49

642 41 4
                                    

- Muszę wam coś powiedzieć, w sumie dwie rzeczy - oznajmiam, kiedy już uporałyśmy się ze sprzątaniem. Mój tata złapał cudowny kontakt z Jungkook'iem oczywiście wypytując go o tatuaże, kolczyki i styl ubierania. Ciągle siedziałam cicho i wpatrywałam się znacząco w ojca, aby przekazać mu, żeby odpuścił. Bądź co bądź JK stał się taki po próbie samobójczej, ale nie powiem o tym rodzicom. To nie ich sprawa, tylko Jungkook'a i w jakimś małym stopniu moja.

Przejmuję się jego losem.

Nie chcę również przyznać się, że dostałam ataku paniki po tak długim czasie i że do JK był tego powodem. Przeszłam z Jeon'em bardzo wiele i nie chcę po raz kolejny tego psuć poprzez wspominanie przeszłości. Jest dobrze tak jak jest.

Muszę powiedzieć o Dodge'u i oświadczynach Yoongi'ego. Traktują go jak syna.

- Słuchamy cię kochanie - tata Bruce rozsiadł się na krześle i sączył drinka, którego przygotował dla siebie i czarnowłosego. Zerkam w stronę Jeon'a i kiwam do niego porozumiewawczo głową. Kiedy tylko chciałam zabrać głos mama głośno pisknęła.

- Jesteś w ciąży tak?! Dlatego przylecieliście obaj?! - mrugam szybko powiekami i otwieram usta w szoku. Mój prawie siwy ojciec chyba dostał zawału, ponieważ zaczął piorunować mojego przyjaciela wzrokiem. Jeon zastygł i popatrzył na mnie kiwając głową przecząco. Pierwszy raz widzę jak Jungkook nie wie co ma powiedzieć. Na jego policzkach pojawiają się rumieńce. Jest to dla mnie oszałamiający widok.

- Nie jestem kurwa w ciąży

- Madison Evans! Nie przeklinaj w tym domu - moja rodzicielka od razu podniosła na mnie głos i spojrzała na ojca porozumiewawczo.

- Dobrze, tylko to chcieliśmy wiedzieć. Zrozum nas Madi.. - mama bierze głęboki wdech i patrzy na mnie wymownie - Dzwonisz i mówisz, że odwiedzisz nas z przyjacielem. Nigdy nie miałaś chłopaka..

- Jungkook nie jest moim chłopakiem, tylko przyjacielem  - odpowiadam już spokojnym głosem i zerkam na rodziców. W mojej klatce pojawia się ból i oddycham ciężko patrząc na stół. Ja na prawdę nie mam pojęcia co tak na prawdę do niego czuję. Mam podejrzenia, że to.. To na prawdę może być miłość. Co to jest w ogóle miłość? Nigdy nie poznałam tego uczucia. Chyba, że ja prawdopodobnie zakochałam się w kimś, kto nie chce być kochany. Nie mam głowy, aby o tym myśleć.

Liczy się to co jest tu i teraz.

Nagle czuję ciepłe palce na mojej dłoni. Jungkook ściska mnie lekko chrząkając. Przestaję rozmyślać i ponownie patrzę na jego twarz. Jeon dodaje mi otuchy poprzez miłe spojrzenie.

- Och.. Dobrze, więc co chciałaś nam powiedzieć? - moja mama automatycznie zmieniła uśmiech w grymas i zauważyłam, że jest zawiedziona. Nie widziała tego jak Jeon złapał moja rękę pod stołem i jestem wdzięczna za to Bogu. Nie chcę odpowiadać więcej na pytania dotyczące relacji mojej i JK.

Mój ojciec nie przestał piorunować wzrokiem mojego towarzysza. Ciągle się na niego patrzy, a ja nie chcę nic więcej mówić. Tata się o mnie martwi to normalne. Córka przyjeżdża z ,, przyjacielem'', który nie jest jej chłopakiem do rodzinnego domu.

Jebany paradoks.

- Madison jest dla mnie bardzo ważna. Wiele razem przeszliśmy, ale chcę żeby była szczęśliwa i dopilnuję, aby tak było - JK powiedział to tak stanowczo, że moja głowa od razu powędrowała w jego stronę. Moja dłoń zacisnęła się na jego. Oddał gest i nie spuszczał wzroku z moich rodziców. Szczęka czarnowłosego zaciskała się do nieskończoności, aż pojawiły się ścięgna na szyi.

Rozpływam się przez niego.

Po raz kolejny popatrzyłam na rodziców. Moja mama zakryła usta rękoma i patrzyła z łzami w oczach, a ojciec przełknął ślinę i pokiwał tylko głowa w potwierdzeniu.

- Jungkook jest właścicielem Charger'a - mówię pośpiesznie i puszczam jego rękę. Moi rodzice patrzą na nas w osłupieni siedząc na przeciwko nas. Matka kiwa głową, a w jej oczach staja łzy. Ojciec patrzy na nas pytająco i wiem, że zaraz zacznie zadawać nam pytania.

Uwielbiała dziadka. Był dla niej cudownym ojcem.

- Jesteście pewni? Sprawdziliście numer nadwozia? Przecież jakiś inny chłopak był kupcem..

- Serduszko w schowku.. Nadal tam jest - odpowiadam cicho i dostrzegam jak mamie trzęsą się ręce. Uśmiecham się słabo, kiedy Jungkook pokazuje dowód rejestracyjny podając go ojcu. Mama wydaje z siebie taki płaczliwy dźwięk, który słyszałam ostatni raz w dniu mojej wyprowadzki.

- Więc tak się poznaliście? Szukałaś Charger'a? - zapytał z uśmiechem mój tata. Chciałam cos wymyśleć na poczekaniu, ale uprzedził mnie czarnowłosy.

- Niekoniecznie. To wszystko stało się przypadkiem. Los postawił mi ją na drodze - powiedział i objął mnie ramieniem mocno przytulając. Na moich policzkach pojawił się rumieniec. Moja rodzicielka uśmiechnęła się do mnie szeroko i otarła łzy, a ojciec nadal wiercił dziurę w twarzy mojego przyjaciela. Przygryzłam wargę, kiedy tata zaczął wystukiwać rytm palcami o blat stołu.

Coś go dręczy.

- Mówicie, że nie jesteście chłopakiem i dziewczyną. Nie wnikam. Madison jest dla mnie najważniejsza na świecie i zależy mi na jej szczęściu oraz zdrowiu - oznajmił mój ojciec po czym skinął na mnie głową - Powiedz mi Jungkook, czy zadbasz o moją córkę? - krzyknęłam cicho z dezaprobatą. Tata nas przejrzał. Matka chyba właśnie pojęła wszystko. Patrzę przerażona na rodziców i czuję jak JK puszcza moje ramię i znowu łapie mnie za rękę pod stołem.

- Jest dla mnie bardzo ważna. Uwielbiam ją i nie pozwolę, aby stała jej się jakakolwiek krzywda. Madison jest.. jest najlepszym co mnie chyba spotkało w przeciągu kilku lat - oddycham ciężko i patrzę na zdezorientowane oczy moich rodziców. Nie wiem co mam zrobić, a moje serce bije jak oszalałe. Jego ręka mnie ściska, ale tym razem nic mi nie pomaga. Nie potrafię zatrzymać myśli.

Jest dla mnie dobry. Zawsze mi pomaga. Przyjechał tutaj ze mną. Zapłacił za moje leczenie. Martwi się o mnie. Ciągle powtarza, że jestem dla niego ważna i mnie uwielbia. Dotyka mnie, wręcz mnie pożąda. Jest o mnie zazdrosny. Ja również nie wyobrażam sobie, że mogłabym go ignorować w jakikolwiek sposób. kiedy postanowiłam zatrzymać tą zapalniczkę moje życie zaczęło się na nowo. Pomógł mi samej ze sobą. Pomógł mi pokochać siebie i będę mu za to wdzięczna do końca życia. Powiedział, że jestem najlepszym co go w życiu spotkało. Ja. Madison Evans. Ta gruba, brzydka, nie pasująca w żadne standardy dziewczyna, która od zawsze była nie chciana, teraz ma przy sobie najprzystojniejszego mężczyznę na świecie, który ma wielkie serce, ale sam nie potrafi tego dostrzec. Uratuję go. Jedyne co może go uratować to moja miłość. Nigdy tego nie odwzajemni, nawet na to nie liczę. Zniszczę sama siebie, ale Jungkook jest tego wart. On jest wart wszystkiego.

Kocham go.

Wzdrygam się, kiedy uświadomiłam sobie co właśnie zrozumiałam. Świat zaczął wirować, a Jungkook coś do mnie mówił. Wszystko zaczyna się rozmywać. Rodzice podbiegli do mnie i pomogli mnie położyć na podłodze. Są zdezorientowani.

Mam atak paniki.

Myśli rozrywają mi głowę. Krzyczę, ale nie słyszę własnego głosu. JK wisi nade mną i udrożnia moje drogi oddechowe. Mama z ojcem klęczą i przytrzymują mnie. Brązowe oczy Jeon'a tracą blask i zastępuje go przerażenie oraz dezorientacja.

ZAJEB SIĘ! WSZYSTKO ZJEBAŁAŚ IDIOTKO! ON NIGDY CIĘ NIE POKOCHA!

____

Podoba wam się? Jakieś przemyślenia? Refleksje? ;)

Rozdział jest przełomem we wszystkim co się będzie działo dalej. Główna bohaterka przyznała się, że kocha Jungkook'a przez co oczywiście wróciły problemy ze zdrowiem. JK nie kocha Madison. Nie wiem, kiedy będzie następny, bo teraz pisze jeszcze One Shoty ( jeśli ktoś chce zamówić to zapraszam ).

I Don't Love | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz