Pov Clay
Szukam George'a już jakieś pół godziny. Jest naprawdę zimno i ciągle leję deszcz. Wiem, że nawaliłem i nie powinienem na niego wrzeszczeć, ale w tamtej chwili nad sobą nie panowałem. Po za tym nie wiedziałem, że George aż tak to przeżyję i zrobi sobie krzywdę. Nie chciałem do tego doprowadzić i rozumiem jego pretensję w moja stronę, ale teraz musze go znaleźć, bo nie wiem co mogło mu przyjść do głowy pod wpływem emocji lub czy nie wpadł pod jakieś rozpędzone auto. Boję się o niego i w dalszym ciągu krążę po okolicy cały zmarznięty. Mimo to nie odpuszczam i wbiegam do pobliskiego parku. Biegnę i rozglądam się po okolicy, nic. Idę dalej i w pewnej chwili dostrzegam czyjąś sylwetkę leżącą na ławce. Podbiegam tam i okazuję się, że leży na niej nieprzytomny brunet. Jego ubrania są całe przemoczone, a chłopak zimny jak lód. Biorę go sprawnie na ręce i niosę do domu. Po drodzę próbuję go jakoś ocucić wołając jego imię, co po dłuższej chwili przynosi skutki. Chłopak otwiera słabo oczy i na mnie spogląda na co kamień spada mi z serca na ten widok. Brunet cicho wypowiada moje imię.
-George, wytrzymaj. Już jesteśmy w domu - mówię wchodząc do środka i szybko niosąc go do naszej sypialni
Sadzam chłopaka na łóżku i zaczynam zdejmować jego przemoczoną koszulkę.
-C-co ty robisz? - pyta słabym głosem
-Muszę przebrać Cię w suche ciuchy - tłumaczę zostawiając bruneta siedzącego na łóżku i podchodzę do szafy, aby znaleźć jakąś bluzę
Widzę jak jego zęby stukają z zimna, więc szybko zakładam na niego bluzę, po czym zdejmuje jego spodnie i zauważam, że bielizna chłopak też jest przemoczona.
-Dasz radę zmienić bokserki? - pytam szukając czystych w szafie
-Tak - odpowiada a ja podaje mu czystą bieliznę i odwracam się, aby nie czuł się niekomfortowo
Następnie podaje mu spodnie, które chłopak sam daje rade ubrać. Kiedy jest już przebrany kładę go do łóżka i przykrywam grubą kołdrą.
-Zrobić Ci herbaty? - pytam siadając obok niego i przeczesując jego czekoladowe włosy
-Nie - odpowiada krótko odwracając się do mnie plecami i najprawdopodobniej idąc spać
Nie zamierzam go już męczyć, więc wychodzę po cichu z pokoju i idę do pokoju babci. Pukam, a po chwili słyszę pozwolenie aby otworzyć drzwi. Wchodzę do środka i widzę tam staruszkę czytającą książkę z okularami na nosie. Kobieta spogląda w moją stronę i posyła mi ciepły uśmiech. Siadam na jej łóżku naprzeciwko jej fotela, na którym siedzi i zaczynam mówić.
-Moglibyśmy porozmawiać? -
-Oczywiście, wnusiu. Co się stało? - odkłada książkę na półkę i patrzy na mnie z troską w oczach
Zaczynam opowiadać staruszce wszystko od początku do końca. Kobieta uważnie mnie słucha, a kiedy kończę zabiera głos.
-Clay, wiem że zdarza Ci się nie panować nad złością i to jest do wyrobienia. Po prostu musisz nad tym pracować - mówi - A jeżeli chodzi o George'a musisz go zrozumieć. On naprawdę strasznie zamartwiał się waszą kłótnią i szczere mówiąc poniekąd rozumiem jego pretensje, ale musisz mu wyjaśnić, że naprawdę nad sobą nie panowałeś i było Ci trudno się uspokoić. Po prostu musicie sobie wszystko wytłumaczyć. Oznajmić sobie nawzajem jak się czujecie, czemu tak akurat się zachowaliście i dojść do porozumienia. Najlepiej zrób to jutro, dzisiaj pewnie jest wyczerpany - tłumaczy
-Dziękuję babciu, tak zrobimy - przytakuje, po czym żegnam się z kobietą i wychodzę z pokoju
Idę do naszej sypialni. Widzę tam słodko śpiącego bruneta. Podchodzę do niego i siadam na krawędzi łóżka głaszcząc jego policzek. Następnie całuję go w czółko i wychodzę. Nie jestem pewien czy chce abym spał dziś z nim, więc udaje się sypialni mojej mamy.
YOU ARE READING
It's too much [Dnf]
FanfictionClay prowadzi z reguły nudne życie. Nie ma zbytnio znajomych z czego nie jest zadowolony. Jednak nie ma na tyle odwagi by do kogoś zagadać. Pewnego dnia do jego klasy dochodzi nowy uczeń, George, który przeprowadził się z Londynu. Chłopak raczej nie...