shower day

370 37 82
                                    

To ty powiedziałeś mi, że moje włosy wyglądały lepiej czarne
To ty powiedziałeś mi, by nigdy nie patrzeć za siebie
To ty zapytałeś, czy czuję się w porządku
Powiedziałem, że tak
To po prostu dzień płakania w kąpieli.

===

Prawie trzy lata po powrocie z Tenebrii, Gabrielowi udało się zapić na śmierć.

Znaleźli go w jego komnacie, na podłodze. Wezwano medyka, jakby ktoś miał realną nadzieję, że da się go jeszcze odratować. Wszyscy się tego spodziewali. Od dawna ciężko pracował, by tak umrzeć, a teraz wreszcie, można by rzec, osiągnął cel.

Służąca przyszła o brzasku, wciąż jeszcze spali. Castiel wyplątał się z ramion Deana, ziewnął, zakładając spodnie. Blondyn przewrócił się na plecy, zmięta pościel objęła go miękko.

Stanął w drzwiach, uniósł brwi, widząc młodą dziewczynę. Opuścił nieco ramiona, słuchając. Pokiwał głową, podziękował. Drzwi trzasnęły lekko, gdy je zamykał.

Dean podniósł się na łokciach, spojrzał na niego, ledwo uchylając powieki.

-Coś się stało?-zapytał niskim, porannym głosem. Castiel przeczesał zmierzwione włosy palcami.

-Gabriel nie żyje.

Ciche, venijskie przekleństwo poniosło się po pokoju. Dean usiadł, przymykając na moment oczy.

-To się musiało w końcu wydarzyć.-mruknął. Cas usiadł krawędzi łóżka.-Przykro mi. Długo się znaliście.

Nie dalej, jak tydzień temu Castiel z nim rozmawiał, spotkał go na jednym z tarasów. Były dowódca kończył tam kolejną butelkę, patrzył w dół, na miasto.

„Musisz przestać. To cię w końcu zabije."

Gabriel uśmiechnął się tylko smutno.

„A myśli Wasza Wysokość, że po co to robię?"

-Był dobrym dowódcą.-Cas przetarł twarz dłonią, wzdychając cicho.-Żołnierze mu ufali.

Nikt, oprócz nich, nie chciał z nim rozmawiać. Rodzina królewska unikała go jak ognia, Gabriel był skazą na honorze całego Nubisu. Był dowódcą, który spędził ostatnie lata życia wiecznie pijany, wiecznie zamknięty w komnacie.

Dean przysunął się bliżej bruneta, objął go jednym ramieniem. Cas kiwnął krótko głową, pokazując, że nic mu nie jest.

-Lubiłem go.-powiedział, smutno unosząc kąciki ust do góry.-Lubił żartować. Poprawiać wszystkim humor.

Nie pasował do nubijskiego stylu życia, nigdy. Kiedyś nad tym panował, na wojnie przestał zwracać na to uwagę. Śpiewał głośno. Rozmawiał z żołnierzami. A potem, stopniowo, ucichł zupełnie.

-Kiedy pogrzeb?-Dean oparł mu usta na ramieniu.

-Jutro. Będzie mały bal na jego cześć. Mieszkał w pałacu, to tradycja.

-Pogrzebią go w Kaplicy Joshui?

-Nie, na Cmenatrzu Iniasa. To bardzo niehonorowa śmierć.-Castiel spojrzał mu w oczy.-Żaden władca nie będzie marnował krypt w naszej kaplicy dla dowódcy, który był pijakiem.

Mówił smutno, ironicznie. Gabriel zasłużył sobie na to miejsce, na grobowiec wśród ważnych Nubijczyków, w pobliżu krypty królewskiej, gdzie spoczywali poprzedni władcy. Nie będzie mu on dany.

Dean pocałował go delikatnie w szyję, wydostał się z pościeli, zsunął nogi na podłogę.

-Pójdziemy tam, później?

Ziemia ObiecanaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu