Rozdział 14

12 1 1
                                    


Koniec samolotu! Byłam przeszczęśliwa, kiedy szliśmy przez miasto do wyznaczonego hotelu, jutro będzie pierwsza walka.

Jesteśmy w Peru, a konkretnie w stolicy Lima. Oczywiście rozglądałam się na wszystkie strony. Trzymałam swojego kociaka i przedzierałam, przez tłum ludzi.

Widziałam stadion, był na prawdę blisko hotelu. Nie mogę się doczekać momentu, w którym rzucę się na łóżko i będę mogła wreszcie odpocząć.

Odebraliśmy, klucze do pokoi, a następnie rozeszliśmy się do nich.

Pokój, był przytulny i doświetlony przez duże okna. Niebieskie zasłony, pasowały idealnie do jasnych barw w jakich został urządzony pokój, szafa, telewizor.

Były jeszcze drugie drzwi, ale super własna łazienka. W głowie przebiegła mi pewna myśl.

Zamknęłam szybko drzwi od łazienki i przygotowałam sobie gorącą kąpiel z bąbelkami. Takiego relaksu, było mi trzeba po podróży. Oparłam się wygodnie o brzeg wanny i oddałam się tej chwili.

Nie wiem, jak długo siedziałam w tej wannie, potrzebowałam takiego relaksu jak cholera. Ciekawiło mnie, co u brata. Może później, wyśle mu małą wiadomość.

Wyszłam z wanny, pięknie pachniało w łazience żelem do kąpieli i innymi kosmetykami. Cała się wyszorowałam. Po tak długim czasie na pustyni...nigdy więcej tam nie wrócę.

Wytarłam się dokładnie białym i miękkim ręcznikiem, owinęłam i wyszłam z pokoju.

Patrzyłam przez duże okna na świat za nimi w oddali zauważyłam dość spory park, pomyślałam w tedy czemu nie? Spacer dobrze mi zrobi.

Wyszłam ubrana z hotelu i skierowałam w stronę parku, który w miarę jak się zbliżałam wyglądał na jeszcze większy niż się spodziewałam.

Mnóstwo zieleni, przez park przepływał mały strumień, wszędzie pełno kwiatów a w  centralnej części ogromny pomnik beya...No tak, bo niby co innego zasługuje na pomnik?

Przypomniał mi się mój, biedny Pax. Wyjęłam szarego beya i patrzyłam w  jego logo. Beznadziejna sytuacja.

- Tu jesteś - usłyszałam głos Nile.

- Szukałeś mnie? - spytałam.

- Nie mieliśmy w sumie okazji porozmawiać, pogada dość ładna szkoda siedzieć cały dzień w hotelu, można się przejść. - przystanął i spojrzał na mnie – Idziesz?

- Tak, dla czego nie? - Nile był w porządku, poszłam z nim przejść się kawałek po mieście i przy okazji lepiej się poznaliśmy.

Znaleźliśmy jakąś małą kawiarenkę, zajadałam się truskawkowym sorbetem.

- Nile, co konkretnie skłoniło cię wzięciu udziału w mistrzostwach? - zapytałam.

- Zawsze lubiłem wyzwania jakie daje ta gra. W moim kraju, nie jest tak popularna i mało jest przeciwników. Wiem, że na mistrzostwach będzie ich więcej, czuje wole walki i chęć sprawdzenia swoich umiejętności.

- Rozumiem...a ja dalej nie wiem, na co ja tu. - odparłam - Trzeba było się wycofać póki był czas, ale teraz na to za późno.

- Hina, głowa do góry, będzie dobrze. Będziesz pomagać nam w treningach i sprawa załatwiona.

- W jaki sposób, mam pomagać? - spytałam Nile.

- Znajdziemy rozwiązanie. - odpowiedział.

- Dzięki, lepiej mi. Wiesz, Nile? Jesteś w porządku. - Na prawdę go polubiłam, był miły, uprzejmy i dobrze mi się z nim rozmawiało.

Kiedy zaczęło się powoli ściemniać wróciliśmy do hotelu z rana ma odbyć się pierwszy pojedynek, więc poszłam szybko spać, bo do rannych ptaszków nie należałam.

Rano w szatni i tak byłam jeszcze lekko zaspana, siedziałam na krześle i co chwile ziewałam. Cisza panowała w pomieszczeniu.

- Kyoya, co sądzisz o drużynie przeciwnej? - zapytał go Nile. - Dobrze, było by omówić trochę przed walką.

- A co mam sądzić? To tylko cele do pokonania, wszystko mi jedno jak się nazywają i kim są, mam zamiar wygrać. A pro po, jakoś nie widziałem cię wczoraj na treningu.

- Miałem inne rzeczy do robienia - odpowiedział Nile spokojnie.

- Co na przykład? - spytał Kyoya podnosząc brew. - Dla przypomnienia i to do was wszystkich – Ostatnie słowo powiedział z naciskiem i spojrzał się na mnie – To nie wakacje.

- Tak, wiem nie będę wam przeszkadzać - odpowiedziałam, nie chciało mi się z nim kłócić.

Kiedy nadszedł czas ruszyliśmy do wyjścia, minęłam go a w tedy złapał mnie za ramię, spojrzałam w jego wściekłe oczy.

- Wiem dobrze, że byłaś wczoraj z Nile na spacerku...

- No i co? Nie zrobiłam nic złego w czym masz problem? - spytałam.

- To, że masz go nie rozpraszać. Nile jest drugim podstawowym graczem, ma się skupić na wygrywaniu i trenowaniu a nie myśleć o twoim tyłku.

- A co? Zazdrosny jesteś? - zaczęłam się denerwować.

- I jeszcze czego, żeby jeszcze było na co popatrzeć to bym go rozumiał.

- Jesteś wstrętnym draniem wiesz? - spytałam go zła.

- Jebie mnie to, a teraz szoruj do wyjścia - popchnął mnie w stronę korytarza.

- Przestań! I nie dotykaj mnie więcej! Szkoda na ciebie słów! - minął mnie zlewając co do niego mówię.

Niech mi ktoś powie, za co? Ewidentnie ten typ jest jakąś karą za złe uczynki.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 13, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

O dziewczynie, która dosiadła mrok.Where stories live. Discover now