-17-

38 2 0
                                    

-Anakinie. Mój uczniu.- nie musiałem długo czekać żeby rozkminić kto to był.
-Imperatorze, myślałem że nie żyjesz.- powiedziałem zbliżając się do zakapturzonego osobnika.
-Widzisz Synu, ciemna strona mocy to coś więcej niż Ci się wydaje.- teraz to się wkurwiłem. Nie mogłem już trzymać nerw na wodzy, odpaliłem miecz i zacząłem atakować przeciwnika.
-Nie mów do mnie synu!!! Nie zasłużyłeś żeby być moim ojcem zdrajco!- wiem że czasami gdy służyłem imperatorowi mówił do mnie Synu, ale teraz już mu nie służę i nie zamierzam.
-Wybrałeś złą stronę. Mrok raz na zawsze pochłonie te wasze durne planety które wierzą w dobro!- powiedział.- Popatrz, to jest nasze imperium Lordzie Vader!- po tych słowach moim oczom ukazały się setki krążowników. Były ich miliony na niebie.
-Nie. To nie możliwe. To tylko iluzja!!!- krzyknąłem
-Nie lordzie Vader, to wszystko naprawdę. A kiedy krążowniki już zdarzą naładować swoje działa, jednym strzałem rozwalą wszystkie planety na których mieszkają ci zdrajcy z Republiki.

Lordzie Vader. Nie jestem nim!
Ale nie zabiłem go. On żyje, walczyłem z nim.
Nie daje rady sam, potrzebuje pomocy...
-Nie mów do mnie Vader!!! Nie jestem już nim!- krzyknąłem podnosząc imperatora, po czym z impetem rzucając nim o ścianę.
-Nie znasz jeszcze, Ciemnej Strony mocy... Zdrajco!!!- po tych słowach imperator cisnął we mnie piorunami.
Nie mogłem się ruszyć. Moje ciało przeszywał okropny ból jakiego nigdy nie znałem. No nie licząc poprzedniej walki.
~*~
Siedziałam na sali Rady Jedi.
Nie wiem po co ale mnie tu zaprosili.
O czymś gadali, nawet nie słuchałam.
Po chwili jednak moją głowę przeszył straszny, dobrze mi znany Ból.
-Anakin!- krzyknęłam upadając na kolana
-Padme co się dzieje?- powiedział Obi Wan podchodząc do mnie.
-Anakin, on umiera, nie daje sobie rady!
-Gdzie jest?- zapytał mistrz Windu
-Na Mustafar.- powiedziałam
-A więc na Mustafar udać się musimy, Skywalkerowi pomóc.
~*~
Po chwili imperator przestał.
-Jesteś strasznym słabeuszem. Ale nie zabije Cię teraz. Twoi przyjaciele tu lecą.- powiedział śmiejąc się
Nie mogą. Zginą tutaj, to pułapka!
-Razem z twoją... Padme Amidalą.- powiedział uśmiechając się
-Nie!!! Nie masz prawa zrobić jej krzywdy!- krzyknąłem podnosząc się.
Imperator chyba się przestraszył. Zrobił trzy kroki w tył, i tylko patrzył czekając na mój następny ruch.
Wyjąłem miecz świetlny aktywując go.
Nie musiałem długo czekać. Palpatine skierował swoje błyskawice w moją stronę. Odebrałem je ręką. Nawet nie wiedziałem że tak potrafię.
Przyjmowałem ataki zdradzieckiego Kanclerza po czym, z całą siłą cisnąłem w niego zebraną mocą.
~*~
To co zauważyłam zwaliło mnie z nóg.
Na niebie widniały dziesiątki tysięcy statków imperialnych.
-Jeżeli do wojny dojdzie... Galaktyka spisana na stracenie jest.- powiedział Mistrz Yoda.
-Mistrzu,- powiedział Obi Wan.- Możemy lądować.
Mistrz Yoda kiwnął głową na znak zgody, po czym zaczęliśmy lądowanie.
Z szyby statku dojrzałam Anakina. Dzielnie odpierał wszystkie ataki imperatora.
Szybko wylądowaliśmy, i wybiegliśmy ze statku.
~*~
-Ani!- usłyszałem głos Padme za plecami.
Nie mogą się tutaj zbliżyć. On ich zabije.
-Nie zbliżaj się Padme!- krzyknąłem
Cofnąłem dziewczynę mocą najdelikatniej jak potrafiłem, następnie zamknąłem ich w bańce z której nie mogli sie wydostać.
Kolejna nowa umiejetność.
-Anakin wypuść mnie w tej chwili!!!- krzyczała Padme waląc w ścianę
-Anakin, przyszliśmy Ci pomóc.- powiedział Obi Wan.
-Przykro mi, ale nie dacie rady.- powiedziałem spoglądając na mistrza Yode. Ten jako jedyny zrozumiał i przytaknął głową

Imperator znowu przeszedł do ataku. Ostatni strzał z mojej strony bardzo go osłabił.
Więc zrobił to co potrafi najlepiej. Zaczął mną manipulować.
-Lepiej popatrz ile cierpienia im wszystkim przytworzysz!!!- powiedział, po czym pochłonęła mnie jakaś chmura dymu, były tam wszystkie wspomnienia. Znaczy, momenty które miały się wydarzyć.

-Anakin nie możesz mi tego zrobić znowu!!
-Miałeś zniszczyć sithow, a nie dołączyć do nich!
-Anakin!!!!!!"
-To nie prawda. Nie!

Upadłem na kolana i złapałem się za głowę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Upadłem na kolana i złapałem się za głowę.
Nagle usłyszałem głos.
-Anakin, nie słuchaj tego, wiesz że to wszystko to co widzisz stanie się tylko gdy go posłuchasz... Jest coś co muszę Ci powiedzieć, ale nie mogę zrobić tego teraz. Mieliśmy wziąć ślub, na Naboo, pamiętasz? Musisz do mnie wrócić, Kocham Cię...
Nagle jakby mnie ocknęło.
Machnąłem ręką.
Mgła zniknęła.
-Nie zmanipulujesz mną. Nie tym razem.- powiedziałem.
-Więc zginiesz!!!- krzyknął po czym zaczął razić mnie piorunami. Jego atak nie zrobił na mnie wrażenia.

Wyciągnąłem w jego stronę rękę, po czym jego stopy oderwały się od podłogi a ten zaczął się dusić.
-Nie wiem czy wiesz kim jestem.- powiedziałem dusząc go jeszcze mocniej.- Jestem, Anakin Skywalker.- po tych słowach wyciągnąłem miecz, i przejechałem nim od głowy do nóg, przecinając Palpatine na pół.
Jego przecięte ciało opadło na podłogę zamieniając się w pył.

Upadłem na kolana. Byłem strasznie zmęczony.
-Anakin!!! Statki!- krzyknęła Padme
No jasne.
Wyciągnąłem dwie ręce zamykając oczy.
Po chwili wszystkie statki zniknęły, zamieniając się w gwiazdy.
Przebiłem bańkę w której znajdowali się mistrzowie i Padme.
Ta szybko podbiegła do mnie, zawieszając się na mojej szyi. Przytuliła się do mnie tak mocno że ledwo mogłem oddychać.
-Nie wiedziałam że tak potrafisz.- powiedziała po chwili spoglądając na proch po Imperatorze, oraz gwiazdy które przed chwilą były statkami.
-Uwierz, ja też nie wiedziałem.- powiedziałem śmiejąc się
-Anakinie.- podbiegł do mnie Obi Wan.- Jestem z ciebie bardzo dumny. Przerosłeś nas wszystkich.
-Trening Skywalkerze, zakończony jest. Mistrzem, jesteś. Potężniejszym niż ktokolwiek z nas. Moc taka, to odpowiedzialność wielka. Dumny z ciebie, jestem.- powiedział mistrz Yoda kłaniając się przede mną.
Zrobiłem to samo.
-Nie sądziłem Skywalker że aż tyle potrafisz, nie doceniłem Cię jak widzę.- powiedział mistrz Windu.
-Dziekuje Mistrzu.- powiedziałem.
Nagle usłyszałem za sobą oddech.
Znałem ten oddech bardzo dobrze.
Odwróciłem się.
Za mną stał Darth Vader.
Ale nie atakował.
I nie wyglądał, jakby zamierzał.
Podeszłem w jego stronę.
-Wygrałem.- powiedziałem
-Uratowałeś nas. Teraz, mogę odejść.- powiedział po czym zdjął maskę.
Zobaczyłem pod nią swoją twarz.
Dziwne tak, stać, i patrzeć na swoją złą wersje.
Tylko że, jego twarz była trochę inna. Była cała w bliznach...
-Co Ci się stało?- zapytałem sam siebie
-To było nasze przeznaczenie, ale zmieniłeś je, teraz, możemy odpocząć.- powiedział, po czym podał mi maskę do rąk, oraz swój miecz świetlny.
-Dziękuje.- powiedział, po czym zniknął.

Uśmiechnąłem się, odwracając się w stronę Padme.
-Miałaś mi coś powiedzieć.- powiedziałem odkładając miecz i maskę na ziemie, po czym złapałem ją za ręce
Zaczęła się lekko trząść, co trochę mnie zdziwiło.
-Ani, stało się coś cudownego...- powiedziała, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.- Anakin, jestem w ciąży.

Uśmiechnąłem się najbardziej jak tylko mogłem
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę.-powiedziałem przytulając płaczącą dziewczynę do swojego torsu.
-Nie zostawiaj mnie już. Proszę.- powiedziała
-Nie zostawię, obiecuje.- odpowiedziałem składając na ustach dziewczyny pocałunek

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Your Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz