8. I like hugging you

325 25 30
                                    

Pov George

Wakacje właśnie dobiegły końca. Dzisiaj odbyło się rozpoczęcie roku, a już jutro zaczną się lekcje. Szczerze troszeczkę boję się, że sobie nie poradzę. Co prawdę co roku roku jakoś sobie radziłem, ale i tak się tego obawiam. W końcu z każdą klasą jest coraz trudniej i w każdej chwili mogę się wyjebać.

Jeżeli chodzi o moje relacje z Clay'em są bardzo dobre. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko i naprawdę uwielbiamy spędzać ze sobą czas. Za to z Matteo jest nieco gorzej. Co prawda pogodziliśmy się po ostatniej kłótni, ale od tego czasu sprzeczki zdarzały się coraz częściej. Nasza relacje ewidentnie uległa zmianie, na gorsze. Nie widujemy się za często, bo nie mam na to zbytnio ochoty. A chłopak ma dużo na głowie jeśli chodzi o studia. Ale widzę, że on próbuje jeszcze ratować nasz związek. Ja jednak już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zakończeniem go, lecz nie potrafię tego zrobić.

Właśnie kładę się spać, bo to całe rozpoczęcie było dość nudne i męczące. Kiedy chce już zgasić światło mój telefon wibruje. Sprawdzam go i okazuje się, że to Clay.

Clay:)
Idziemy jutro razem do szkoły?

Ja
Pewnie, o 8.10 będę przed twoim domem

Clay:)
Jeśli chcesz możemy się umówić przed twoim, dla mnie to nie problem

Ja
Ale pod twoim jest po drodze do szkoły, głuptasie

Clay:)
Rzeczywiście 😅

Clay:) :
To dobranoc, słodkich snów<3

Ja:
Dobranoc

Po skończonej konwersacji odkładam telefon na szafkę nocną i zasypiam.

---

Rano budzi mnie jak zwykle mój budzik. Niechętnie wstaje i wyłączam denerwujące urządzenie. Idę do łazienki, ogarniam się i schodzę na dół. Tam już czekają na mnie moi rodzice. Mama pisze coś na laptopie, a tata jak zwykle siedzi na kanapie i nic nie robi. Nie witam się z nimi i podchodzę do blatu, zaczynam robić sobie kanapki.

-Pamiętaj, masz mieć w tym roku stypendium, jasne? - odzywa się moja matka

-Właśnie! Inaczej przez całe kolejne wakacje nie wyjdziesz z domu! - krzyczy mój ojciec z salonu

-Nie obiecuje - mówię oschle, na co widzę gniew w oczach mojej matki

-Nie obiecujesz? Musisz mieć stypendium i koniec kropka, rozumiesz? Widocznie jesteśmy dla ciebie zbyt pobłażliwi jeśli nawet tak prostej rzeczy nie możesz nam obiecać! Jeśli nie będzie stypendium masz zakaz wychodzenia z kimkolwiek gdzie kolwiek! A do tego masz zagwarantowany wpierdol, gówniarzu! Nie wierzę że urodziłam takiego nieudacznika - mówi bardzo agresywnie po czym wraca do pisania czegoś na swoim starym laptopie

-Nienawidzę was! W ogóle nie doceniacie moich starań! Macie w dupie mnie i moje uczucia! Liczy się dla was tylko to jak się uczę i pieniądze ze stypendium które i tak mi zabierzecie! Nienawidzę was za to co mi robicie! Wyzywacie mnie i bijecie! Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym abyście mnie kochali i wspierali! Chciałbym mieć innych rodziców! Rujnujecie mi psychikę! Rujnujecie mi życie! Nienawidzę was za to! - krzyczę, po czym biorę plecak i wybiegam z domu, nawet nie jedząc śniadania

Chce mi się płakać. Boję się, że jak wrócę dziś do domu dostanie mi się za to co dzisiaj powiedziałem. Ale musiałem to z siebie wydusić. To było silniejsze ode mnie. A co do tego stypendium to totalnie nie rozumiem czemu tak bardzo im na tym zależy. Ja wiem, że za to są pieniądze. Ale chyba nie są niewidomo jakie, to pewnie z 200 zł. Czy u nas naprawdę jest tak cienko z kasą, że te 200 zł odmieni ich życie?

It's too much [Dnf]Where stories live. Discover now