Chapter five

582 30 4
                                    

Kolejny dzień w szkole był okropny. Byłam strasznie zaspana. Tak wyszło że Pierwszą lekcje miałam z Munson'em. Na długiej przerwie postanowiłam poszukać w swojej szafce szkolnej książkę którą jakiś czas temu tam zostawiłam.
Wpisałam Szyfr - 1985
Szafka była zapełniona książkami ale nie było tej której szukałam.
- Em..Hej Kate- usłyszałam znany mi głos. Zamknęłam szafkę i zobaczyłam Max.
- Hej Max. Dawno nie gadałyśmy...
- No tak jakoś wyszło... Kate od kiedy się zadajesz z Munson'em? Widziałam jak wczoraj wychodzisz od niego grubo po 23. Nie jarasz z nim prawda? - mówiła szybko, była zmartwiona. Martwiła się o mnie...
- Eddiego kojarzę od zawsze ale znam od wczoraj. I spokojnie nie jaram z nim. Poza tym od czasu kiedy się ze mną zadaje Wogule nie pali. Uczył mnie tylko jak gra się w D&D- odpowiedziałam
Max tylko pokiwała głową
- Spoko. musze już lecieć- powiedziała
-Pa- dodała i szybko skierowała się w stronę głównego wyjścia

A ja Postanowiłam pójść na lunch. Zamknęłam szafkę na klucz i skierowałam sie w kierunku stołówki.
Gdy weszłam do środka zauważyłam stojącego Eddiego nie daleko stołu gdzie siedział cały klub ognia piekielnego.
- osiemdziesiąty szósty, kochanie- powiedział uśmiechając sie do chłopaków.
- Kiedy przestaniesz mówić te swoje„kochanie"? - zapytałam teatralnie podkreślając ulubione słowo Eddiego.
- Hej Kate, jak tam Steve?- zapytał śmiejąc sie
- Nie uwierzysz  ale nie był aż tak zdenerwowany
- No widzisz czyli będziesz wpadać  do mnie częściej
Nie odpowiedziałam na to.usiadłam przy stole tuż obok Mike'a
- Harrington! - zawołał wesoło Wheeler
- Cześć Mike, znaleźliście kogoś na zastępstwo Lucasa na dzisiejszej kampanii?
- No tak ale nie, wciąż szukamy- odpowiedział Mike zerkając na reakcje Eddiego
- To nie musicie już szukać!- krzykną wesoło Munson
- Nasza kochana Kate Harrington postanowiła wczoraj wieczorem nauczyć się grać w D&D specjalnie dla was, wy moje dwie owieczki. Co oznacza że Kate zagra dzisiaj za Sinclair'a.- dodał podekscytowany po czym usiadł obok mnie
Dustin spojrzał na Wheeler'a i się uśmiechną
- Tak właściwe to.... - Dustin chciał coś powiedzieć ale Eddie mu przerwał
- Moi drodzy koledzy... i koleżanki ( puścił do mnie oczko) . Nasza dzisiejsza kampania odbędzie się jak zawsze o 18 w naszym klubie.

Po lekcjach wróciłam do domu pieszo. Do osiemnastej zostały nie całe dwie godziny. Przez ten czas umyłam się i przebrałam. Eddie dał mi białą koszulkę z napisem Hellfire Club którą podobno musze założyć. Zrobię te przyjemność Munsonowi i ją założę. Problem w tym ze jest za duża i do niczego nie pasuje. Jedynym wyjście jest spódniczka. Założyłam najpierw kabaretki i obcisłe krótkie spodenki potem koszulkę którą wsadziłam pod spódniczkę. Wyglądałam spoko, nie było tragedii. Dodałam makijaż, trochę naszyjników i pierścionków. Koniec końców wyglądałam zajebiście.

O 17:30 pod dom podjechał po mnie Eddie. Wsiadłam do samochodu.
-Hej Ed
- Hej Katy
- Podoba mi się te imię Katy, ładniejsze niż Kate
- Obydwa imiona są ładne. Ale niestety nie tak ładne jak Eddie- powiedział dumnie i ruszyliśmy.
- Wież Eddie, gdy wracałam dzisiaj ze szkoły. Widziałam swojego brata z kolejną dziewczyną. Steve nie może znaleść sobie tej jedynej.
Ta sytuacja którą zobaczyłam była dziwna. Mój brat Siedział z tą dziewczyna w samochodzie, widać było że ona była zainteresowana rozmową ale Steve był rozkojarzony. Nie słuchał jej. Bylo widać po tej dziewczynie że kocha Steve'a jednakże on nie zwracał na nią uwagi i patrzył się w dal ulicy. To jest takie dziwne. Czy ty tez tak masz że zastanawiasz się czasem czy miłość wogule istnieje? To takie dziwne, ktoś cię kocha a ty go odrzucasz. Albo jedna osoba kocha drugą a ta druga kocha trzecią. To takie skomplikowane i głupie...Mniejsza z tym, zapomnijmy o tym co powiedziałam—nie potrzebnie poruszyłam tem temat, mogłam siedzieć cicho aż bysmy dojechali ale nie Kate musi poruszać niesamowicie ciekawe tematy!
-Nie Kate, dobrze że poruszyłaś taki temat. Tez ostatnio dużo myślałem na temat miłości. To serio istnieje.. chyba - pod koniec Ed się zaśmiał
- No wież jest taka dziewczyna w szkole.. która mi się podoba. Chciał bym być kimś więcej dla niej niż kolegą ze szkoły.Niestety ona traktuje mnie jako znajomego lub kolegę... Uważam ze miłość nie jest taka kolorowa jak w filmach i bajkach. A co do twojego pytania to miłość istnieje jeżeli dwie osoby czuja do siebie to samo- powiedział trochę skrępowany Eddie
Zamurowało mnie. Edddie pieprzony Świr Munson gada o miłości i do tego z sensem? Chyba śnie.
- Wież co masz racje. Chociaż osobiście nie wiem czy będzie taki czas gdy Kate Harrington zrozumie miłość- zaśmiałam się
- Różnie to bywa Katy, uwierz mi różnie to bywa. Kiedyś na pewno zrozumiesz, bo sama kiedyś będziesz zakochana...

~~~~~~~~~~~~~
Kolejny dział! Już piąty. Za 3 dni wychodzi 2 cześć St4 ,nie mogę się doczekać! A wy tez czekacie?

~Amelia

𝐸𝒹𝒹𝒾𝑒 𝓂𝓎 𝓁𝑜𝓋𝑒 𝒾 𝓁𝑜𝓋𝑒 𝓎𝑜𝓊 𝓈𝑜Where stories live. Discover now