Pov Clay
Wczoraj było zakończenie roku, z czego bardzo się cieszę. Jednak nie cieszy mnie fakt, że przez ostatnie dwa tygodnie, czyli od kiedy George doszedł do naszej klasy, Quackity i jego paczka ciągle się go czepiają i czasem nawet biją. Groziłem im, że jak się od niego nie dowalą to inaczej pogadamy. No i tak się stało, ale skończyło się u pielęgniarki i na dywaniku u dyrektora. Lecz teraz mamy od nich spokój na dwa miesiące. Mam też nadzieję, że George w te wakacje nie będzie nigdzie wyjeżdżał i będę mógł spędzić z nim te dwa miesiące. Naprawdę dobrze się dogadujemy. Mimo, że znamy się zaledwie dwa tygodnie to już czuje, że będziemy najlepszymi przyjaciółmi.
Właśnie idę z George'em do Caffé&relax, czyli kawiarni w której pracuje. Uwielbiam tu przychodzić, tutaj każdy jest dla każdego miły i ogółem panuje taka przyjemna atmosfera. Wchodzimy do środka i idziemy na zaplecze. Spotykamy tam Puffy, moją szefową, super szefową. Jest mega wyluzowana i każdemu pracownikowi wymyśla ksywki, które umieszcza na plakietkach. Moja to Dream. Swoją droga podoba mi się. Witamy się z dziewczyną i idziemy w głąb pomieszczenia. Ubieram na sobie fartuch z logiem kawiarni i czapkę z daszkiem. Kiedy George zauważa ją na mojej głowie krzywi się.
Po co ci ta czapka? - pyta- psuję ci fryzurę - mówi poprawiając mi ją tak aby mniej naciskała na moje włosy
-Fajna jest- stwierdzam
-Może i nie najgorsza, ale twoje włosy ci się gniotą-
-Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to, chodź pójdziemy przyjąć czyjeś zamówienie- ciągnę go za sobą do lady
Kiedy stajemy naprzeciwko sobie przy ladzie chłopak spogląda na moją plakietka, przypiętą do fartucha.
-Dream? -
-To moja ksywka, moja szefową wymyśla takie przezwiska i nadaje nam je na plakietkach - wyjaśniam
-Ciekawy pomysł - stwierdza
Stajemy przy tablecie, w którym zapisuje zamówienia i czekam aż ktoś nas odwiedzi. George w tym czasie przygląda się pomieszczeniu, a bardziej maszyną do kawy. Nie wiem co jest w nich takiego interesującego, ale jego najwidoczniej to intryguje. Po chwili pyta czy mógłby zrobić dla kogoś kawę, zgadzam się. Idę na zaplecze po dodatkowy fartuch i czapkę. Podaję chłopakowi fartuch, który ten zakłada na siebie. Jednak ma problem z zawiązaniem go z tyłu. Podchodzę, więc do niego i pomagam mu w tym, śmiejąc się cicho. Wręczam mu również czapkę, lecz niższy ponownie krzywi się na jej widok.
-O nie, mi fryzury nie zepsujesz- mówi odsuwając się
-Myślisz?- pytam i czochram jego włosy swoją dłonią
-Clay! - krzyczy nie zadowolony- wyglądam okropnie w rozczochranych włosach- zaczyna je układać
-Wyglądasz uroczo w rozczochranych włosach, zostaw je i chodź- mówię zakładając mu czapkę na głowę i podchodzę do pierwszego klienta
-Dzień dobry, co podać? -pytam nie patrząc w stronę tej osoby, bo zamiast tego spoglądam na tablet
-Cześć Clay- mówi znajomy mi głos
-Oh cześć Karl, wybacz nie zauważyłem cię- tłumaczę
-Nie ma sprawy, to jakiś nowy pracownik?- pyta wskazując na George'a
-Em...nie do końca, to mój przyjaciel. Odwiedza mnie w pracy, chciał mi pomóc, ale na razie, jak widać zajmuję się swoimi włosami- wyjaśniam patrząc na chłopaka usiłującego uczesać sobie grzywkę
-Tak, widzę. Po co je poprawia? Wygląda w porządku-
-Wiem, ale on tak nie sądzi- odpowiadam- co podać? - pytam wreszcie
YOU ARE READING
It's too much [Dnf]
FanfictionClay prowadzi z reguły nudne życie. Nie ma zbytnio znajomych z czego nie jest zadowolony. Jednak nie ma na tyle odwagi by do kogoś zagadać. Pewnego dnia do jego klasy dochodzi nowy uczeń, George, który przeprowadził się z Londynu. Chłopak raczej nie...