24.♥

1.7K 183 26
                                    

-Tak. Dobrze. Tak.- odpowiedziałam chociaż dalej kręciło mi się w głowie. Cudem udało mi się zejść z drzewa.
-Masz czwrwone oczy. Nie rób ze mnie debila.Co się stało?-zapytał Patryk.
-Nic. Nie chcę gadać. Chodźmy do domu.-powiedziałam i zaczęłam biec w kierunku domu.
-Czekaj! Co się stało?-wolał chłopak kilkakrotnie, ledwo za mną nadążając. Nie odpowiadałam.
Dotarliśmy do domu bardzo szybko. Moja kondycja stała się nagle bardzo dobra, ale nie zastanawiałam się na tym zbyt długo. Wpadłam do domu i od razu zauważyłam Jasia na kanapie. Chłopak wyraźnie przestraszył się i od razu wstał.
-Gdzieś ty była?
-Na spacerze.- odpowiedziałam i obejrzałam się za siebie. Nie było Patryka. Chyba uznał, że powinnam to sama wyjaśnić. Głęboko w duszy dziękowałam mu za to.
-Co się stało? - zapytał wyraźnie zaniepokojony moim wyglądem.
-A nie nic. Kolejny zajebisty dzień na naszym wyjeździe. Ach ten miło spędzony razem czas i te niesamowite zabytki, które zobaczyliśmy. Nie mogę po prostu wyjść z podziwu. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. - wysyczałam sarkastycznie.
-Ja...
-Nie nie mów nic. Nie przeszkadzam już. Pocieszyłeś mnie. W jakimś stopniu poukładałeś, ale potem rozbiłeś jeszcze bardziej.
-Co..
-Nawet nie pytaj. Ja już nie... Nie będę ci nic tłumaczyć, bo i tak nic to nie zmieni. Pogorszy to tylko sytuację, bo zaczniesz się mną zamartwiać. Chcę cię tylko prosić o jedno.
-O co?- chłopak patrzył na mnie jak na ducha.
-Daj mi hajs na autobus do Warszawy. -wydusiłam.
-Chcesz jechać?
-Owszem.
-Chcesz wrócić do Legnicy?
-Może.
-Nie zachowuj się jak dziecko.
-Ale czemu, skoro dalej nim jestem.
-Co znowu złego zrobiłem?
-Pojawiłeś się w moim życiu. To chyba jednak wystarczy. -krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżku i znowu płakałam. Odblokowałam telefon i postanowiłam napisać do kogoś. Filip był pierwszą osobą, która wpadła mi do głowy i chyba jedyną, która dobrze wiedziała w jakiej sytuacji się znajduje.
Ja: Filip, to chyba koniec.
Filip: Nie mów tak. Pamiętaj dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.
Ja: O to chodzi. Ja właśnie przestałam walczyć...
~~~~
1. Rozdział jest jeszcze dzisiaj na waszą prośbę. Boje się waszych pegazów. Next będzie jutro. ^^
2. Dłuższych rozdziału nie będę pisać i bardzo Was za to przepraszam. Ja poprostu nie umiem. Taki jest mój styl pisania. Wybaczcie ♥
3. Aaa dajcie znać jak oceniacie sytuację.
4.Kocham Was
JYLKA ♡.♡

Does he know?Where stories live. Discover now