Chapter eighteen

362 27 9
                                    

Robin spojrzała na mnie a potem na Eddiego. Już miałam zadać pytanie dla Nanc ale usłyszeliśmy krzyk Steve'a
- Dustin! Słyszysz mnie!?
Wszyscy migiem pobiegliśmy na dół.
- Dustin!Dustin!Halo!! Halo!!!a-zauważyliśmy Steve'a
- Steve co robisz?- zapytała Nanc
Steve zaczął świecić latarką w naszą stronę.
- Henderson tu jest.Siedzi w ścianach czy coś. Posłuchajcie- powiedział i zaczął krzyczeć
- Dustin! - powtarzał
- Słyszysz to?- skierowałam się do Edda
-Mhm-chłopak potwierdził to iż nie oszalałam
- Dustin!- krzyknęła Nancy
- Dustin!- wszyscy krzyczeliśmy i szukaliśmy go w całym domu
- Albo nas nie słyszy albo zachowuje się jak dzieciak
- Will znalazł sposób rozmawiał z Joyce za pomocą lampek- powiedziała Nancy i zaczęła pstrykać światłem. Które i tak nie działało
- Emm.. Steve, Nancy? To chyba działa- powiedziałam wskazując na brokat unoszący się wokół żyrandola   w dużym pokoju.
- Bez jaj. Wy tez to widzicie?- odparł Munson
Wszyscy powoli zbliżaliśmy się w stronę oświetlenia.
Nancy przybliżyła rękę zwisającej lampki  na co w reakcji lewitujący brokat zaczął się bardziej mienić i świecić.
- wow. Katy, to się dzieje naprawdę?- zapytał loczek
- Tak skarbie. Tak myśle.
Nagle Steve przybliżył swoją rękę do żyrandola. Tak samo zrobiła Robin. Edd złapał moją rękę i nasze słone razem zrobiły to samo co reszta.
Brokat zaczął się świecić tak samo jak żarówki.
- To.. łaskocze- powiedział Steve
-Nawet fajne uczucie- dopowiedziała Robin
-Zna ktoś alfabet Mors'a- zapytała Nanc
-Nie- odpowiedzieliśmy chórem 
- SOS się liczy?- zapytał Edd
Nancy spojrzała na niego
- Czy to się nada?- Eddie spoglądał raz na mnie, raz na Nanc, Robin a czasami na Steve'a .
- Na co czekasz, próbuj- powiedziała oschle Nancy
Spojrzałam na nią nie miłym wzrokiem za to w jaki sposób odezwała sie do mojego chłopaka. Szybko zrozumiała o co chodzi.
- Proszę- dodała milej
Edd podszedł do światła i przysuwał i odsuwał swoją dłoń w równym tempie.
- To działa- powiedziała Robin
Gdy Robin to powiedziała usłyszałam charakterystyczne bicie zegara. Takie same jak w tedy w kryjówce.
- Słyszycie to?- zapytałam
- Co skarbie? - zdziwił się Edd
- Nie ważne, za raz wracam. Musze chwile pobyć sama- powiedziałam i wyszłam przed dom siadając na schodkach. Bicie zegara ustało a ja spoglądałam na okropną wersje Hawkins. Przeraźliwe pnącza,ciemność, dziwne odgłosy. Ew, okropne. Obyśmy jakoś się z tąd wydostali.
Gdy wróciłam z powrotem moich przyjaciół nie było w salonie.
- Eddie!- krzyknęłam
Cisza
- Eddie!!- krzyknęłam głośniej i wyraźniej
Cisza
- Eddie!!!- wydarłam się z całej siły
Nie zdążyłam się obrócić a za mną stał już loczek
- Wszystko Ok księżniczko? Słyszałem ze krzyczysz... Nic ci nie jest?- był dosyć przestraszony
- Nic mi nie jest, myślałam że was nie ma.
- Nigdy bym cię nie zostawił
- No chodź tutaj- dodał po czym mnie przytulił
- A teraz chodź na górę, chyba mamy kontakt z Dustinem
Tak jak powiedział tak i zrobiliśmy.
Podczas całej drogi do pokoju Nancy Edd nie puszczał mojej ręki.
- Wiemy jak wrócić do prawdziwego Hawkins...- powiedziała Nancy
- Jak? Z kąd to  wież?- zapytałam
- Rozmawialiśmy  z Dustinem.Zbyt długa historia jak, ale wiemy już co zrobić aby wrócić- Tłumaczyła Nanc
- Daleko jest do twojej przyczepy?- zapytała
- Jakieś 11 kilometrów- odpowiedział Eddie
-Nancy?Wiem ze twój dom został tak dziwnie zamrożony w czasie ale nie mieliście czasem rowerów? - zapytała Robin
Eddie spojrzał na Nancy. Dziewczyna zamyśliła się po czym odpowiedziała.
- Chodźcie, za raz coś znajdziemy

𝐸𝒹𝒹𝒾𝑒 𝓂𝓎 𝓁𝑜𝓋𝑒 𝒾 𝓁𝑜𝓋𝑒 𝓎𝑜𝓊 𝓈𝑜Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt