Helikopter

227 26 19
                                    

— Wszyscy są gotowi? — zapytał Minho, zerkając na każdą osobę w tym pomieszczeniu. Zawiesił dłużej wzrok na Jisungu, który wpatrywał się w podłogę, niepewnie ściskając go za dłoń. Przeniósł wzrok na Chana, a tamten skinął głową, więc nacisnął na klamkę i powoli przesunął brązową płytę w bok. Chciał zrobić krok do przodu, ale zatrzymał się w ostatniej chwili i wstrzymał oddech. Metr przed nim stał zombie odwrócony do niego tyłem. Przekręcał głową za usłyszanymi dźwiękami deszczu, ale nie ruszył się z miejsca. Znajdowali się przed jednym z szklanych korytarzy, wyraźnie słyszeli uderzanie kropel o okna, a tym bardziej widzieli kilku zakażonych uczniów stojących przy wielkich szybach. 

Minho wychylił się trochę do przodu, czując jak Jisung ściska mocniej jego dłoń, ciągnąc go do tyłu. Odwzajemnił gest, ale nie cofnął się do środka, mieli czysty teren przy środkowych schodach, dalej kręciło się kilka zombie, ale większość z nich pewnie pobiegła do szklanych korytarzy. Spojrzał na swoich przyjaciół i skinął głową, dając znak, że mogą ruszać.

Ostrożnie i powoli wyszli po kolei z pokoju nauczycielskiego, każdy miał na oku ucznia, który zaczął powoli iść w przeciwną niż oni stronę. Minho chciał przyśpieszyć kroku, ale znieruchomiał, gdy ktoś z tyłu się odezwał. Odwrócił się szybko przodem do reszty i spojrzał na Yuri, która wpatrywała się w coś, czego on nie mógł dostrzec.

— Nie, nie, tylko nie on — załkała, widząc znajomą twarz, która szła powoli w ich stronę. Lee zrobił krok w bok, a gdy dostrzegł niebieskie włosy, jego serce przestało na chwilę bić. Nieświadomie rozluźnił swoje mięśnie, palce ściskające dłoń drugoklasisty zelżały, Jisung spojrzał zmartwiony na czarnowłosego, a potem spojrzał w to samo miejsce co on. 

Yunho nie biegł w ich stronę, tylko powoli zbliżał się kuśtykając. Jego prawa noga przesuwała się za nim po podłodze, ręce zwisały bezwładnie wzdłuż tułowia, a białe oczy patrzyły na nich. 

— Yuri, nie podchodź. — Chan złapał ją delikatnie za ramię, gdy dziewczyna zrobiła kilka małych kroków w stronę swojego brata. — Musimy iść dalej — dodał ciszej i przeniósł wzrok na zombie. Dziwnie się zachowywał, pomimo tego że korytarz był słabo oświetlony, Bang był pewien, że Yunho bez problemu ich dostrzegł. A mimo to nie zaatakował. 

Jasnowłosa wyszarpała się i odwróciła przodem do trzecioklasisty. W jej oczach wezbrały się łzy, ale ściągnęła brwi i wbiła oskarżycielskie spojrzenie w blondyna.

— Wiedziałeś? To mi chciałeś wtedy powiedzieć? Że mój brat stał się jednym z nich? — Z jej ust wylatywało pytanie za pytaniem. Jeszcze nigdy w życiu Chan nie widział jej w takim stanie, nigdy nie podnosiła na niego głosu. — Kiedy niby zamierzałeś mi o tym powiedzieć?! 

W oddali zagrzmiało. Zbliżała się powoli do nich burza, musieli się pośpieszyć. 

Chan przeniósł wzrok z dziewczyny na niebieskowłosego, który wydał z siebie chrząknięcie. W pewnym momencie opuścił powoli głowę, a palce w jego lewej dłoni dziwnie się wygięły. Wyprostował gwałtownie szyję, a Chan zadziałał pod wpływem impulsu. Złapał dziewczynę za nadgarstek i odwrócił się w stronę Minho.

— Na dach, już! 

Uczniowie ruszyli pędem w stronę środkowych schodów, do których nie mieli wcale daleko. Chan pociągnął za sobą Yuri, ale ta wyrwała się z jego uścisku, zatrzymując jasnowłosego.

— Yuri, nie rób tego — powiedział błagalnie Bang, a kropelki potu spłynęły po jego karku. Chciał krzyknąć, gdy jasnowłosa odsunęła się do tyłu, a za nią nadbiegł zombie, ale jego głos utknął mu w gardle. Rozszerzył oczy, które z dokładnością zapamiętywały każdy szczegół, podczas gdy Yunho wbił swoje zęby w zagłębienie szyi swojej młodszej siostry. 

sᴜʀᴠɪᴠᴀʟ sᴄʜᴏᴏʟ | sᴋᴢ |Where stories live. Discover now