Rozdział 18

64 2 1
                                    

*Camila*

Nadszedł październik. Tony pokazywał swoje wielkie ego tak jak zawsze, ale i tak nadal się o niego martwiła. Wciąż przesiadywał w warsztacie. Oczywiście pomagała mu jak mogła i sama trenowała swoje moce. Dzieci rosły zdrowo i uwielbiały siedzieć z tatą w warsztacie. Tony wręcz musiał czekać aż zasną głęboko, żeby je stamtąd wyciągnąć. Mówił że jego ojciec miał tak samo z nim. Teraz siedziała z Tonym na kanapie w salonie. Dzieci bawiły się w pokoju jednego z nich.

- Może kupimy szczeniaka doga niemieckiego albo innego psa dzieciom na święta? - zapytała. - Uprzedzając, wiem że pies to nie prezent, ale dzieci obiecały, że będą się nim zajmować. To byłby przemyślany prezent.

- Dzieci dawno przestały mówić o psie - powiedział Tony.

- Bo ty się ciągle nie zgadzałeś. Jestem pewna, że nadal marzą o psie - powiedziała. 

- Może, ale i tak się nie zgadzam - powiedział. 

Westchnęła cicho. Zaczynała myśleć, że on nigdy nie zgodzi się na psa. I nawet nie wiedziała dlaczego. Nie poruszyła więcej tematu psa, skupiając się na wspólnym oglądaniu filmu. Po filmie leciały wiadomości, w których znowu mówili o Roninie. Byli już pewni, że to był Clint Barton, ale nikt z tym nic nie robił. Camila wiedziała, że Natasha miała go na oku, ale nie chciała jeszcze się z nim kontaktować, żeby go nie spłoszyć. Camila współczuła Clintowi. Stracił przez pstryknięcie Thanosa całą rodzinę i nie wiadomo czy kiedykolwiek ją odzyska. Sądząc po tym co robił, nie miał na to zbyt wielkiej nadziej, jeśli w ogóle jakąś miał. Prawdę mówiąc, nie wiedziała czy sama miała jeszcze nadzieję na to, że odzyska matkę, a Tony Petera. Minęło ponad pięć lat od pstryknięcia Thanosa, a oni nie posunęli się ani na krok do przodu. Wciąż nie wiedzieli jak odwrócić pstryknięcie Thanosa, jeśli w ogóle to możliwe. Nikt już chyba nie wierzył w to, że uda im się przywrócić wymazanych. Bo ile można trzymać się niczym niepopartej nadziei? Musieliby mieć Kamienie Nieskończoności, żeby odwrócić pstryknięcie Thanosa, a on ich użył, żeby je zniszczyć. Wieczorem Camila położyła dzieci do łóżek. Przeczytała im bajkę. Po tym poszła do sypialni, gdzie czekał na nią Tony. Położyła się obok niego i przytuliła się. Po jakimś czasie zasnęła. Rano do ich łóżka przyszły dzieci i położyły się obok nich. Po jakimś czasie wstała i zrobiła śniadanie. Po zjedzeniu ubrali się i poszli na spacer. Idąc spotkali panią z błękitnym dogiem niemieckim. Dzieci popatrzyły na niego zachwycone.

- Najpierw zapytajcie panią czy możecie pogłaskać - powiedziała Camila.

- Możemy pogłaskać? - zapytał James właścicielkę doga.

- Pewnie - powiedziała kobieta i uśmiechnęła się miło. 

James, Bruce, Peter i Morgan pogłaskali psa, który zamerdał ogonem. Po tym poszli dalej, a pani z dogiem poszła w swoją stronę.

- Tato, chcemy takiego psa - powiedział James. 

- Tak, kupmy takiego psa - powiedział Bruce.

- Prosimy - powiedział Peter.

- Może kiedyś, teraz nie jest dobra pora na psa - powiedział Tony.

- Ale dlaczego? - zapytała Morgan. 

- Jesteś za mała, żebym ci to wytłumaczył - powiedział.

- Mi też nie chcesz wytłumaczyć, a nie jestem dzieckiem - zauważyła Camila. 

- Bo to ciężkie do wytłumaczenia - powiedział Tony.

Odpuściła, widząc że on nadal nie zamierza powiedzieć o co chodzi. Po godzinie spaceru wrócili z dziećmi do domu.

Inhuman: Wojna z Thanosem||T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz