Nic więcej

613 21 1
                                    

# Isabell 

Teraz będą się prześcigać, która pierwsza się wybudzi a bardziej, który z chłopaków głośniej woła o pomoc. Wiadomo, że bardziej mi zależy na mojej przyjaciółce ale jednocześnie moim zadaniem jest pomóc każdemu bez względu na jego pochodzenie, w końcu należymy do jednego świata. Ostatni raz spojrzałam na Melody, czy zmieniło się coś w mimice jej twarzy lub jakiekolwiek oznaki wybudzania się, jednak nadal leżała bez ruchu obłożona zimnymi ręcznikami. Odwróciłam się do Jace i ruszyłam do drugiej poszkodowanej. 

- Już podchodzę. 
- Przed chwilą zaczęła mocniej zaciskać powieki i rusza palcami.
- Widzę. - I w tym momencie dostałam idealnie w czoło od rudowłosej, która podniosła się jak sprężyna z łóżka. Od razu zdezorientowana zaczęła oglądać pomieszczenie i każdego z nas, przy czym zatrzymała się dłużej na Jacesie. 
- Witamy wśród żywych. 
- Kim jesteście, gdzie ja jestem?!
- Może trochę zwonij, dopiero co byłaś nieprzytomna. 
- Nie znam was. 
- Ale my znamy Ciebie i w zasadzie uratowałem Ci życie, więc trochę zaufania. 
- Porwaliście mnie! Muszę stąd wyjść. 
- Na razie nigdzie się nie ruszysz, zaatakował Cię demon i nie wiem czy pozbyliśmy się całkowicie jadu. 
- Jakiego demona, jakiego jadu?
- Legendy są prawdziwe, demony, wampiry, wilkołaki. Jesteśmy nocnymi łowcami, zajmujemy się walką z demonami a właśnie jeden z nich cię zaatakował i dlatego wylądowałaś w instytucie. 
- To jakieś szaleństwo, jesteście z jakiejś sekty i mnie porwaliście. Zaatakowaliście i porwaliście. 
- Nic nie rozumiesz.
- Simon...
- Co?
- Gdzie jest Simon, mój przyjaciel, na pewno się martwi, mieliśmy sie spotkać. 
- To ten przyziemny, który ciągle do Ciebie wydzwania?
- Gdzie mój telefon? - podążając za naszym spojrzeniem zauważyła leżący na szafce nocnej telefon i szybko go pochwyciła po czym wyskoczyła z łóżka.
- Nie możesz wstawać. 
- Mogę robić co chcę, a muszę się stąd wydostać!  - po czym zlustrowała się spojrzeniem zauważając że jest ubrana jedynie w zadużą koszulkę Jace'a.
- Gdzie moje ubrania?
- Zadajesz na dużo pytań jak na ranną po ataku demona. - Pierwszy raz od kiedy nowa dziewczyna się obudziła odezwał się mój brat. 
- To jakieś szaleństwo... halo Simon.... - zaczęła rozmawiać ze swoim przyziemnym przyjacielem, o którego się zamartwiała i krążyła po pomieszczeniu. Podeszłam do łóżka, na którym leżała nasza Mel, po czym sprawdziłam temperaturę, odkryłam nogę, na której jest opatrunek.
- Alec. - przeniósł swój zmartwiony wzrok z Melody na mnie.
- Temperatura spada, a opatrunek jest czysty, krew przestała cieknąć, noga jest różona więc żadne naczynie nie zostało uszkodzone.
- Czyli jest lepiej?
- Nadal martwi mnie że jest strasznie blada, ale prawdopodobnie wynika to z utraty krwi.
- Możemy coś jeszcze zrobić?
- Oprócz monitorowania, czekania i próby kontaktu z Magnusem, nic więcej. 

Shadowhunters II Alec LightwoodOù les histoires vivent. Découvrez maintenant