Rozdział 20

258 13 1
                                    

Erwin próbuje wytłumaczyć się z plotek o wynajmowaniu najemników do porwania Soni. Po Erwinie głos zabiera Pablo. Zaczyna coś mówić w dalszym ciągu obracając się w tym temacie, jednak nikt zdaje się go nie słuchać, przez to co za chwilę się stało... Spadino nie tracąc ani czasu, bez słowa wstaje z kanapy, wyciąga coś z marynarki. Większość zapewne tam osób nie było świadom co takiego wyciąga. Światło odbija się od owej rzeczy, niedługo później z perspektywy Elizabeth można zauważyć, że jest to nóż. Wszystko dzieje się tak szybko, że nikt ani nic nie mówi o tym ani nic nie robi z tym co widzą. Spadino podchodzi do Kui'a i go dźga. Dźga go prosto w udo i zostawia w nim ostrze. Wszyscy wraz z Kui'em wydają się być zdziwieni, natomiast nie specjalnie przejęci, prócz Elizabeth i może Vincenza. Sam Kui wydaje się być bardzo zdziwiony do czego tu doszło. Chwilę pozostaję na nogach, widząc krwawiącą ranę Don Grande zwalnia miejsce na fotelu Kui'owi w czasie gdy Spadino zabiera głos.

- Macie człowieka, który chciał na was spuścić kłopoty. Kui chciał nam wmówić nam, że byliście u niego po najemników, którzy mieli porwać panią Sonię. - Zwrócił się bezpośrednio w stronę Zakonu.

- To bardzo interesujące. - Odparł Erwin.

- A tutaj dodam, - Wstaje Luca. - że niestety od razu tutaj mówimy, że do Pani Grace będziemy musieli się odezwać i porozmawiać, bo w tym momencie, jeśli miałbym być szczery zagroziła i waszej przykrywce zakonu jak i również naszej, ale na prawdę się cieszę, że udało nam się spotkać i porozmawiać szczerze.

- Nam również i jeszcze raz przepraszamy za czekanie na nas. - Odezwał się San.

- Kurwa nie kłamałem, wierzycie jakimś nowym co dopiero do miasta przyjechali... Zobaczycie jak to się dla was skończy. - Wtrącił wreszcie Kui uciskając mocno krwawiącą ranę, a mimo to po tych słowach i braku odpowiedzi na nie, wstał i wyszedł, ledwo idąc, ale wyszedł, a krew kapała przez cały czas na podłogę. Gdy zniknął za drzwiami jeszcze przez chwilę utrzymywała się cisza, aż głos zabrał Spadino.

- Mam nadzieję Panowie, że jesteście z nami szczerzy bo właśnie Pan Kui dostał kosę i jeśli to nie była prawda to może mu zależeć na zemście. Tak czy tak może mu na tym zależeć ale jeśli nie była to prawda to jeszcze bardziej.

- Oczywiście, nie mielibyśmy powodu by kłamać. Przepraszam ale czas nas nagli i mamy co nieco do załatwienia. - Odparł San jak najbardziej przekonująco mógł w tamtym momencie. Luca jedynie przytaknął głową, a Zakon to widząc pożegnał się kulturalnie i wyszedł.

- Jest już po fakcie jednak jesteśmy pewnie co do tego posunięcia? Może ono wywołać nieodwracalne dla nas skutki, których możemy potem pożałować. - Spytał z wątpliwościami Luca po chwili gdy wyszedł Zakon.

- Od początku wchodzenia z Kui'em w jakikolwiek interes wiedzieliśmy z czym to się wiąże. Czyli z niemal 100% pewnością, że przyjdzie czas, że po prostu tak zamąci wszystkim żeby nikt niczego nie zauważył, a on wyjdzie na tym najlepiej. Taki już jest stary chińczyk. Nie można mu ufać, a grunt robił się już za grząski aby stać w nim wraz z nim. Niedługo byśmy pożałowali, że nic nie zrobiliśmy w tej sprawie, tylko to by było już po kilkudziesięciu czy kilkuset tysiącach dolarów. - Odpowiedział pewnie Spadino zapalając cygaro.

- Nie cofniemy czasu, podjęliśmy taką decyzję i będziemy musieli żyć z ich możliwymi skutkami. Jedyne co nam pozostaje to pozostanie czujnym na możliwą konfrontację z Kui'em, przydałoby się również przyjrzeć Zakonowi jeśli miałbym być szczerym, jeśli nawet z tym nie kłamali to coś mają za uszami. - Stwierdza Don Grande, zasiadając z powrotem na fotel.

- No i trzeba porozmawiać z Grace. - Dodaje Ulani. - Może ona nam coś rozjaśni.

- Możecie zostawić to mnie. - Odrzeka Spadino. - Zajmę się tym i na następnym spotkaniu przekaże wszystko co powie. Cała reszta przystaje na to, spotkanie dobiega końca, zostają ostatnie sprawy, które dotyczą mniejszego grona. Zostają właściwie osoby od Spadino, Luca oraz Sonia. Przez 10 minut jeszcze coś dogadują, właściwie Elizabeth już nie słucha tego, myśli tylko o tym jak postąpić z Vinim żeby nie być przy tym zbyt wścibskim. Sonia wraz Lucą wychodzą. Gdy znikają za drzwiami Eli podchodzi do Enzo, który zaczął iść już ku wyjściu. Za nim inni dołączają do nich prosi go aby pojechał ze Spadino bo ma sprawy do wyjaśnienia z Vincenzo. Oczywiście się zgadza. Wszyscy wychodzą niemal gęsiego z tego miejsca, przez to że jest tam tak wąsko. Już wyżej w garażu wszyscy wsiadają do samochodów. Vincenzo otwiera swoje auto, wchodzi do niego, równie szybko z drugiej strony wchodzi do niego Elizabeth.

Hide In The DarkWhere stories live. Discover now