Niebo opuchło
mleczystą ropą,
słoneczne truchło
ptaki w świt wloką.
Deszcz jak woalka
drzewa otula;
ostatnia walka
wodnego króla...
Kłębom ciężarnym
odchodzą wody,
kroplami w czarny
lecą staw. Kłody
i liście suche
mącą odbicia.
W wodzie, jak duchy,
minione życia
wspomnień, co drgają,
wraz z ruchem kręgów,
rozprysków zgrają,
wysiewem błędów.
Płaczą niebiosa
tym głuchym brzaskiem,
rzęsistą rosą,
pioruna trzaskiem.
Płaczą nad światem,
minionym wiekiem,
nad zwiędłym kwiatem
i nad człowiekiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/299026119-288-k735201.jpg)
YOU ARE READING
Śnieżyny
PoetryPowiedzmy, że kiedyś był tu dłuższy opis, ale był trochę pretensjonalny, więc po prostu dam tu jeden z moich wierszy, jeśli się podoba, to to jest właśnie to, co można znaleźć w środku: Niebo opuchło mleczystą ropą, słoneczne truchło ptaki w świt wl...