-13-

30 3 0
                                    

Wszystkie sprawy złożyły się w jedno.
Ślub z Anakinem na Naboo.
Bardzo ważne obrady w senacie dotyczące Banków.
A co do banków, to mnie mianowali, żebym sprawowała nad nimi władze.
Senat, dowiedział się o zaręczynach, więc mój ślub nie będzie takim małym wydarzeniem jakim miał być.
W dodatku jakby tego było mało, Anakin wyjechał. Wyleciał, nie wiem gdzie.
Gdzieś z Obi Wanem, na misję.
Z tymi myślami kierowałam się w stronę senatu.
-Hej, Padme!- usłyszałam damski głos. To Satine. Jak dobrze ją wiedzieć. -Blado wyglądasz co się stało?
Faktycznie mogło tak być. Mało spałam.
-Nie Satine. Wszystko w porządku.- nie chciałam martwić Księżnej. W końcu, z tego co wiem, jest we wczesnej ciąży. Stres mógłby jej zaszkodzić.
Weszłyśmy na sale i zajęliśmy swoje podesty.

Zaczęła się długa godzinna rozprawa na temat banków. Już miałam coś powiedzieć, ale zakręciło mi się przed oczami.
Zemdlałam.

Obudziłam się na dużej sali. Ewidentnie była szpitalna.
Nademną stała zmartwiona Satine, a obok niej kszątał się droid Medczny.
-Satine, co się stało.- zapytałam podnosząc głowę
-Zemdlałaś. Badania wykazały straszne odwodnienie i zmęczenie organizmu.- powiedziała patrząc na mnie
-Czyli nic poważnego, mogę już wracać? Ta obrada jest naprawdę ważna.
-Padme nie żartuj proszę. Musisz wyjechać i odpocząć. - Satine złapała mnie za rękę po czym spojrzała na mnie
-Czy Anakin wie?- zapytałam
-Właśnie miałam do niego dzwonić.- powiedziała
-Nie rób tego błagam, będzie chciał wracać. Jest na ważnej misji.
-Nie zrobię tego, ale obiecaj że wyjedziesz.- powiedziała chwytając za hologram
-Dobra obiecuje! Ale najpierw przekaże Senatowi że ktoś mnie musi zastąpić podczas wyjazdu.- powiedziałam
-Ja Cię zastąpię, tylko to ogłoś.-powiedziała Satine
-Jesteś w ciąży, nie możesz się stresować.
-Błagam Cię kochana dla mnie to nie stres, lecz przyjemność.

Uścisnęłam dłoń Duchess po czym poszłam spakować Walizki.
Postanowiłam że odwiedzę starą znajomą, królową z Naboo.
Służyłam jej kiedyś jako Senator.
A jeszcze wcześniej to ja byłam królową.

-C3PO! Jedziemy na wakacje.- odparłam  do droida, wchodząc do Komnaty.
-Panienko, a co z pracą? Mam tu dużo do zrobienia! Ten R2 sobie nie poradzi, cóż za kupa żelastwa z niego!- powiedział. Zaśmiałam się i odparłam:
-Spokojnie, wrócisz i dokończysz obowiązki.

Następnego dnia spakowałam swoje rzeczy, i wszystko inne potrzebne na wyjazd.
10 razy spojrzałam na szafkę w której był mój miecz świetlny.
Nie wiem czy powinnam używać tej broni skoro nie jestem Jedi. Miałam tam jechać na odpoczynek.
Po długich namysłach jednak ją wzięłam.
Udałam sie z droidem na lotnisko.

Cała podróż na Naboo przebiegła bez większych problemów. Nareszcie dotarliśmy.

Naboo, moja rodzinna planeta.
Na wejściu przywitała nas królowa.
-Padme, jak dobrze Cię widzieć. Mam nadzieje że uda Ci się u nas odpocząć.- powiedziała kłaniając się w moją stronę.
-Również mam taką nadzieje, wasza wysokość.- powiedziałam uśmiechając się.

Udałam się do swojego pokoju. Rozpakowałam ubrania, następnie udałam się na taras.
Przez ścianę usłyszałam rozmowy.
Miałam pokój obok królowej.
-Zło w galaktyce zniszczone? Wszyscy wiemy że to nie prawda! Ktoś ukradł moje dziecko, według pana Generale łowcy nagród nie są źli?-kłóciła się królowa z generałem.
-Oczywiście że są, ale pani, nie możemy teraz jej poszukać. Geonosis to planeta niebiezpieczna. Potrzeba planu. Muszę zwołać radę.- odparł generał

To królowa ma dziecko?
Co ona teraz Musi przeżywać.
Muszę jej pomóc. Jamillia to moja przyjaciółka. Nie mogę jej tak zostawić.

Your Dark SideWhere stories live. Discover now