- Podwiozę Cię. - Stwierdził spokojnie lecz zdecydowanie, Nicollo Carbonara. Trzymając jedną ręką wciąż Elizabeth, a drugą wyciągając z tyłu broń. Cały czas patrzyli sobie w oczy, a ten lekko kiwnął głową w stronę samochodu, pokazując aby do niego weszła.
Bez słowa mokra i przemarźnięta zrobiła krok w stronę samochodu, Carbonara puścił ją i otworzył jej drzwi pasażera. Gdy się tam wpakowała zamknął je i pokierował do drzwi kierowcy chowając broń za kurtkę. Gdy wszedł do samochodu, odpalił go po czym było słychać dźwięk zatrzaśnięcia drzwi. Ruszyli.
- Telefon. - Powiedział jedynie wystawiając rękę w stronę Elizabeth.
Ta przewracając oczami zaczęła otwierać torebkę. Sekundę później przekazała telefon na dłoń Carbonary.
- Powiesz mi co robiłaś o tej godzinie szlajając się po mieście?
- A ty mi powiesz od kiedy jesteśmy na "ty"? - Pyta zdziwiona.
- Od kiedy weszłaś do auta uzbrojonego mężczyzny.
Eli popatrzyła się na niego podnosząc lekko brew, po czym odwróciła swój wzrok w stronę okna.
- Czyli co robiłaś? - Spytał ponownie.
- Wracałam do domu. - Odpowiedziała nie zdejmując wzroku z widoku deszczowego miasta za oknem.
- Z drugiego końca Los Santos?
- Tak. Po za tym nie jest to kompletnie twoja sprawa. - Stwierdza spokojnie.
Po tych słowach nastąpiła chwila ciszy...
- Więc gdzie jedziemy? - Spytała dziewczyna patrząc się na kierowce.
- Zobaczysz. - Powiedział, nie zdejmując wzroku z drogi.
- A coś więcej?
- No chętnie posłucham jak się znalazłaś po drugiej stronie miasta o tej godzinie.
- Ni jak. Wysiadłam tam i zgubiłam kluczyki do auta więc szłam na nogach.
- Dlaczego więc po nikogo nie zadzwoniłaś?
- Bo... Nie chce nikomu po prostu zawracać dupy.
- Czyli nie miałaś do kogo zadzwonić i wtedy pojawił się twój wybawiciel, rozumiem.
- Wybawiciel? - Powtórzyła, lekko podśmiechując się pod nosem.
- Wybawca, zbawiciel, dobroczyńca, rycerz na czarno matowym koniu, jak wolisz.
Elizabeth lekko uśmiechnęła się pod nosem, przez co zeszła trochę taka mętna atmosfera.
- Więc... Nic się nie stanie... - Zaczęła z powrotem rozmowę.
- ... A co ma się stać? - Spytał się , spoglądając za Elizabeth z lekkim zdziwieniem. - A, ty chyba nie pomyślałaś, że...
- No wiesz co mogłam sobie pomyśleć jak wychodzi do mnie obcy gościu z bronią i każe mi wejść do auta. - Przerwała mu.
- Trochę prawda.
- O co chodzi ze Spadino? - Spytała, o to co ja trapiło od ich pierwszego spotkania.
- Nikt Ci nie powiedział? - Pyta zdziwiony.
- Jedynie, że pracowaliście niby jeszcze do niedawna razem, ale przez to że mieliście inne wizje rozeszliście się... Ale bym się nie zdziwiła jakby było kompletnie inaczej...
- Ale ktoś ci bajeczkę opowiedział. - Zaczął lekko śmiać się pod nosem.
- Czyli jednak... Kto by mógł się tego spodziewać... - Powiedziała rozczarowana bratem cicho pod nosem.
CZYTASZ
Hide In The Dark
Teen FictionElizabeth powraca z akademii policyjnej do swojego rodzinnego miasta - Los Santos. Wraca do swojej rodziny i bez chwili odetchnienia dowiaduje się o zmianach jakie zaszły pod jej nieobecność. Wszystko w jednej chwili staje na głowie. Zostaje powierz...