44.

61 4 19
                                    

- Vic, tobie odbiło czy co? Bo się szczerzysz jak głupi do sera. - Tina podejrzliwie przyglądała się kuzynowi. 

- A mam po prostu dobry humor. I pewną fotkę, z którą chyba powinienem podzielić się z mamą. Myślę, że by ją uszczęśliwiła. - Czarnowłosy z uśmiechem wyjął telefon i pokazał Tinie zdjęcie. - Piękne ujęcie, nie sądzisz?

- Jak? Skąd? Nie zrobisz tego... - Tina spojrzała na kuzyna i westchnęła. - Po co ja się oszukuję? Zrobisz, o ile już nie zrobiłeś. Zresztą, to zdjęcie na nic nie wskazuje. Między mną a Silverem nic nie jest.

- Na pewno? To skąd te rumieńce? A może chciałabyś, żeby jednak się coś zadziało między wami? Słucham, mnie możesz wszystko powiedzieć.

- Nie baw się w psychologa. - Prychnęła Tina. - Ech... No i co ja mam ci powiedzieć? Tak, podoba mi się Silver. I co z tego? On nie jest mną zainteresowany. Takie to już moje szczęście do facetów.

- Jesteś tego pewna? - Zachcichotał Victor. - Chyba powinnaś sobie mocniejsze okulary sprawić, bo w tych to kiepsko widzisz.

- O co ci chodzi?

- O nic, zupełnie o nic. - Victor wstał i ruszył do wyjścia, zostawiając osłupiałą Tinę samą. 

Czarnowłosy demon skierował swoje kroki do pokoju Silvera. Z nim też zamierzał dziś porozmawiać i wyciagnąć z niego to i owo. Nawet gdyby musiał wyciągnąć od niego zeznania siłą. 

- Jak leci Silver? - Victor bezceremonialnie wszedł do pokoju ożywieńca i rozsiadł się na krześle. - W co tam grasz?

- Pukać cię nie nauczyli? - Chłopak z irytacją oderwał się od komputera. - I nie gram, tylko pracuję nad własną grą. Chcesz czegoś czy tylko tak przyszedłeś zawracać mi głowę?

- Strasznie agresywny jesteś. Może powinieneć poprosić Tinę o terapię? Taka relacja pacjent-lekarz mogłaby się rozwinąć później w dość interesującym kierunku...

- Tobie się coś pod deklem poprzestawiało? Czy po prostu wszystkie demony są zdrowo popieprzone?

- Dobra, to walę prosto z mostu. Lecisz na moją kuzynkę, tak?

- Co? Nie! Ty się leczyć powinieneś! - Silver odwrócił twarz w stronę monitora.

- Kłamiesz. Potrafię wyczuć, kiedy ktoś kłamie. - Victor nachylił się i szepnął Silverowi do ucha. - Te rumieńce cię zdradzają. No, to jak będzie? Powiesz mi prawdę?

- Uch... Pieprz się, diable. Chcesz wiedzieć? Tak, Tina jest piękną kobietą i zawróciła mi w głowie od pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłem. Ale dla mnie pozostaje w strefie marzeń. 

- Niby czemu? Jak nie spróbujesz, to nigdy się nie dowiesz.

- No proszę cię. A co ja mam jej niby do zaoferowania? Kaleka bez grosza przy duszy... Rzeczywiście, wymarzona partia dla panny z bogatego domu. 

- Możesz dać jej prawdziwą miłość, a to więcej niż mógłby jej dać niejeden piekielny arystokrata. Pomyśl nad tym, brachu. 

- Silver, mogłabym cię pro... - Tina weszła do pokoju chłopaka i zdębiała na widok kuzyna. - Klątwa jakaś? Ciąglę muszę na ciebie wpadać?

- Ten dom jest po prostu bardzo mały, kuzyneczko. - Uśmiechnął się niewinnie Victor, wstając z krzesła. - Ale nie będę wam przeszkadzał, gołąbeczki. Bawcie się dobrze.

- Ej, wiedźmo, w twojej rodzinie zdarzały się jakieś przypadki chorób umysłowych? - Silver przybrał swój cyniczny ton, żeby zamaskować uczucia jakie nim targały. 

- Oficjalnie nie, choć czasem podejrzewam o to Asmodeusza. No nic, na szczęście nie jestem blisko spokrewniona z nimi, więc mi szaleństwo nie grozi.

- Co potrzebujesz? Bo jestem tak jakby zajęty.

- Coś mi się z laptopem dzieje i jakbyś mógł zobaczyć, byłabym wdzięczna. O, a co to? - Tina zerknęła na ekran. 

- Nasza wieczorna rozmowa mnie zainspirowała i tak jakoś się wziąłem na nowo za tworzenie własnej gry. Choć nie wiem, gdzie mógłbym ją potem sprzedać.

- Z tym być może będę mogła ci pomóc. To co, sprawdzisz mi ten laptop?

- Jasne, pokaż co tam popsułaś. - Silver ruszył do wyjścia.

- Nic nie psułam. To pewnie jakiś wirus. - Prychnęła Tina, idąc za nim. 

Victor wrócił do swojego pokoju i położył się na łóżku. Wyjął z kieszeni telefon i przyglądał się zdjęciu, które wysłał mu Will. Zastanawiał się, co z nim zrobić. Pierwotnie chciał je przesłać matce w ramach niewinnej zemsty na kuzynce, ale teraz uznał, że to byłoby zwykłe świństwo. Prawda, początkowo był wściekły, że Tina zdradziła jego tajemnicę, ale teraz był jej za to wdzięczny. Gdyby się nie wtrąciła, to pewnie jeszcze przez długi czas by ukrywał swój związek przed rodziną. Niby wiedział, że jego prawdziwi rodzice i bracia mają inne podejście do związków, niż Belial, którego przez lata uważał za ojca. Ale i tak miał obawy, że znowu coś się spieprzy w jego życiu i straci kobietę, którą pokochał.
Matka pewnie zinterpretowałaby tę fotkę po swojemu i zaczęła planować ślub dla tej dwójki. Co byłoby całkowitym falstartem i najpewniej zniszczyłoby ich związek, zanim na dobre by się zaczął. A tego Victor nie chciał. Tina i Silver według niego byli dla siebie stworzeni i z całego serca życzył im, żeby w końcu przejrzeli na oczy i dostrzegli, że są sobą wzajemnie zafascynowani. Mężczyzna po raz ostatni spojrzał na zdjęcie, po czym je wykasował. Zdecydował, że nie będzie się wtrącał w sprawy swojej kuzynki. Tak będzie najlepiej. I najbezpieczniej.

Nowe życie: historia rezydentkiWhere stories live. Discover now