31.

76 4 23
                                    

Ronja samotnie siedziała przy barze i popijała drinka. Od początku była sceptycznie nastawiona do babskiego wieczoru w kasynie. Miała dziwne przeczucia, że coś się tego wieczoru wydarzy. Dlatego też jako jedyna z trójki kobiet, zachowywała dystans do wszystkiego, a zwłaszcza do oferowanych tu rozrywek. Jej poglądów nie zmieniła nawet kilkukrotna wygrana w ruletkę. Dlatego też, gdy siódmy raz wygrała, zakończyła rozgrywkę i odeszła od stołu. Zaskoczyła tym Tinę, która namawiała ją do dalszej gry. Selkie wolała jednak nie kusić losu i zostawiła wiedźmę przy ruletce. Ponieważ nie znała się za dobrze na grach karcianych, ominęła stoły z pokerem i blackjackiem. Tutaj znowu brylowła Tilda, która rozkręciła się na dobre i podbijała stawki. 
Ronja przez chwilę ją obserwowała, ale w końcu odeszła, kręcąc głową. Jak córka Odyna przegra, to będzie musiała sprzedać nerki, żeby wyjść z długów. I to nie tylko swoje. 

Nie mając zbyt wielu alternatyw na zabawę w przybytku hazardu, Ronja wybrała grę na jednorękim bandycie. Spodobały jej się zwłaszcza staromodne automaty, w których trzeba było pociągać za dźwignię. Co prawda te nowsze, z przyciskami lub ekranami dotykowymi, pozwalały na zwiększanie stawek i kredytów, a tym samym można było więcej wygrać, to selkie wolała nie ryzykować.

Jej fart wciąż się utrzymywał i po kilku mniejszych wygranych, Ronja rozbiła bank, wzbudzając tym sensację, zarówno wśród klientów, jak i obsługi. Gdy w końcu jeden z pracowników wyłączył hałasującą maszynę i pomógł jej zapakować wygrane żetony do aksamitnej saszetki, selkie uznała, że nie powinna nadwyrężać szczęścia. 
Kobieta przeszła się po sali, żeby zobaczyć, co u jej przyjaciółek. Tina wciąż tkwiła przy ruletce, ale ilość jej żetonów nie zmieniła się. Tilda natomiast porzuciła pokera i teraz siedziała przy stole do bakarata. Selkie odetchnęła z ulgą, widząc, że półboginka nieznacznie powiększyła ilość żetonów. Nie chcąc przeszkadzać dziewczynom w dobrej zabawie, Ronja udała się do baru.

- Ej, laleczko! Może skoczymy do twojego pokoiku i się zabawimy?

- Słucham? - Ronja odwróciła się na stołku i zlustrowała stojącego za nią mężczyznę. 

- Niewyraźnie mówię? Ruszaj swój kształtny tyłek i prowadź do pokoju. Mój przyjaciel się niecierpliwi. - Mężczyzna oblizał się lubieżnie i poklepał po rozporku.

- Chyba mnie pan z kimś pomylił. - Ronja wstała i chciała ominąć natręta, ten jednak złapał ją za rękę. - Puszczaj mnie! - Selkie próbowała się wyrwać, napastnik jednak miał mocny uścisk. 

- Pani nie jest zainteresowana znajomością z takim śmieciem. - Rozległ się niski, męski głos. - Więc ją puść i przeproś.

- Czego się wtrącasz? - Mężczyzna puścił Ronję i odwrócił do osobnika, który mu przeszkodził.

Selkie spojrzała na swojego wybawcę. Był to elegancki, wysoki, czarnowłosy mężczyzna o ciemnych oczach, choć Ronja miała wrażenie, że przez chwilę zaświeciły mu się na czerwono. Tuż za nim stał drugi mężczyzna, silnie umięsniony i wyglądający na członka gangu motocyklowego. Wzrok przykuwał okrągły kolczyk tkwiący w jego nozdrzach. 

- Wtrącam się, bo nie lubię jak takie śmiecie napastują kobiety. 

- Wypierdalaj gościu! - Człowiek, który zaczepiał Ronję zamachnął się i wymierzył cios w twarz czarnowłosego. Ten jednak uśmiechnął się szeroko i niesamowicie szybkim ruchem, złapał pięść napastnika. Uścisk musiał być niesamowicie mocno, gdyż napastnik krzyknął z bólu i osunął się na kolana, wciąż trzymany przez eleganta.

- Chyba masz coś do powiedzenia tej pani, prawda?

- P-przepraszam! 

- Orion, ten pan już wychodzi. Dopilnuj, żeby trafił do wyjścia i przekaż ochroniarzowi, że gnój ma zakaz wstępu do lokalu.

- Rozkaz, szefie. - Motocyklista złapał napastnika za koszulę na karku i dosłownie wyciągnął go z baru.

- Nic ci się nie stało, Ronju? - Spytał ciemnooki.

- Nie, dziękuję za... Chwila! Skąd pan zna moje imię? - Zaskoczona selkie odsunęła od swojego wybawcy.

- No tak! - Mężczyzna ze śmiechem pacnął się w czoło - Gdzie moje maniery. Zapomniałem się przedstawić. Książę Asmodeusz, starszy brat Victora i kuzyn Tiny.

- Miło mi pana poznać. I dziękuję za pomoc.

- Mów mi po imieniu. I to nic takiego. Przecież nie mogłem pozwolić, żeby dziewczynie mojego braciszka stała się krzywda. I to jeszcze w moim własnym lokalu. 

- Nie jestem dziewczyną Victora. - Ronja zarumieniła się i spuściła wzrok.

- Jeszcze, moja droga, jeszcze. - Zaśmiał się Asmodeusz - Może zechcesz napić się ze mną drinka? I porozmawiamy przy okazji. Chciałbym poznać kobietę, która zawróciła mojemu braciakowi w głowie.

- T-to nie prawda...

- Whisky z lodem i koktajl owocowy dla pani. Przynieście do mojej loży. - Asmodeusz złożył zamówienie, po czym zwrócił się do Ronji. - Prawda, prawda. Czy gdyby to nie była prawda, to Victor miałby twoje zdjęcie w telefonie? - Asmodeusz objął dziewczynę ramieniem i zaczął prowadzić w stronę przejścia dla personelu.

Chwilę potem siedzieli już w przeszklonej loży, z której mieli widok na całe kasyno. Popijali przyniesione przez kelnera drinki i rozmawiali.

- No, to o co chodzi z Victorem? Chcesz z nim być czy nie?

- Chcę, bardzo chcę. Tylko... Chyba nie jestem dla niego odpowiednia. Vic jest księciem, a ja zwykłą, prostą dziewczyną. I do tego biedną. Wasi rodzice pewnie by mnie nie zaakceptowali. A nie chcę skończyć jak jego poprzednia narzeczona.

- Słyszałaś o tym? - Zamyślił się Asmodeusz - Tym nie musisz się martwić. Nie jesteśmy tacy jak Belial. A nasi rodzice nigdy nie posunęliby się do zlecenia morderstwa naszych partnerów.

- Więc te plotki o księciu Belialu są prawdziwe? Że to on...

- Nie ma na to dowodów, ale wcale bym się nie zdziwił. Belial nie ma najlepszej opinii w Piekle. Ale jak mówiłem, nasza rodzina jest inna. W kwestii związków panuje u nas duża swoboda i nie ma znaczenia do jakiej rasy czy klasy społecznej należą nasi partnerzy. 

- Jakoś trudno mi w to uwierzyć.

- Zapewniam cię, że mówię prawdę. Weź chociażby Tinę. Zanim związała się z tym palantem Oriasem, spotykała się z różnymi facetami. Jeden z jej chłopaków był wampirem i jakoś nam to nie przeszkadzało. A mój drugi brat, Lewiatan? Przez tysięce lat romansował z różnymi kobietami, nie tylko ludzkimi, ale też z syrenami, nimfami, wiedźmami. Teraz spotyka się z dziewczyną, która jest w połowie diablicą, a w połowie anielicą. Czy robi nam to różnicę? Nie, jeśli Lewi jest szczęśliwy. Także głowa do góry, maleńka. Będziesz idealnie pasować do naszej pokręconej rodziny.

- O ile Victor się odważy zaproponować mi związek.

- Spokojnie, jakby się za bardzo ociągał, to zrobię to, co powinien zrobić starszy brat. Szepnę matce słówko, że Vic zaprzepaszcza szansę na udany związek i uczynienie jej szczęśliwa babcią. Mama już sama zadba, żebyście stanęli na ślubnym kobiercu.

Ronja wybuchnęła śmiechem. Teraz wyraźnie widziała pokrewieństwo między Asmodeuszem, Tiną i Victorem. Poczucie humoru mieli identyczne.

- Widzę, że świetnie się bawicie? - W wejściu do lożu stały Tina i Tilda.

- Zapoznaję się z przyszłą szwagierką. To chyba nic złego? - Wyszczerzył się Asmodeusz. - To ile przegrałaś, kuzyneczko?

- Wyobraź sobie, że nic, a nawet wyszłam na lekki plus. A nawet jakby mi zabrakło forsy, to zawsze mogłabym ciebie w zastaw postawić. Wtedy bylibyśmy kwita. - Tina zmrużyła oczy.

- Ech, będziesz mi to wypominać do końca świata, zgadza się? 

- A żebyś wiedział. Orion, zamówisz dla mnie i Tildy koktajle owocowe? - Tina zwróciła się z uśmiechem do pilnującego drzwi motocyklisty, po czym razem z Tildą rozsiadły się przy stoliku. - To o czym rozmawiacie? 

Nowe życie: historia rezydentkiWhere stories live. Discover now