Za zamkniętymi drzwiami

217 25 8
                                    

Odkąd znaleźli się w pokoju nauczycielskim, Minho nie odezwał się do niego ani słowem. Z początku Jisung myślał, że jest to spowodowane wrażeniami jakie wydarzyły się w klasie oraz zmęczeniem, ale potem dostał wątpliwości. Przypuszczał, że nie tylko przez to jego przyjaciel jest taki... milczący.

Siedzieli na podłodze pod ścianą, Jisung zerkał na niego co kilka minut, od dłuższego czasu wpatrywał się w jeden punkt i wydawał się nieobecny. Martwił się o niego, nie wiedział co powinien powiedzieć w tej sytuacji. Czy są jakieś odpowiednie słowa pocieszenia w takich okolicznościach? Mógłby powiedzieć, że za niedługo cały ten koszmar się skończy, ale prawda była taka, że nie wiedział kiedy dokładnie to nastąpi. I czy w ogóle to się stanie. Nie wiedział również, kiedy przyjedzie pomoc, ani czy ktokolwiek oprócz nich żyje. Więc milczał, spoglądając czasami na starszego i bawiąc się palcami.

Popatrzył na pudrowego chłopaka, który wstał z podłogi i poszedł w sobie znanym kierunku. Wrócił po chwili z swoim plecakiem w dłoniach, spojrzał na niego, a potem przeniósł wzrok na Minho. Usiadł znowu obok Jisunga po jego prawej stronie.

— Posuń się trochę — mruknął do niego, a gdy Han przesunął się bliżej czarnowłosego, Felix usiadł po turecku. Obok niego siedział Chan, który także mało się odzywał odkąd Seungmin wyszedł z klasy. Teraz obserwował poczynania swojego chłopaka, który wyciągnął z plecaka tablet i zajął się jego obsługą.

W pewnym momencie różowowłosy przekręcił głowę i nawiązał kontakt wzrokowy z przyjacielem, a potem kiwnął głową w stronę Minho. Jisung posłał mu smutne spojrzenie za co dostał lekkiego kuksańca w udo. Popatrzył znowu na Felixa i spuścił wzrok na swoje dłonie. Siedział teraz bliżej Minho, stykali się ramionami i w każdej innej sytuacji taki obrót spraw byłby dla Hana szczęśliwy, ale nie w tej chwili.

Ścisnął palce, wyginając je pod różnymi kątami i przeniósł wzrok w lewą stronę. Minho opierał się plecami i głową o ścianę, nogi miał podciągnięte, przedramiona ułożył na kolanach, a dłonie mu luźno zwisały. Jisung mógł dostrzec wystającą żyłę na jego prawej ręce. Spojrzał znów na swoje palce.

Co powinien zrobić?

Czarnowłosy wstał nagle czym go zaskoczył. Minho podszedł do dwójki uczniów siedzących między biurkami nauczycieli.

— Znaleźliście tutaj coś do jedzenia?

Jeongin przypatrywał się wyrazowi jego twarzy, nie trudno było zauważyć, że chłopak był wykończony i w jakimś stopniu wypruty z emocji. Czyżby już każdy tracił nadzieję na wydostanie się stąd?

— Mieliśmy tylko butelkę wody, ale... — Hyunjin zamilkł, obdarowując starszego przepraszającym spojrzeniem. Yang przewrócił oczami.

— Nie sprawdziliśmy wszystkiego, może coś tu jeszcze jest — dodał od siebie.

Minho pokiwał głową i stanął obok Chana, który podszedł do nich.

— Mieli tu jakiś schowek na lunch lub miejsce gdzie trzymali zgrzewki wody? — spytał przyjaciela, bo jeśli ktokolwiek miał coś o tym wiedzieć, był to właśnie przewodniczący. Przyszły przewodniczący.

Pytanie czarnowłosego usłyszała Yuri.

— Sprawdziłam wszystkie możliwe miejsca, bez większych sukcesów. No chyba, że ktoś chce zjeść czyjś przeterminowany obiad. — Zgarnęła kilka kosmyków za ucho i wskazała palcem mały korytarz znajdujący się przy oknie. — Tam jest magazynek, trzymają tam co prawda głównie dokumenty, ale jakaś woda może się znajdzie.

— Nie ciebie pytałem — odparł chłodno Minho i wyminął dwójkę uczniów.

Yuri uniosła brew i spojrzała na Chana, który tylko westchnął.

sᴜʀᴠɪᴠᴀʟ sᴄʜᴏᴏʟ | sᴋᴢ |Where stories live. Discover now