7. Wiedzieć najgorsze, to znaczy już się nie bać

96 11 0
                                    

Kolejnego dnia rano w Emily zrodziła się nowa nadzieja. Jej plan zakładał ostateczną odbudowę rodziny, a raczej ratowanie tego, co warto było jeszcze ratować. Na pierwszy ogień poszła jej matka. Dziewczyna weszła do sypialni rodziców energicznym krokiem, od razu biorąc się za odsłanianie okien.

- Mamo wstajemy, nastał nowy piękny dzień. Czas, byś wstała z łóżka.

- Zostaw mnie w spokoju, proszę.

- Nie. Jestem tutaj, aby cię rozweselić i podnieść na duchu. I nie wyjdę stąd dopóki tego nie dokonam - powiedziała Emily, siadając na łóżku.

- Proszę, nie męcz mnie.

- Nie pozostawiasz mi wyboru. Leżysz w łóżku już od tygodnia. Nie pozwolę ci tu leżeć ani dnia dłużej i pogrążać się w smutku. Poza tym, dom zaczął już zarastać kurzem, bez ciebie nie damy rady. W końcu jesteś królową sprzątania i organizacji!

- Pochlebstwa nie wystarczą. Mam dziurę w sercu, która już nigdy się nie zagoi - dramatyzowała kobieta.

- Możemy o tym porozmawiać? - spytała Emily.

- Jedyna osoba, z którą chciałabym porozmawiać, to moja siostra Lavinia...

- Wiesz, nawet gdy ludzie umierają, ich duch może z nami pozostać. Jestem pewna, że widziałam ducha ciotki na pogrzebie, w formie ptaka.

- To niedorzeczne. Ona nie nawidziła ptaków - zirytowała się pani Dickinson.

- Nie miałam o tym pojęcia - zasmuciła się Emily.

- Nikt nie znał mojej siostry tak dobrze jak ja - rzekła pani D z żalem. - Tak bardzo za nią tęsknię.

- Powiedz mi za czym tęsknisz - poprosiła Emily, uśmiechając się delikatnie do matki.

- Za wszystkim, Emily. Ty i Lavinia macie ogromne szczęście, że macie siebie nawzajem i możecie żyć razem. Tego najbardziej żałuję po wyjściu za mąż i opuszczeniu swojej rodziny.

- Tak, zgaduję, że mam to szczęście, być blisko swojej rodziny - przyznała Emily.

Wtedy w pokoju rozległy się niepokojące dźwięki, przypominające cichy pisk.

- Mamo, kiedy ostatnio tu sprzątałaś? - spytała Emily, rozglądając się po pokoju.

- Jakiś czas temu. Dlaczego pytasz?

- Mysz, widziałam mysz! - przestraszyła się Emily, zdejmując nogi z podłogi.

- Mysz w moim domu?! - przeraziła się pani Dickinson.

- Jak to możliwe, że Vinnie ma w domu z pięćset kotów, a wciąż mamy myszy?!

- Czy wy w ogóle sprzątałyście w domu przez ostatni tydzień? - spytała podejrzliwie kobieta.

- Pójdę po miotłę, wygonię ją - zaproponowała Emily.

- Nie, poczekaj, właśnie naszła mnie taka myśl... - zatrzymała ją matka.

- Tak?

- Ciocia Lavinia, ona nie znosiła ptaków, ale za to uwielbiała myszy. Emily, wierzę, że ta mysz to właśnie jej duch. Ma takie same wibracje.

- Mamo, chyba masz rację - ucieszyła się Emily, po czym schyliła się, aby złapać ją w swoje dłonie. - Mamo, jeśli duch ciotki jest z nami,  to twoja szansa, aby powiedzieć jej wszystko, co chcesz i się pożegnać.

- Vinnie, to naprawdę ty? - spytała pani D, biorąc mysz w swoje dłonie.

- Mamo, mów śmiało, wyduś z siebie wszystko, co ci ciąży - zachęcała ją Emily.

Forevermore - Emisue ff [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now