XIII

539 35 8
                                    

- Madi - Jungkook trzyma kurczowo moje policzki i wyciera ociekające łzy, a ja zdaję sobie sprawę z tak jak bardzo jestem żałosna. Krzyki Tom'a są głośniejsze od muzyki, ale ja nie potrafię spojrzeć w jego kierunku. Yoongi podbiegł do mnie i powiedział coś do JK, ale ja nic nie słyszę tylko piszczenie. Zmysły ze mną nie współpracują, a jeszcze większa panika wkrada się do mojego umysłu, kiedy czuję jak krew z rak mojego chłopaka rozmazuje się na mojej twarzy.

Spanikowane oczy Jungkook'a jeżdżą po całym moim ciele, a Min próbuje wyczuć puls na mojej szyi. Jestem sparaliżowana i pragnę krzyczeć. Żaden dźwięk nie wydostaje się z mojego gardła, a ból głowy rozrywa mi czaszkę na strzępy. Zamykam szczelnie oczy, a moje ciało wygina się w łuk, jednak silne dłonie przytrzymują mnie i sprawiają, że nie robię żadnych gwałtownych ruchów.

Proces trwa i nie chce się kończyć. Atak paniki mnie obezwładnia i sprawia, że czuję się jeszcze gorzej niż parę miesięcy temu. Nie mam pojęcia dlaczego się tak dzieje, ponieważ nie słyszę wewnętrznego głosu, ani nie zapomniałam brać tabletek.

Najgorsze jest to, że Jungkook jest obok, a atak paniki nie przemija.

- Madi! Madi! Madison! - słyszę krzyk jak zza mgły i powoli otwieram zmęczone oczy. Yoongi patrzy z przerażaniem na JK, a ten ściska mnie za policzki i przykłada swoje czoło do mojego. Próbuje złapać wdech i się uspokoić, ale nadal jestem zamknięta w czeluściach mojego umysłu.

Gdzie moje uczucie bezpieczeństwa? Co się stało? Nigdy go nie kochałaś.

Krzyczę tak głośno, że Jungkook w jednej chwili ode mnie odskakuje. Moje ramiona są w tej chwili przytrzymane przez mego brata, a wokół nas zebrało się kilkoro ochroniarzy, aby odgonić gapiów. Nie przejmuję się niczym innym tylko stwierdzeniem, że rzekomo nie kocham Jungkook'a. 

- Madison! Co się dzieje!? - krzyczę ponownie, kiedy słyszę głos JK , a łzy ciekną mi ciurkiem po policzkach mieszając się z krwią JK. Szatyn łapie mnie w ramiona i mocno ściska, a ja zaciągam się znanym mi zapachem ukochanego człowieka. Drżę w jego ramionach próbując złapać dech.

Nie czuję się bezpiecznie.

- Musimy jechać do szpitala Jungkook! - Min krzyczy głośno i przytula roztrzęsionego Park'a, a ja czuję się jeszcze gorzej zauważając, że moi przyjaciele martwią się czymś taki prymitywnym jak ja.

- Przecież tu jestem.. Jestem tutaj - JK całuje mnie w czoło i ponownie szuka pulsu na mej szyi - Madi jestem tutaj. Kocham cię Madison.. - pocałunek w policzek sprawił, że znowu zamknęłam oczy i zaczęłam gorzko płakać.

Kocham go tak bardzo. Nigdy go nie kochałaś.

- Kocham go, kurwa! Bądź już cicho! - krzyk wydobywa się z mojego gardła, a Jungkook nieruchomieje i zaczyna ciężko oddychać.

Przestań, kłamliwa suko.

- Ucisz się! Bądź cicho! Odejdź! Kurwa, spierdalaj z mojej głowy! - głowa pulsuje z krzyku oraz bólu, a Jungkook spina wszystkie swoje mięsnie i staje na równe nogi podnosząc mnie ze sobą. Opieram się o jego tors stojąc na miękkich nogach, a Yoongi z drugiej strony mnie chwyta i pomaga mi iść do drzwi, które prowadza na zaplecze.

Powietrze.

- Jedziemy do szpitala, dzwoń do doktora Yoongi - JK ściska mnie w pasie i pomaga iść, ale ja staje i ponownie głośno szlocham, kiedy ból rozrywa mi czaszkę. Nieruchomieję, gdy sylwetka Tom'a ukazuje się przed moimi oczami. Jestem taka wyczerpana, że najchętniej zasnęłabym na stojąco.

- Widzisz co narobiłeś!? To wszystko twoja wina! Nie zbliżaj się do niej więcej! Nie.. - Jungkook milknie, aby odetchnąć głęboko - Nie chcę cię kurwa więcej widzieć na oczy - ramiona Hardego opadają w dół, gdy JK wyraził swoją wolę i odsuwa się nam na bok, kiedy mój chłopak wraz z bratem wręcz mnie ciągną do wyjścia.

I Don't Love | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz