# Melody
Dostałam na śniadanie od Aleca jego słynne naleśniki z borówkami i syropem klonowym, miseczkę owoców oraz ukochaną kawę. Może mogłam zostać w sypialni by rozkoszować się tym w łóżku razem z nim.
- Mmm, bajeczne. Alec, poproszę częściej takie śniadania, na obiady i kolacje również nie będę narzekać. - szeroko się do niego uśmiechnęłam i mrugnęłam okiem na co lekko się zarumienił.
- To wyjątkowy przypadek kiedy trochę mogę Cię rozpieszczać, jesteś wtedy mniej marudna.
- Jeśli codziennie albo chociaż co drugi dzień dostanę taką ucztę, to obiecuję że będę mniej marudna, ale chce jedzenie.
- No dziękuje moja droga parabatai, zapamiętam to sobie do następnego razu kiedy będziesz potrzebowała pomocy w wiesz czym.
- Okej, więcej nie komentuję.
- Dziękuję.
- Izz o jakie sprawy chodzi? - ciekawska strona Aleca wygrała i podniósł swoją głowę znad talerza.
- Nasze babskie sprawy, nic wielkiego, lepiej jedzmy póki te pyszności są ciepłe. - Szybko zakończyłam temat sekretnych spotkań Izzy z pewnym fearie.# Alec
Od dnia wypadku nie widziałem tak szerokiego uśmiechu oraz swobodności Melody, tak jakby nasza codzienność nigdy nie była zakłócona. Niestety naszą sielankę zakłóciła rzekoma nefilim oraz nieproszony przyziemny.
- Clary, wracasz ze mną do domu? Nie możesz zostać w tym wariatkowie, z tymi ludźmi, którzy urwali się z filmu science - fiction.
- Tylko my możemy pomóc Clary odzyskać jej matkę i lepiej jakbyś wrócił do siebie i nie mieszał się w naszą pracę. - Odezwał się szlachetny i bezinteresowny Jace, który rzuca się z pomocą obcej dziewczynie z ulicy.
- Jace, odeślij naszych gości, póki nie wmieszali nas w swoje przyziemne problemy. Mamy inną misję na głowie, która przypomnę została przerwana przez rudą i skończyliśmy z upomnieniem od Clave.
- Alec powiedziałem Ci, Clary jest jedną z nas, a my pomagamy swoim i nie podlega to dalszej dyskusji, poza tym nie jesteś głową instytutu.W tym momencie miałem ruszyć na mojego parabatai za słowa jakie do mnie skierował, po tylu latach współpracy, bycia rodziną, wybrał przyziemną. Zostałem zatrzymany przez dłoń, która kurczowo trzymała mój nadgarstek i przyciągnęła do siebie.
# Melody
Jace stąpał po coraz cieńszym lodzie i wyczerpywał cierpliwość Aleca do granic możliwości. Jedna dziewczyna wystarczyła by odstawił swoją rodzinę, parabatai, który jest dla nas najważniejszą osobą w życiu na dalszy plan. W Alecu gotowała się złość, w ostatniej chwili złapałam za jego nadgarstek by nie ruszył z pieściami na Jace'a mimo że całkowicie mu się należało. Przyciągnęłam chłopaka bliżej siebie, bo wiedziałam, że jedynie to odciągnie jego myśli. Zrozumiał to bez słowa, usiadł i wspólnie obserwowaliśmy jak kolega rudej odwraca się i wychodzi z Instytutu a ona stara się biec za nim.
YOU ARE READING
Shadowhunters II Alec Lightwood
FanfictionAlec i Melody, dwójka Nocnych Łowców. Niby oboje świetnie wyszkoleni i inteligentni a jednak tak samo ślepi.