Ranna

745 19 0
                                    

# Melody

W piątkę weszliśmy do klubu i zaczęliśmy się rozglądać za demonami. 

- Alec, pójdę pokręcić się przy barze, Izzi przy scenie, Jace możesz pochodzić wśród tańczących, a ty znajdź jakiś punkt na uboczu. 
- Okej szefowo. 
- Gdzie ich zaprowadzimy na przesłuchanie?
- Izzi, mamy tu jakieś pomieszczenie?
- Za tamtymi kurtynami. 
- Dobra, spotykamy się w tamtym miejscu. 

Podeszłam do baru i rozpoczęłam obserwacje. Metr ode mnie znajdowały się dwa demony. Aktywowałam runę dzięki której byłam zdolna usłyszeć ich szept i podparłam się nonszalancko o blat. 

- Na dzisiaj nic już nie ma, musimy przyjść jutro. 
- Nie mamy czasu. 

Tyle mi wystarczyło, teraz muszę się trochę przy nich pokręcić i zaprowadzić na tyły klubu. 
Wystarczyło przejść, pokręcić biodrami a demony podążyły za mną. Delikatnie rozejrzałam się na boki aby sprawdzić czy któreś z moich przyjaciół jest w pobliżu i pójdzie mnie ubezpieczać. Na szczęście Alec nie spuszczał ze mnie wzroku i czekał aż przejdę za kurtynę.  
Weszłam do pomieszczenia i odwróciłam się w kierunku demonów. 

- Teraz jest ten moment kiedy mówicie mi wszystko o handlu krwią.  - odpowiedziało mi tylko powarkiwanie. 
- Koleżanka grzecznie zapytała. 
- Zwróciliście się do złej osoby.  - w tym momencie rzucili się w moją stronę ujawniając swój prawdziwy wygląd. Chwyciłam miecz, który miałam przy pasku i zaatakowałam pierwszego demona, a drugim zajął się już Alec. 
- Gdzie Izzy i Jace?
- Obserwują jeszcze trzy inne. 
- Coś jest na rzeczy, pięć demonów w klubie na raz. Niby nic nie wiedzą. 
- Wracajmy do salę. 

Kiedy podeszliśmy do kurtyny, zostałam odepchnięta do tyłu przez Jace'a, śledzonego przez demona. W pomieszczeniu rozpętała się walka, trafiły nam się zaciekłe sztuki. Alec próbował zabić je swoimi strzałami, lecz nic to nie dawało. Izzy posługiwała się swoim biczem i raziła prądem. 
Nagle usłyszałam jakiś pisk i gdy zwróciłam się w jego kierunku zobaczyłam rudowłosą dziewczynę, przez którą demon popchnął Jace'a na ścianę. 

- Cholera, co za idiotka. Alec, zajmij się tym demonem a ja pójdę mu pomóc.  - wydałam szybki rozkaz i rzuciłam się na pomoc blondynowi, a raczej rudej, do której zbliżał się demon. 
- Uważaj! - odepchnęłam ją w ostatnim momencie. Jedna z macek zadrapała moją odkrytą nogę w momencie gdy zatapiałam miecz w jego ciele. Odwróciłam się i spojrzałam na dziewczynę przez którą wywiązało się to całe zamieszanie. 
- Co ty tutaj robisz przyziemna? 
- Jak mnie nazwałaś? 
- Zapytam ostatni raz, co tu robisz? Nie wiesz, że nie należy się wtrącać?
- A wy co jakaś mafia?   - dziewczyna zaczęła się stawiać i już miałam ją przyprzeć w złości do ściany i nastraszyć, ale podbiegła do nas reszta, zainteresowana rudą. 

- Jak masz na imię?
- Clary. 
- Zatem Clary, to co tu widziałaś....
- Zabiliście ich. 
- To były demony, które swoją drogą próbowały zabić ciebie.  - Ruda tylko wgapiała się w Jace'a i robiła głupie miny, gdy próbował jej coś wytłumaczyć. 

Nagle poczułam lekkie zawroty głowy i uciążliwy ból nogi. Zachwiałam się i gdyby nie Alec, upadłabym na tyłek. 

- Mel, co jest?
- Noga. 
- Alec, demon ją zadrapał. 
- Melody, dlaczego nie powiedziałaś?!
- Nie widziałam. 
- Cholera, rysuj jej iratzę. 

Alec pomógł mi się ułożyć na podłodze i oparł moją głowę na swoich kolanach i przytrzymywał gdy Izzi próbowała mnie uzdrowić. 

- Na szczęście to płytkie zadrapanie i runa powinna sobie z nim poradzić, ale potrzebuje czasu. 
- Zaniosę ją do instytutu.

Shadowhunters II Alec LightwoodWhere stories live. Discover now