SZMATO

472 11 2
                                    

Obudziłam się bez budzika. Co dziwne bo nawet nie pamiętałam abym się kładła. Czy toważystwo aż tak mi odpowiadało szczerze wątpię.

Wzięłam łyka wody z butelki obok łóżka i rozejżałam się po pokoju.

Jednak towarzystwo odpowiadało. Zauważyłam bruneta który leżał obrucony tyłem do mnie.

Wstałam i zaczęłam się ogarniać. Wzięłam telefon wyświetlał on godzinę ósmą wiec zaczęły się lekcje.

Może zdążę na drugą lekcje.

...

Miałam już schodzić na dół lecz nie mogłam pozbawić się tej przyjemności.

-Michał wstawaj!- krzykłam

Nie otrzymałam reakcji. Podeszłam i potrząsnęłam jego ciałem.

- HALO MICHAŁ!

Bez reakcji. Kurwa może on nie żyje. Dobra oddycha.

Jedyny pomysł w mojej głowie który zrealizowałam bardzo szybko. Wyszłam z pokoju i nalałam wody do szklanki.

Weszłam do pokoju z wodą w naczyniu, ale ku mojemu rozczarowaniu. Michał już nie spał.

-O przyniosłaś mi wodę

-Tak, jasne

Desperacko oblałam bruneta wodą.

-Wstawaj jesteśmy już spóźnieni- odpowiedziałam

-Ale co ja ci zrobiłem- odpowiedział obużony patrząc na mokre włosy.

-Zepsułeś mi humor.

-Ty na serio?

-Masz pięć minut, żeby się zjawić na dole.

Wyszłam bez słowa. Słysząc tylko za plecami "NIE JESTEŚ MOJĄ MATKĄ"

Zabrałam się za przygotowanie śniadania dla mnie i bruneta.

Na lodówce ujrzałam kartkę:

"Będziemy później w domu, umuwiliśmy się z rodzicami Michała, że na ten czas do nich wpadniesz :))"

Nie to kurwa zajebiście. Spędzę cały dzień z tym debilem.

Zrobiłam śniadanie, którym były tosty oraz zielona herbata.

Śniadanie było gotowe, a on się nie pojawiał.

No to co idzemy na górę.
Otworzyłam drzwi pokoju I ujrzałam chłopaka, który przegląda coś na telefonie.

Jestem znawcą głupich pomysłów. Jeśli coś jest głupie a działa to jest dobrze.

Michał wcale nie przejął się tym, że weszłam do pokoju.

Realizowałam mój plan wyrwałam mu telefon oraz szybko zbiegłam na dół. Miałam chwilę przewagi bo zanim on podniesie się z łóżka.

Jednak trafiłam w jego czuły pukt jakim było uzależnienie od telefonu. Biegłam szybko, a on podążał za mną.

-Ty szmato oddawaj-krzyczał

-Jak mnie dogonisz- odpowiedziałam

Stanęłam przy dużym stole i obok talerza przygotowanego dla chłopaka położyłam
jego telefon. Za chwilę Matczak pojawił się w kuchni.

-Smacznego Michał- odpowiedziałam zasięgając do stołu.

- Nie no zajebiście, ale przynajmniej coś zjem

-Widzisz jednak ta szmata dba o ciebie, a teraz jedz bo się spóźnimy na kolejną lekcje.

- Ja nigdzie nie idę

𝓜𝓲ł𝓸ść 𝓷𝓪 𝓵𝓪𝓽𝓸 𝓬𝔃𝔂 𝓷𝓪 𝓵𝓪𝓽𝓪?||𝐌𝐀𝐓𝐀Where stories live. Discover now