty po chwili usiadłam do stołu i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Po chwili usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach był to mój brat.

-O już wstałaś. -powiedział. -spakowałaś już potrzebne rzeczy na ten weekend? -zapytał.

-Tak o której wyjeżdżamy? -spytałam.

-Tak koło 10 myślałem że będzie najlepiej. -odpowiedział.

-Okej to ja zadzwonię do Sofii i Matta. -powiedziałam i sięgnęłam telefon i zaczęłam dzwonić do nich. Sofia nie odebrała pewnie jeszcze spała ale za to Matt już odebrał i powiedział że za pół godziny będzie już na miejscu. Drugi raz postanowiłam zadzwonić do Sofii tym razem odebrała ale zaspanym głosem odpowiedziała że mam dać jej godzinę i będzie za niedługo.

-I co? -zapytał mój brat.

-Matt będzie do pół godziny a Sofia dopiero co się obudziła, ale powiedziała że mam dać jej godzinę i postara się wyrobić. -odpowiedziałam i wzięłam łyk kawy.

-Okej to ja idę dopakować kilka swoich rzeczy. -powiedział mój brat i udał się na górę do swojego pokoju.

Po dwóch godzinach wszyscy już byli u nas w domu nawet ta Victoria jak ja mam z nią wytrzymać cały weekend. Chwile po dziesiątej wszyscy wsiedliśmy do samochodów. W samochodzie pierwszym czyli z moim bratem jechała Sofia, Matt, Nate a w drugim samochodzie jechał Adrian, Ja, Troy i niestety Victoria a w trzecim Lucas, Olivia i Nick. Gdy już wszyscy znaleźliśmy się w samochodach odrazu ruszyliśmy w stronę domku. Na szczęście domek znajdował się cztery godziny od naszego miasta.

Po kilku godzinach byliśmy już na miejscu domek był w miarę duży i był cały drewniany naprawdę był piękny a niedaleko domku znajdowało się duże piękne jezioro. Weszliśmy do środka w środku również był uroczy. Każdy już wybrał pokój ja byłam w pokoju oczywiście z Sofią. Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy spojrzałam za okno i zobaczyła Adriana i mojego brata jak przygotowują miejsce na ognisko na dziś.

-Lily wszystko okej? -powiedziała przyjaciółka wyrywając mnie z zamyślenia.

-Tak jasne. -szybko odpowiedziałam i spojrzałam się na przyjaciółkę.

-Właśnie widzę. -powiedziała.

Chwile jeszcze siedziałam z przyjaciółka w pokoju aż w końcu postanowiliśmy zjeść na dół do salonu. Zeszliśmy pod schodach na dół i udałam się z przyjaciółką do salonu usiedliśmy na kanapie rozglądaliśmy się po całym pomieszczeniu. W salonie znajdował się kominek ogólnie cały domek był piękny. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do środka był to mój brat i Adrian.

-Lily pójdziesz z Adrianem po drewno na ognisko a ty Sofii pomożesz mi w kuchni przygotować jedzenie na te ognisko. -powiedział mój brat.

-A nie mogę pomóc ci w kuchni? -zapytałam.

Complicated Love Where stories live. Discover now