49.

72 4 33
                                    

- Tino, chciałbym z  tobą porozmawiać... Uch, moja głowa! - Angelus jęknął, gdy kolejna fala bólu eksplodowała mu pod czaszką.

- Może lepiej przełużmy tę pogadankę? Bo coś kiepsko wyglądasz. - Diablica uśmiechnęła się drwiąco. - Było nie pić z Victorem. Nie chcesz mojego wywaru na kaca?

- Już bym wolał umrzeć. - Były anioł skrzywił się na samo wspomnienie zajzajeru, którym Tina niedawno poczęstowała Tildę. - Co to w ogóle był za alkohol?

- "Czterej jeźdźcy Apokalipsy", taki nasz piekielny bimber. - Wiedźma zachichotała na widok miny Angelusa. - Tia, to może powiedz mi co masz do powiedzenia, a potem spróbuj się zdrzemnąć. Lepiej przespać tego kaca.

- Chodzi o ciebie i Silvera. I o to co zaszło między wami. Wiem, że jako demon masz znacznie luźniejsze podejście do tych spraw, ale... Silver już raz został zraniony przez kobietę i bardzo to przeżył. Nie chciałbym, żeby znowu cierpiał z powodu złamanego serca. Więc jeśli był dla ciebie tylko jednorazową przygodą, to nie dawaj mu złudnych nadziei.

- Nie musisz się o mnie martwić. - W drzwiach gabinetu stanął Silver. - Nie jestem dzieckiem.

- Podsłuchiwałeś? Czy w tym domu ktokolwiek rozumie pojęcie prywatnej rozmowy? - Jęknął Angelus.

- Skoro rozmawiacie o mnie, to mam prawo się wtrącić. - Ożywieniec wzruszył ramionami.

- Angelusie, rozumiem że martwisz się o wszystkich swoich podopiecznych. Ale pamiętaj, że oboje z Silverem jesteśmy dorośli i sami o sobie decydujemy. Więc jeśli nie masz nic przeciwko, to zakończę to spotkanie. Jeśli mam z kimś rozmawiać o moim życiu miłosnym i erotycznym, to raczej z Silverem, a nie z tobą. I na pewno nie chcesz mojego leku na kaca? Naprawdę marnie wyglądasz.

- Nie. I poszli mi stąd oboje! Sio! 

- Może się przejdziemy? - Zaproponował Silver, gdy wyszli z gabinetu Angelusa. - I porozmawiamy o nas?

- Dobrze.

Mimo że Silver zaproponował rozmowę, przez dłuższy czas milczał. Tina nie zamierzała go poganiać, rozumiejąc że nie jest to dla niego łatwe.

- Co dalej? - Zapytał w końcu Silver. - Przespaliśmy się ze sobą, było świetnie, ale... 

- Żałujesz tamtej nocy?

- Nie, to było najwspanialsze, co mogło mi się przytrafić i będzie to moje najpiękniejsze wspomnienie. Ale zdajesz sobie sprawę, jakie mogą być konsekwencje. Nie zabezpieczaliśmy się. Znaczy, nie wiem czy mogę mieć dzieci, skoro jestem de facto ożywionym trupem, ale jeśli założymy, że tak..

- To jest szansa, że będziemy mieli dziecko. Coś w tym złego? 

- Mówisz o tym tak beztrosko.

- Silver, moim największym pragnieniem jest posiadanie dziecka. I jeśli zajdę z tobą w ciążę, będę szczęśliwa. A jeśli nawet nie będziesz chciał ze mną być, to w porządku. Nie jestem typem kobiety, która łapie faceta na dziecko. Zmuszając cię do czegokolwiek, tylko bym unieszczęśliwiła nas oboje.

- Nie musiałabyś mnie do niczego zmuszać. Tina, ja... Ja Cię kocham i chcę być z tobą. Ale zrozumiem, jeśli mnie odtrącisz. W końcu nie mogę ci nic zaoferować, a ty zasługujesz na kogoś lepszego.

- Czyli oboje czujemy to samo. - Tina przytuliła się do Silvera. Chłopak objął ją i pocałował w czoło. - Nie chcę nikogo innego, tylko ciebie. A jeśli ktoś spróbuje stanąć między nami, to gorzko tego pożałuje. 

- Nawet twoja rodzina?

- Nawet wtedy. Kocham wujostwo i moich kuzynów, ale nawet oni nie mają prawa wtrącać się w moje sprawy miłosne. Ale nie musisz się martwić. Moja rodzina na pewno cię zaakceptuje. No chyba, że postanowisz złamać mi serce. Wtedy lepiej miej się na baczności i chroń tyłek. Szczególnie przed Asmodeuszem. Ty się nie śmiej, ja poważnie mówię.

- Co masz na myśli?

- Cóż... Asmo jest zadeklarowanym gejem, więc... Pamiętasz jak ci opowiadałam, że w wieku osiemnastu lat prawie wyszłam za mąż?

- Mhm, tylko koleś cię oszukał, a ty zerwałaś zaręczyny dzień przed ślubem i obiłaś byłemu gębę.

- Zgadza się. Tylko jest coś jeszcze, o czym dowiedziałam się kilka lat później, przez czysty przypadek. Asmodeusz powołał się na jedno z elfich praw, co skończyło się dla mojego niedoszłego męża tym, że wylądował na jakiś czas w haremie mojego kuzyna. Chyba się domyślasz w jakim charakterze?

- Okej, zapamiętam. Nigdy nie łamać ci serca, być wiernym i posłusznym. To co? Wracamy i ogłaszamy oficjalnie, że jesteśmy parą?

- Dobrze. 

Gdy zakochani wrócili do domu, pierwsze co usłyszeli, to awantura dobiegająca z pokojów na piętrze. Kobieta, która krzyczała, musiała być wyjątkowo wściekła, skoro słychać ją było w całym domu.

- Czyj to głos? - Silver zmarszczył czoło.

- Mojej ciotki. Uuu, chyba Vic ma kłopoty. Chodź, pomożemy mu. Jeśli ma takiego kaca jak Angelus, to krzyki cioci muszą być dla niego torturą.

Tina i Silver pod pokojem Victora zastali zdenerwowaną Ronję, która wyglądała jakby miała wpaść w histerię. Diablica uchyliła drzwi i cała trójka zajrzała do środka. Lilith chodziła w te i we w tę po sypialni. Victor, blady i z podkrążonymi oczami, siedział na łóżku, ściskając skronie dłońmi. Jego mina mówiła jedno: "zabijcie mnie".

- Doprawdy! Niczym nie różnisz się od swoich braci! Żeby się doprowadzić do takiego stanu! I jeszcze do tego upiłeś Angelusa! Ty myślisz, że Ronja będzie chciała takiego  pijaka?! No, co masz na swoje usprawiedliwienie?!

- Ciociu, spokojnie. To moja wina. - Tina z niewinną miną weszła do środka. - To przeze mnie Vic i Angelus się upili. 

- Jak to twoja? Nie rozumiem co ty mówisz. - Lilith zatrzymała się w pół kroku i wpatrywała w siostrzenicę.

- Victor chciał tylko wypić za pomyślność mojego związku z Silverem i chyba przedobrzył z alkoholem.

- I to ma być... Zaraz, co ty powiedziałaś? - Rudowłosa nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. - Twojego związku?! Masz chłopaka?! Tak się cieszę!!

- Ciociu, trochę ciszej. Przecież widzisz, że Victor nam tu zgonuje. - Zaśmiała się Tina. Jej kuzyn tylko jęknął boleśnie.

- Racja. Przepraszam syneczku, nie powinnam tak krzyczeć. Poleż sobie, a mamusia zaraz przyrządzi ci lekarstwo. I ugotuje pyszny rosołek. -  Lilith jak strzała wybiegła z pokoju, zostawiając młodych. - A ty Tino musisz mi wszystko opowiedzieć!

- Nie ma za co kuzynie. Nie musisz dziękować. - Zachichotała wiedźma. W odpowiedzi Victor pokazał jej środkowy palec. Na nic więcej nie miał siły. 


Nowe życie: historia rezydentkiOù les histoires vivent. Découvrez maintenant